Siła rynku, czy zwykłe przereagowanie?
Jeżeli spojrzeć na to nieco z boku, to przebieg wczorajszych notowań może być tematem na dłuższe rozważania.
06.10.2010 11:20
Jeżeli spojrzeć na to nieco z boku, to przebieg wczorajszych notowań może być tematem na dłuższe rozważania.
Istotnie decyzja Banku Japonii, aby obniżyć stopy z 0,1 proc. do symbolicznego przedziału 0,0-0,1 proc. , a także przeznaczenie dodatkowych 5 bln JPY na wykup papierów wartościowych, mogła być „zaskakująca”, ale nie przesadzajmy. To raczej świadczy o dramatyzmie sytuacji w tamtejszej gospodarce i nie może być powodem do nadmiernego optymizmu. Analogicznie można też interpretować decyzję Banku Australii o wstrzymaniu się z oczekiwaną podwyżką stóp procentowych o 25 p.b. – to sugeruje, iż tamtejsi decydenci oceniają sytuację na rynkach światowych jako dość niepewną. Zupełnie zignorowane zostały też ostrzeżenia agencji Moody’s, iż może on obniżyć rating dla Irlandii w kontekście nadmiernych kosztów ratowania tamtejszego sektora bankowego. Zresztą temat „zielonej wyspy” jak na razie w ogóle nie zaznaczył się w notowaniach euro, chociaż deficyt tego kraju będzie znacznie wyższy od greckiego i być może UE będzie musiała przetestować swoje nowe mechanizmy „funduszu ratunkowego”. Rynki jak na razie zdają się dość
„infantylnie” podchodzić do perspektyw globalnej gospodarki – przeważa podejście, iż FED nie dopuści do tragedii i podczas najbliższego posiedzenia dokona „niezbędnych działań”. Warto jednak spojrzeć w kalendarz – najbliższe posiedzenie jest dopiero 2-3 listopada, a w międzyczasie może się jeszcze wiele wydarzyć (chociażby poznamy wyniki amerykańskich spółek za III kwartał, które mogą zgasić nadmierny optymizm). Jeszcze w kwestii wczorajszych danych – indeksy PMI dla usług w Eurolandzie nie zachwyciły, podobnie jak nieoczekiwany spadek dynamiki sprzedaży detalicznej w sierpniu – to sygnały, iż ożywienie gospodarcze w Eurolandzie też zaczyna przygasać. A jeżeli zestawimy to z faktem, iż rentowności obligacji peryferyjnych krajów strefy euro znów są dość wysokie…Zastanawiać się można też nad reakcją na wczorajszy odczyt ISM dla usług w USA. Lepsze dane (53,2 pkt.) teoretycznie powinny nieco zmniejszyć oczekiwania na „dodruk pieniędzy” przez FED (przynajmniej jego skalę)…
Dzisiaj rano zwyżka EUR/USD sięgnęła okolic 1,3870. W rejonie 1,3895 można wyznaczyć 61,8 proc. zniesienie gwałtownych spadków z wiosny b.r. Przedstawione wcześniej argumenty świadczą o przereagowaniu rynku. Warto będzie obserwować reakcję na dzisiejsze publikacje – PKB w Eurolandzie (godz. 11:00) i być może ważniejsze zamówienia w niemieckim przemyśle (godz. 12:00), a zwłaszcza odczyt ADP z USA o godz. 14:15, który „przypomni” inwestorom o kluczowej publikacji Departamentu Pracy w piątek. Inwestorzy na giełdach będą też szykować się na jutrzejsze wyniki Alcoa i PepsiCo (realizacja zysków?). A co na złotym? Światowy rollercoaster przełożył się też na sytuację w kraju – rano euro potaniało do 3,9250 zł, a dolar zjechał poniżej 2,8350 zł. Barometrem nastrojów będzie dzisiejsza aukcja obligacji OK0113 w południe, chociaż istotniejszy wpływ będzie miało zachowanie się EUR/USD.
EUR/PLN: Zejście poniżej ważnego wsparcia na 3,93 było krótkie, więc jeżeli rynek nie powtórzy tego w najbliższych godzinach, to nie będzie to negatywnym sygnałem. Wskaźniki dzienne teoretycznie pokazują szanse na dalsze umocnienie złotego. Z drugiej strony ostatni rollercoaster (i perspektywy dla EUR/USD) sugeruje większe prawdopodobieństwo ponownego testowania oporu na 3,9650 w kolejnych dniach. Dzisiaj kluczowe będzie wyjście powyżej 3,9400-3,9450.
USD/PLN: Wczoraj rynek mocno zawrócił spod oporu na 2,90, a dzisiaj rano pokonał wsparcie na 2,85. Spadliśmy poniżej 2,83, a więc dość blisko mocnych wsparć na 2,80-2,82. Dzienne wskaźniki są dość wyprzedane, stąd też ewentualny ruch w górę, jeżeli się rozpocznie to będzie przez nie potwierdzany i tym samym może być dłuższy w czasie. Zakładając scenariusz spadku na EUR/USD, dzisiaj powinniśmy wyraźnie wrócić powyżej 2,85, a do końca tygodnia naruszyć 2,90.
EUR/USD: Wczorajsza duża biała świeca teoretycznie świadczy o dużej sile rynku. Ruch ten nie jest już jednak potwierdzany przez niektóre dzienne oscylatory (RSI, Momentum), a w ujęciu 4-godzinowym już od dłuższego czasu widać negatywne dywergencje. W rejonie 1,3895 przebiega 61,8 proc. zniesienie Fibo spadków z wiosny b.r., co sprawia, iż trudno będzie naruszyć ten poziom. Ewentualna korekta, aby nabrała na znaczeniu musi doprowadzić do złamania wsparcia 1,3790-1,3800. To sprawi, iż w kolejnych dniach ruch do 1,3650 będzie jak najbardziej możliwy.
GBP/USD: Popyt nie zdołał wczoraj trwale naruszyć oporu z 30 września na 1,5922. Generalnie widać problemy z utrzymaniem się powyżej ważnych 1,5900. To sugeruje, iż szanse na rozwinięcie dłuższej fali wzrostowej są niewielkie, a podaż może szybko dać o sobie znać. Z takiego układu wykresu spadek może być całkiem dynamiczny (1,57 do końca tygodnia). W międzyczasie ważne będzie naruszenie 1,5840 i 1,5760.
Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)
| Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A |
| --- |