Seremet chce dymisji szefa prokuratury Gdańsk-Wrzeszcz

Było wiele niedoskonałości w pracy Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz w
sprawie Amber Gold - powiedział prokurator generalny Andrzej Seremet.

Seremet chce dymisji szefa prokuratury Gdańsk-Wrzeszcz
Źródło zdjęć: © PAP/Paweł Supernak

27.08.2012 | aktual.: 27.08.2012 18:48

Wniosek o dymisję szefa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz oraz wnioski o dyscyplinarki dla opieszale prowadzących i nadzorujących postępowanie dotyczące Amber Gold - o takich decyzjach poinformował w poniedziałek prokurator generalny Andrzej Seremet.

Na specjalnej konferencji prasowej Seremet przedstawił kalendarium postępowania prokuratury od grudnia 2009 r., kiedy trafiło do niej pierwsze zawiadomienie Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie Amber Gold. Już na wstępie zaznaczył, że wiele faktów wskazuje na "niedoskonałość pracy" śledczych. Prokuratura - jak mówił Seremet - najpierw odmówiła śledztwa, po uchyleniu tej decyzji przez sąd postępowanie umorzyła (to także zostało uchylone), a następnie podjęto decyzję o zawieszeniu dochodzenia i zwlekano z jego odwieszeniem.

Seremet oświadczył, że zwróci się do Krajowej Rady Prokuratury o wyrażenie zgody na odwołanie prokuratora rejonowego Gdańsk-Wrzeszcz "z powodu nienależytego wypełniania obowiązków służbowych".

Jak przypomniał, już w połowie sierpnia zdecydował o wszczęciu wyjaśniającego postępowania dyscyplinarnego wobec prokuratora referenta prowadzącego sprawę w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Postępowanie dyscyplinarne objęło dwóch na przestrzeni kolejnych lat szefów prokuratury z Wrzeszcza oraz innych prokuratorów tej jednostki i Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, którzy przez opóźnienie w przekazaniu korespondencji spowodowali trzymiesięczne opóźnienie w podjęciu zawieszonego postępowania.

Decyzją Seremeta prokurator okręgowy w Gdańsku ma też osobiście nadzorować śledztwo w sprawie Amber Gold prowadzone w tej prokuraturze przez zespół złożony z trzech prokuratorów i analityka. - Uczyniłem go osobiście odpowiedzialnym za prawidłowy tok tego postępowania - podkreślił szef prokuratury. Ponadto, prokurator apelacyjny ma nie rzadziej niż co miesiąc informować Seremeta o efektach śledztwa, a prokurator z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku ma sprawować zwierzchni nadzór nad tym postępowaniem.

Seremet przypomniał, że polecił, aby wszystkie sprawy z zawiadomienia KNF dotyczące naruszenia artykułu prawa bankowego, który - w uproszczeniu - zakazuje działalności parabankowej, były prowadzone w prokuraturach okręgowych, jako bardziej doświadczonych; mają one pozostawać pod nadzorem prokuratur apelacyjnych. Decyzje o losach postępowań już rozpoczętych mają zależeć od stopnia ich zaawansowania oraz prawidłowości prowadzenia. Zarazem Seremet ujawnił, że ustalono z szefem KNF, iż informacja o złożeniu każdego zawiadomienia będzie kierowana do Prokuratury Generalnej, gdzie wyznaczono prokuratora, który ma koordynować wszystkie te śledztwa.

Prokurator generalny dostrzega też potrzebę dokonania zmian ustawowych dotyczących sankcji za działalność parabankową bez odpowiedniego zezwolenia, o ile działalność ta wywoła szkodę "znacznej lub wielkiej wartości".

Przyznał, że choć nie jest "entuzjastą pisania prawa na kolanie w reakcji na określone zdarzenia społeczne", uważa, że w tym wypadku istnieje taka potrzeba, ponieważ prokuratorzy często napotykają na trudności w sprawnym przedstawieniu zarzutu. Ocenił, że nowy przepis mógłby zakładać odpowiedzialność za samo prowadzenie działalności parabankowej bez wymaganego zezwolenia i wywołanie szkody. Nie byłoby trzeba wykazywać zamiaru oszustwa - tak jak to jest obecnie.

Seremet powiedział też, że chce informacji o wszystkich postępowaniach prowadzonych w całym kraju dotyczących działalności parabankowej. Dane, które otrzymał, pokazują, że wiele z nich zakończyło się aktem oskarżenia, w innych zapadały decyzje o umorzeniu śledztw. - Poleciłem prokuratorom apelacyjnym zbadanie wszystkich spraw umorzonych bądź toczących się nadal pod względem prawidłowości decyzji oraz biegu postępowania - poinformował. Na informacje czeka do 15 września.

