Trwa ładowanie...

Słynna cukiernia w Warszawie została okradziona. Nagły zwrot akcji w sprawie

Właściciele warszawskiej cukierni Rurki z Wiatraka postanowili oddać do naprawy swoją kultową maszynę. Unikalny sprzęt do nich nie wrócił. Jednak dzięki zaangażowaniu internautów sprawa może mieć niebawem swój szczęśliwy finał.

Cukiernia Rurki z Wiatraka padła ofiarą wyłudzeniaCukiernia Rurki z Wiatraka padła ofiarą wyłudzeniaŹródło: East News, fot: ARKADIUSZ ZIOLEK
d2qdaqn
d2qdaqn

Rurki z Wiatraka to popularny lokal na warszawskiej Pradze, który działa ponad 60 lat. Słynie z rurek z bitą śmietaną, które są produkowane przy użyciu wyjątkowej maszyny. Sprzęt do nabijania rurek został zaprojektowany przez dziadka obecnych właścicieli, ale jak czytamy we wpisie na Facebooku, ostatnio zaczął szwankować.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Spytaliśmy młodych. Wiedzą, ile kosztują prąd, benzyna czy iPhone?

"Na pewno pamiętacie Państwo nasze opowieści o tym, że dziadek Kostek własnoręcznie przerobił maszynę do porcjowania masła i dzięki jego przeróbkom powstało nasze słynne urządzenie do nabijania rurek bitą śmietaną. Było to nasze oczko w głowie i rzecz niezwykle cenna ze względu na historię. Co jakiś czas jednak trzeba było ową maszynę naoliwić, poddać galwanizacji i pomalować. Do tego potrzebna była pomoc tzw. złotej rączki, bowiem nie była to maszyna fabryczna i należało do tego podejść indywidualnie. Nasz wieloletni fachowiec niestety wyprowadził się z Warszawy i szef postanowił poszukać kogoś innego" - czytamy we wpisie.

d2qdaqn

Fachowiec nie chce oddać kultowej maszyny do rurek

Jak dodają, na jednej z grochowskich grup na Facebooku znaleźli ogłoszenie fachowca, który podjął się naprawy maszyny. Osobiście odebrał sprzęt i 1 maja napisał, że jest naprawiona.

"Zależało mu jednak na szybkim rozliczeniu i szef wysłał mu pieniądze na konto. No i jak się Państwo domyślacie, maszyna do nas nie wróciła" - podkreślają właściciele.

Sprawa trafiła na policję, a dokumentacja na prokuraturę. Właściciele zdają sobie sprawę, że padli ofiarą wyłudzenia, ale przyznają, że maszyna do nabijania rurek ma dla nich "wartość sentymentalną" i to "bolesna strata".

Właściciele poprosili o pomoc. "Każdemu należy się druga szansa"

W związku z tym właściciele postanowili poprosić o pomoc internautów. "Nie możemy podać personaliów osoby która przywłaszczyła sobie sprzęt. Ale prosimy zerknąć na grochowskie grupy pod kątem "złotej rączki". Może ktoś zna tego pana i mógłby nam pomóc go namierzyć?" - apelowali.

d2qdaqn

Pod wpisem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy od zbulwersowanych użytkowników. "Co za człowiek. Jak można zrobić coś takiego", "Mam nadzieję, że nie ujdzie mu to na sucho" - czytamy.

Zaledwie po dwóch dniach okazało się, że pomoc użytkowników była nieoceniona. Właściciele relacjonują, że zgłosił się do nich mężczyzna, który jest "sprawcą całego zamieszania". Zadeklarował, że odda maszynę w środę 15 maja do godz. 19:00.

"Jesteśmy zdania, że każdemu należy się druga szansa. Czekamy zatem na naszą najdroższą maszynę i mamy nadzieję, że dziadek Kostek, który ją własnoręcznie przerobił, czuwa nad nią i nie pozwoli jej zniszczyć. Trzymajcie z nami kciuki" - kwitują właścicieli cukierni na Pradze, dziękując użytkownikom za pomoc w tropieniu wyłudzacza.

d2qdaqn

"Może sumienie go ruszyło" - spekuluje jeden z użytkowników. "Wspaniała wiadomość! Oby dotrzymał słowa" - komentuje drugi.

Niektórzy już zapowiadają wizyty w kultowym miejscu. "Ja z Łodzi, ale przy najbliższej okazji wpadam na rurki. Uważajcie na siebie" - przekonuje internautka. "To ja chyba w czwartek specjalnie przyjadę na rurki" - wtóruje jej inny użytkownik.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2qdaqn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2qdaqn