Siłownie zamknięte, Polacy kupują sprzęt do domów. Błyskawiczny wzrost cen

Zamknięcie klubów fitness i siłowni sprawiło, że wiele osób przeniosło swoje treningi do mieszkań. Sprzęt sportowy sprzedaje się jak nigdy. Dwa miesiące temu sam kupiłem orbitreka. Dziś jego wartość wzrosła o kilkaset złotych.

Gdybym dziś sprzedał swój domowy sprzęt, zarobiłbym
Gdybym dziś sprzedał swój domowy sprzęt, zarobiłbym
Źródło zdjęć: © Flickr | Sergey Galyonkin (CC BY-SA 2.0)
Przemysław Ciszak

13.02.2021 13:03

Nie sądziłem, że i mój duży pokój w mieszkaniu zmieni się w salę treningową. Doprowadziły do tego pandemia i lokalny lockdown. Może nie jest to sala jak w klubie fitness, ale podobnie jak wiele osób również postanowiłem sprawić sobie sprzęt do ćwiczeń, by podreperować formę nadszarpniętą izolacją.

Nieco ponad dwa miesiące temu kupiłem więc orbitreka. Nie było łatwo, bowiem w wielu sklepach internetowych produkt był niedostępny. W końcu udało się kupić w przedsprzedaży sprzęt spełniający moje oczekiwania. Zapłaciłem wówczas za niego niespełna 1,5 tys. zł, ale na dostawę musiałem zaczekać.

Ponieważ siłownie i kluby fitness pozostały zamknięte, od momentu, kiedy sprzęt dotarł, sprawdza się w domowym wyciskaniu potu i szlifowaniu kondycji. Po dwóch miesiącach znajoma również chciała kupić sprzęt. Poleciłem więc model, którego sam używam.

Okazało się, że za ten sam sprzęt dziś trzeba już zapłacić o 600 zł więcej. Sugerowana cena przez producenta to obecnie 2099 zł. Jak to możliwe? Tak działa wolny rynek.

Pandemia napędziła rynek

Sprzęt sportowy sprzedaje się na pniu, tak nowy, jak i używany. Jak poinformowała nas Magdalena Sobolewska z Decathlon Polska, sieć odnotowała trzycyfrowy wzrost zainteresowania sprzętem i akcesoriami potrzebnymi do ćwiczeń we własnych czterech ścianach.

- Widać, że Polacy potrzebują aktywności fizycznej i chcą ćwiczyć regularnie. W ostatnich miesiącach, gdy korzystanie z klubów fitness stało się utrudnione lub wręcz niemożliwe, wielu z nas zaczęło uprawiać sport w domu - przyznaje Sobolewska.

Podobny trend widzi Allegro. - W okresie pandemii rzeczywiście zaobserwowaliśmy wzrost sprzedaży sprzętu do ćwiczeń w domu. Można również dostrzec wzrost cen tych produktów, który wynika z większego popytu przy jednocześnie zmniejszającej się dostępności - przyznaje Marcin Gruszka, rzecznik Allegro.

Polacy tworzą własne siłownie

Co kupujemy? - Taśmy, gumy do ćwiczeń, maty, rollery, wałki i piłeczki do masażu sprzedawały się najlepiej. Osoby, które mają więcej miejsca w domu, wybierają orbitreki, bieżnie i rowery treningowe - wylicza Gruszka.

Popularność jest tak duża, że bywa, iż w magazynach zaczyna brakować towaru.

- Ponieważ Polacy zaczęli tworzyć domowe siłownie, na duży sprzęt sportowy trzeba polować. Bo gdy tylko pojawia się na stronie lub w sklepach, bardzo szybko zostaje wykupiony - wyjaśnia Magdalena Sobolewska.

Większe urządzenia często są produkowane za granicą. A pandemia spowolniła produkcję i opóźniła dostawy.

- Na szczęście mniejsze akcesoria do domowej siłowni, takie jak np. push-up bary i ab wheele, które produkujemy w Polsce, można kupić bez problemu - zaznacza ekspertka Decathlonu.

Bunt siłowni

Przypomnijmy, że w wyniku buntu branży fitness od początku lutego część siłowni zaczęło funkcjonować wbrew zakazom. Polska Federacja Fitness na postawie danych z kart abonamentowych ocenia, że już ponad 1,6 tys. klubów fitness zostało otwartych.

Otwarcie i tak nastąpiło z opóźnieniem, bo po okresie lockdownu część siłowni musiała na nowo kompletować kadrę i przygotować sprzęt. Bardzo prawdopodobne, że i to zawyża statystyki popytu na sprzęt sportowy.

Mimo że część siłowni faktycznie podjęła działanie, ich klienci mogą być narażeni na kontrole i muszą się stosować do reżimu sanitarnego. To powoduje, że duża część osób woli wciąż ćwiczyć w domach.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (119)
Zobacz także