Prokurator generalny tłumaczył, że jest jeszcze za wcześnie na wyciąganie końcowych wniosków, tym bardziej, że trafiło do niego przez premiera wystąpienie z żądaniem "przedstawienia informacji w zakresie szeroko rozumianych przestępstw gospodarczych". Dlatego - tłumaczył Seremet - zakres zbierania informacji został rozszerzony na okres od 2007 r. i na inne przestępstwa gospodarcze, nie tylko związane z działalnością parabankową.

Prokurator generalny oświadczył, że zgadza się z dokonaną niedawno w gdańskiej prokuraturze analizą dwóch spraw karnych Marcina P. z prokuratur rejonowych w Gdańsku-Oliwie i Kwidzynie. - Postąpienia prokuratury uznać trzeba za nietrafne, skoro prokurator wnosił w nich o orzeczenie kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem bez przeprowadzenia rozprawy, w sytuacji, kiedy prokurator miał świadomość istnienia poprzednich skazań za podobne przestępstwa przeciwko mieniu, a szkody wyrządzone przestępstwem nie zostały wyrównane, chociaż dochodziły do kilkuset tysięcy złotych - powiedział.

Przypomniał, że w związku z tymi sprawami już wcześniej polecił rzecznikowi dyscyplinarnemu Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku wszczęcie postępowania dyscyplinarnego w stosunku do prokuratorów formułujących wnioski o wymiar kary oraz szefów tych prokuratur, którzy te wnioski akceptowali.

Decyzje procesowe prokuratury, zapadające w tej sprawie w latach 2009-11, Seremet uznał za "nietrafne merytorycznie". Jak mówił na wstępie, wiele faktów świadczy o "niedoskonałości" pracy prokuratury w tej sprawie. Poinformował, że nie ma obecnie sygnałów, by te nieprawidłowości wyniknęły z jakichkolwiek nacisków na tę prokuraturę. - Opóźnienia nie wynikały ze złej woli, a raczej z braku profesjonalnego podejścia gdańskich prokuratorów, oraz braku wyobraźni - ocenił Seremet.

Prokurator generalny szczegółowo wyliczył też błędy prokuratorów w sprawie Amber Gold.

Po pierwsze, prokurator prowadzący to postępowanie pochopnie odmówił jego wszczęcia po doniesieniu KNF, nie dokonał żadnych czynności sprawdzających, oparł się jedynie na przedstawionych przez Marcina P. dokumentach.

Po drugie, po tym jak sąd uchylił decyzję o odmowie wszczęcia postępowania prokurator zlecił jedynie przesłuchanie Marcina P. w charakterze świadka i odebranie od niego kolejnej dokumentacji. Nie zrealizował wytycznych sądu, chociaż były one dla niego wiążące. Nie powstał plan czynności procesowych, a prokurator nie wziął w nich osobistego udziału, lecz zlecał czynności policji. W postępowaniu nie przesłuchano żadnego z klientów Amber Gold, ani nie poczyniono ustaleń w bankach i firmach ubezpieczeniowych i pomimo tych braków postępowanie umorzono w sierpniu 2010 r. - Prokurator nie uczestniczył w posiedzeniu sądu w przedmiocie zażalenia na to postanowienie, choć charakter i waga sprawy wymagały jego udziału - ocenił szef prokuratury.

Po trzecie, prokurator - mówił Seremet - "niekonsekwentnie i bez determinacji niezbędnej w tej sprawie" gromadził dokumenty spółki Amber Gold, polegając w dużym stopniu na dobrej woli jej prezesa. - W sposób opieszały prokurator próbował wyegzekwować wykonanie opinii przez biegłego rewidenta - ocenił prokurator generalny. Dodał, że postępowanie zawieszono bezzasadnie i z naruszeniem procedury karnej. Śledczy nie wykorzystali też informacji o niezłożeniu przez Amber Gold sprawozdania finansowego za lata 2010-2011, za co grozi kara grzywny lub ograniczenia wolności.

Po czwarte, kolejni szefowie Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz nie reagowali na opieszałość prowadzenia postępowania oraz akceptowali kolejne nietrafne merytorycznie decyzje: o odmowie wszczęcia śledztwa, jego umorzeniu, a w końcu zawieszeniu.

Po piąte, prokurator z wydziału nadzoru Prokuratury Okręgowej w Gdańsku przez prawie trzy miesiące zaniechał przesłania stosownego polecenia podjęcia zawieszonego postępowania i przyczynił się do dalszej zwłoki w postępowaniu.

W opinii Seremeta w sprawie Amber Gold zawinili konkretni ludzie i - trochę - prawo. - Nie przesądzam wyników postępowań dyscyplinarnych czy służbowych, które będą się toczyć w tej sprawie, ale już dziś dostrzegam uchybienia - powiedział szef prokuratury, zastrzegając, że to nie oznacza, że prokuratura jako całość funkcjonuje źle. Seremet powiedział też dziennikarzom, że prokuratura z Wrzeszcza nie wyróżniała się nadmiernym obciążeniem pracą.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)