Samorządy nie chcą finansować urlopów zdrowotnych nauczycieli

Na urlopy zdrowotne nauczycieli (roczne urlopy na poratowanie zdrowia) gminy wydają rocznie ok. 700 mln zł, bowiem coraz więcej pedagogów decyduje się z nich korzystać. Samorządy chcą, aby te urlopy finansował Zakład Ubezpieczeń Społecznych, ale możliwości zastosowania takiego rozwiązania nie widzi rząd.

Samorządy nie chcą finansować urlopów zdrowotnych nauczycieli
Źródło zdjęć: © © ra2 studio - Fotolia.com

21.10.2013 | aktual.: 21.10.2013 15:42

Na urlopy zdrowotne nauczycieli (roczne urlopy na poratowanie zdrowia) gminy wydają rocznie ok. 700 mln zł, bowiem coraz więcej pedagogów decyduje się z nich korzystać. Samorządy chcą, aby te urlopy finansował Zakład Ubezpieczeń Społecznych, ale możliwości zastosowania takiego rozwiązania nie widzi rząd.

Kwestia finansowania urlopów na poratowanie zdrowia dla nauczyciele stanowi temat gorącej debaty, gdyż wiąże się z wydatkami rzędu setek milionów złotych w skali całego kraju. Według ostatnich danych pochodzących z września ub. r., na tego typu urlopach było 12,5 tys. osób. Poznań wydał na ten cel 120 mln zł, a w Krakowie kwota ta była o 60 mln wyższa. Ogółem suma wydatkowana na ten cel sięga do 700 mln złotych, więc samorządowcy coraz głośniej mówią o konieczności zmiany przepisów.

Problem jest tym większy, że coraz większa liczba nauczycieli decyduje się na skorzystanie z tego uprawnienia. Dla przykładu - jak podaje „Dziennik Wschodni” - w roku szkolnym 2010/11 takich pedagogów było w Lublinie 329. Daje się zauważyć tendencję zwyżkową, gdy rok później liczba ta wyniosła 344. Na ten cel przeznaczono w tych latach z kasy miejskiej 14,6 mln złotych. Odpowiednio 6,2 mln w roku 2010/11 i o 1,2 mln więcej w 2011/12.

Powody wzmożonego zainteresowania nauczycieli korzystaniem z urlopów zdrowotnych są różne. Cześć bierze go rzeczywiście z powodu choroby czy wypadku. Jednak, jak mówili sami zainteresowani na łamach „DW”, pedagodzy w ten sposób zabezpieczali się przed zwolnieniem. Przyczyną wspomożonego zainteresowania urlopami zdrowotnym mogą też być planowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej zmiany w trybie i czasie ich udzielania. Zgodnie z zapisami nowelizacji Karty Nauczyciela będą mogli oni skorzystać z tego uprawnienia tylko raz w czasie kariery zawodowej, a nie aż trzykrotnie jak to było do tej pory. Poza tym ma to być możliwe dopiero po przepracowaniu 20 lat. Obecnie wystarczy mieć 7-letni staż pracy.

Zmiany nie podobają się pedagogom i organizacjom nauczycielskim. Przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego twierdzili, że urlopy na poratowanie zdrowia powinny przysługiwać nauczycielom, ze względu na specyfikę wykonywanej pracy (stanowisko ZNP na ten temat jest dostępne na stronie internetowej tej organizacji). Reprezentująca związek Joanna Wąsala mówiła o obciążeniach psychofizycznych występujących w zawodzie nauczyciela. Wpływają one na zdrowie, a co za tym idzie na życie i jakość nauczania w szkołach. Za niewystarczającą uznano także propozycję kierowania na urlopy zdrowotne jedynie w przypadku chorób zawodowych.

- Dziś za chorobę zawodową nauczycieli uznaje się schorzenia narządów głosu, a co z wypaleniem zawodowym, co z kontuzjami nauczycieli wychowania fizycznego – zaznaczała Joanna Wąsala.

Sami nauczyciele zwracają uwagę, że praca w szkole wiąże się z nerwami, ryzykiem utraty głosu, co sprawia, że koniecznością jest, aby móc skorzystać z przerwy w pracy w celu poratowania stanu zdrowia. Wskazują, że wielu pedagogów już po kilku latach pracy w szkole boryka się z problemami zdrowotnym i trudno im utrzymywać dotychczasową intensywność pracy.

„Po dziesięciu latach pracy prawie nie mogę mówić, do tego szybko się denerwuję. Proszę sobie wyobrazić pracę po 6-8 godzin dziennie w rozwrzeszczanym ulu. A przecież nasza praca nie kończy się na szkole, w domu trzeba poprawić sprawdziany i przygotować lekcje na następny dzień. Do tego zawala się nas papierkową robotą i poddaje presji, bo przecież odpowiadamy za egzaminy końcowe czy matury. To ciężka harówka i po dłuższym czasie jest ona nie do wytrzymania. Ten urlop to nie jest jakieś widzimisię czy przywilej” – pisze Ewa 91 na forum WP.PL.

Planowane przez resort edukacji zmiany sprawiają więc, że wielu nauczycieli bierze urlop zdrowotny, aby móc z niego skorzystać jeszcze na starych, znacznie korzystniejszych zasadach. Samorządy nie chcą za nie płacić i szukają sposobu, aby uwolnić się od kosztownego obowiązku. To zagadnienie było jednym z tematów rozmów na ostatnim posiedzeniu Zespołu Edukacji Kultury i Sportu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, gdzie dyskutowano o nowelizacji Karty Nauczyciela. Unia Metropolii Polskich postuluje, że koszty tych urlopów dla nauczycieli powinien pokrywać ZUS.

Strona rządowa podtrzymała jednak swoje stanowisko, w którym nie widzi formalnej możliwości, aby dokonać przeniesienia kosztów urlopów zdrowotnych nauczycieli na ZUS.

- System świadczeń i ubezpieczeń społecznych obejmuje wszystkie grupy pracownicze w jednakowym stopniu. Natomiast urlop dla poratowania zdrowia i związane z tym wynagrodzenie przysługuje jedynie jednej grupie pracowniczej, czyli nauczycielom, i wynika z pragmatyki zawodowej. Dlatego nie ma formalnej drogi przeniesienia tych kosztów na ZUS - stwierdziła Ewa Staniszewska, wicedyrektor Departamentu Współpracy z Samorządem Terytorialnym Ministerstwa Edukacji Narodowej, cytowana przez Portalsamorzadowy.pl.

Przedstawiciele rządu negatywnie odnieśli się także do propozycji likwidacji dodatku wiejskiego i zastąpienia go większym dodatkiem motywacyjnym. Zaznaczono także, że środki na doskonalenie zawodowe określone zostały w ustawie około budżetowej na rok 2014 w wysokości „ do jednego procenta planowanych rocznych środków na wynagrodzenia osobowe nauczycieli i nie mniej niż pół procenta tych wydatków”. Jest to zgodne z postulatami Związku Miast Polskich.

KK/ AK/WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (438)