Skarga za skargą. Nawet 5 mln osób może mieć taką polisę
W marcu do sądu mają trafić dwa kolejne pozwy zbiorowe przeciw towarzystwom ubezpieczeniowym sprzedającym polisy na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym - poinformowano podczas konferencji prasowej.
03.02.2014 | aktual.: 03.02.2014 15:19
Zdaniem prezesa powołanego właśnie do życia Stowarzyszenia "Przywiązani do polisy" Jacka Łęskiego, kwota ulokowana przez Polaków w polisach z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym może być ogromna i wielokrotnie przekracza sumę roszczeń związanych z oszustwem Amber Gold (około 10 tys. osób domaga się zwrotu ponad 600 mln zł).
Powołując się na dane Polskiej Izby Ubezpieczeń, Łęski powiedział, że umowy takie mogą obejmować ok. 5 mln osób (PIU informuje, że ok. 4,7 mln osób - PAP), a suma zaangażowanych w nie środków może sięgnąć 40-50 mld zł.
- Instytucje finansowe w biały dzień, w majestacie prawa, są w stanie zabrać ludziom oszczędności ich życia - mówił podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Łęski. Jego zdaniem wszystko to dzieje się przy milczącej zgodzie państwa, braku reakcji Komisji Nadzoru Finansowego i prokuratury. Natomiast działania Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie prowadzą do zwrotu pieniędzy pokrzywdzonym.
Radca prawny, partnerka z kancelarii LWB Anna Lengiewicz poinformowała, że tylko do jej kancelarii zgłosiło się już ponad 3 tys. osób poszkodowanych w związku z polisami na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (UFK).
Kancelaria złożyła już dwa pozwy zbiorowe w sprawie polis. W pierwszym 168 osób domaga się od towarzystwa ubezpieczeniowego Aegon zwrotu około 1,8 mln zł, a w drugim 104 osoby domagają się od Skandii ok. 1,1 mln zł. Do pozwów tych prawdopodobnie dołączy kolejne ok. 150 osób. Lengiewicz zapowiedziała, że w marcu do sądu mają trafić kolejne pozwy, które są przygotowywane - przeciw towarzystwu Axa i Generali.
Chodzi o umowy ubezpieczenia na życie, które w rzeczywistości są rodzajem wieloletniej i ryzykownej inwestycji. Z umów takich nie sposób się wycofać, bowiem opłata likwidacyjna w przypadku odstąpienia od niej w pierwszych latach oszczędzania może wynieść nawet 100 proc. wpłaconych pieniędzy. Konsumenci nie są jednak o tym jasno informowani.
- To bardzo skomplikowane produkty. To nie polisy, ale i nie lokaty, bowiem na lokacie kapitał jest gwarantowany - wyjaśniła Lengiewicz. Jej zdaniem konsument nie jest w stanie zorientować się w warunkach umowy, która ma 60 stron.
Mecenas poinformowała, że polskie sądy uznają, iż opłata likwidacyjna w wysokości 100 proc. zgromadzonych środków jest nielegalna, ale instytucje finansowe próbują obejść ten zakaz. Pokazała warunki umowy, gdzie w jednej z tabel znajduje się informacja, iż towarzystwo pobiera "opłatę dystrybucyjną" w wysokości 99 proc. składek z pierwszego roku oszczędzania. Tymczasem sądy w Niemczech uważają, że nawet 4-proc. opłata w przypadku takich polis jest zbyt wysoka.
Obecna na konferencji warszawska rzeczniczka praw konsumentów Małgorzata Rothert poinformowała, że do jej biura zgłosiło się kilkaset osób, które padły ofiarą polis na życie z UFK. - W niektórych przypadkach udało się pozytywnie załatwić sprawę i zawrzeć porozumienia. Ale problem cały czas jest, nie zniknął - powiedziała.
Do rzeczniczki konsumentów ze Szczecina Longiny Kaczmarek zgłosiło się ponad 100 osób. Pieniądze udaje się odzyskać nielicznym, zwykle osobom w podeszłym wieku, które czasami są w stanie zmiękczyć serca pracowników instytucji finansowych. - Osoby młodsze bez drogi sądowej nie mają szans na zwrot pieniędzy - wyjaśniła.
W styczniu br. UOKiK nałożył na Getin Noble Bank karę w wysokości ponad 6,7 mln zł za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów i wprowadzanie klientów w błąd przy zawieraniu umów ubezpieczeń na życie i dożycie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Zdaniem UOKiK w informacjach o oferowanych przez bank produktach zabrakło najważniejszej informacji - o ryzyku utraty nawet wszystkich oszczędności oraz o wysokich kosztach rozwiązania umowy. Bank zapowiedział, że odwoła się od decyzji UOKiK.
UOKiK poinformował, że do urzędu dociera wiele skarg od konsumentów na produkty inwestycyjno-oszczędnościowe: ubezpieczenia na życie i dożycie z ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi, tzw. polisolokaty. Według regulatora konsumenci najczęściej skarżą się, że tego typu produkty są im przedstawiane jako standardowa lokata, czy krótkoterminowe ubezpieczenie. "Wiele osób zawierając kontrakt nie ma świadomości, że jego wcześniejsze zerwanie może oznaczać utratę oszczędności. Ponadto zysk uzależniony jest od ponoszonego ryzyka inwestycji" - ostrzega urząd. Obecnie urząd prowadzi 10 postępowań w tego typu sprawach.