Sejm uchwalił ustawę o dostępie do zasobów genetycznych

Regulacje zapewniające kontrolę użytkowania w Polsce zasobów genetycznych pozyskanych z państw, które prawnie uregulowały do nich dostęp - wprowadza uchwalona we wtorek przez Sejm ustawa o dostępie do zasobów genetycznych.

19.07.2016 21:30

Za ustawą głosowało 427 posłów, przeciw było 2, a 15 posłów wstrzymało się od głosu.

Posłowie odrzucili wcześniej dwie poprawki, które zaproponowała Nowoczesna. Jedna z nich zmniejszała "widełki" kar, którym podmioty mogłyby podlegać za brak odpowiedniej sprawozdawczości. "N" chciała, żeby kary te były w przedziale od 500 zł do 2 tys. zł. W ustawie ustalono je w wysokości od 1 tys. do 10 tys. zł.

Uchwalona we wtorek wieczorem ustawa o dostępie do zasobów genetycznych wdraża przepisy UE o równym i sprawiedliwym podziale korzyści wynikających z ich wykorzystywania. Chodzi o rozporządzenie UE, które wdraża postanowienia Protokołu z Nagoi. Polska jest stroną międzynarodowej Konwencji o różnorodności biologicznej z 1992 r. Cele tej konwencji uszczegółowiono w 2010 r. poprzez przyjęcie Protokołu. Polska podpisała go we wrześniu 2011 r. Wdrożenie Protokołu przez UE reguluje rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE z 2014 r. oraz rozporządzenie KE z 2015 r. Z kolei zakres projektowanej ustawy jest dostosowany do zakresu unijnych przepisów w tej sprawie.

Protokół z Nagoi określa, w jaki sposób strony, które chcą korzystać z zasobów genetycznych, np. naukowcy lub przedsiębiorcy, mogą uzyskać dostęp do nich i do tradycyjnej wiedzy z nimi związanej. Ma on zastosowanie do wszystkich zasobów genetycznych, z wyjątkiem ludzkich. Protokół wprowadza też międzynarodowy system zapewniający, że kraje dostarczające zasoby genetyczne, a są to głównie kraje rozwijające się, będą mogły czerpać korzyści zarówno finansowe, jak niefinansowe z nowego sposobu wykorzystania tych zasobów.

Autorzy ustawy zwracają uwagę, że zasoby genetyczne są ważne szczególnie w produkcji żywności, leśnictwie, farmaceutyce i kosmetyce, a także spełniają istotną rolę w odbudowie zdegradowanych ekosystemów i ochronie gatunków zagrożonych.

Nowe prawo wprowadza regulacje zapewniające kontrolę użytkowania w Polsce zasobów genetycznych pozyskanych z państw, które prawnie uregulowały do nich dostęp zgodnie z protokołem z Nagoi. Określa ponadto zadania i właściwość organów administracji publicznej, zasady i tryb kontroli uzyskania, posiadania i wykorzystania zasobów genetycznych oraz zasady odpowiedzialności za naruszenie przepisów.

W Polsce kontrolą użytkowników zasobów genetycznych oraz rejestru kolekcji zasobów genetycznych będzie się zajmowała Inspekcja Ochrony Środowiska. Regulacje określają też tryb wpisywania kolekcji zasobów genetycznych do rejestru kolekcji w obrębie UE. Właściwy wojewódzki inspektor ochrony środowiska będzie kontrolował kolekcje ze statusem ubiegających się o wpis do tego rejestru, jak również te już w nim umieszczone.

Ustawa wprowadza też wysokie kary pieniężne za nieprzestrzeganie prawa. Wymierzane będą przez właściwego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska, który - jak tłumaczył wiceminister środowiska i Główny Konserwator Przyrody Andrzej Szweda-Lewandowski - przy ustalaniu ich wysokości uwzględniać będzie zakres naruszenia prawa. Będzie brał pod uwagę m.in. wartość wykorzystanych zasobów genetycznych i potencjalnych korzyści z ich wykorzystania, czy dotychczasową działalność podmiotu, który popełnił naruszenie.

Podczas wtorkowej debaty towarzyszącej drugiemu czytaniu w Sejmie posłowie opozycji wskazywali, że ustawa jednoznacznie nie rozróżnia odpowiedzialności finansowej podmiotów komercyjnych od naukowych, za nieprzestrzeganie przepisów. Przekonywali, że instytucje naukowe jako podmioty niekomercyjne powinny być "łagodniej" traktowane przy ewentualnym karaniu.

Szweda-Lewandowski odpowiadając posłom podkreślił, że wojewódzki inspektor ochrony środowiska nie będzie automatycznie nakładał kar, lecz będzie je ustalał m.in. w oparciu o potencjalne korzyści wynikające z wykorzystania zasobów genetycznych.

Wiceminister przekonywał ponadto, że kary muszą być wysokie, gdyż muszą odstraszać od nielegalnego wykorzystywania zasobów genetycznych. Dodawał, że np. we Francji czy w Niemczech kary sięgają 500 tys. euro.

Szweda-Lewandowski wskazywał, że sprawa ochrony zasobów genetycznych jest nowym rozwiązaniem i dotychczas nie została zawarta żadna umowa pomiędzy dwoma krajami, regulująca korzyści z wykorzystania zasobów genetycznych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)