Śmierć w parku rozrywki Energylandia. Prokuratura: Ciało zabezpieczone do sekcji
Prokuratura przeprowadzi w piątek sekcję zwłok pracownika parku rozrywki, po wczorajszym wypadku w Zatorze – poinformowała WP Finanse prokuratura rejonowa w Oświęcimiu. Na miejscu jest też Państwowa Inspekcja Pracy.
17.08.2018 | aktual.: 20.08.2018 09:30
- Na miejscu zdarzenia wraz z policją był prokurator, który dokonał oględzin. Ciało pokrzywdzonego zostało zabezpieczone do sekcji. Dziś zostanie ona przeprowadzona. Podjęte zostaną również inne decyzje dotyczące postępowania – poinformował nas Mariusz Słomka, zastępca prokuratora rejonowego w Oświęcimiu.
Przypomnijmy, że tragiczny wypadek miał miejsce w czwartek 16 sierpnia około godziny 20:30. - Doszło do śmierci człowieka. To 37-letni mieszkaniec powiatu krakowskiego, pracownik parku. Będzie śledztwo prokuratorskie – zaznacza mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji.
"W związku z nieszczęśliwym wypadkiem, na skutek którego poniósł śmierć nasz wieloletni współpracownik, kolega i człowiek o wielkim sercu, z wielką przykrością i łzami w oczach, przyjęliśmy informację o tym zdarzeniu. (...) Zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań, aby odpowiednio uhonorować naszego kolegę i pomóc rodzinie w tej ciężkiej sytuacji" - czytamy w oficjalnym komunikacie Energylandii.
Według relacji policji, serwisant schylił się po leżący pod rollercosterem Hyperion telefon komórkowy, który prawdopodobnie został przez kogoś zgubiony. Nie zauważył nadjeżdżającego wagonika i został uderzony w głowę przez nadjeżdżającą kolejkę.
- Jest ona szeroka, wystaje nawet do metra na boki – zaznacza w rozmowie z WP Finanse mł. insp. Gleń. - Na wagoniku są ślady po uderzaniu. Na miejscu pracował już prokurator. Na razie będą przesłuchiwani pracownicy i świadkowie. Wiele wskazuje na nieszczęśliwy wypadek.
Na miejscu pracuje również Inspekcja Pracy, która wyjaśnia, czy nie doszło do uchybień BHP. - Trwają czynności wstępne – poinformował nas Wojciech Dębski z Państwowej Inspekcji Pracy. - Rozpoczęliśmy badania tego wypadku. Wiadomo na razie, że pracownik tego parku rozrywki znajdował się w strefie, w której nie powinien się znaleźć i tam został uderzony przejeżdżającą kolejką. Jak dodał, na tę chwilę więcej powiedzieć o okolicznościach nie można.
W czwartek skontaktowaliśmy się z rzecznikiem parku Krystianem Kojderem, zapewnił, że urządzenia udostępnione odwiedzającym są bezpieczne i nie ma żadnego ryzyka dla gości.
"Park Rozrywki współpracuje z organami mającymi wyjaśnić przyczyny tego incydentu. Jednocześnie oświadczamy, że bezpieczeństwo naszych Klientów i pracowników jest dla nas najważniejsze i potwierdzamy, że nie było żadnego zagrożenia dla osób korzystających z urządzenia, jak również urządzenie jest w 100 proc. bezpieczne w dalszym ciągu" - napisał w oficjalnym oświadczeniu Park Enegrylandia.
Wiadomość o wypadku otrzymaliśmy na serwis dziejesie.wp.pl
Park odniósł się również do okoliczności wypadku. "Najprawdopodobniej chcąc pomóc któremuś z naszych Klientów (pracownik, uprawniony serwisant - przyp. red.) wszedł po telefon komórkowy, który wypadł podczas przejazdu kolejki. Chcemy w tym miejscu podkreślić, że na urządzeniu, przy którym doszło do wypadku, obowiązuje absolutny zakaz korzystania i posiadania przy sobie telefonów komórkowych, jak i innych przedmiotów, które mogą wypaść podczas jazdy. Z tego właśnie względu Klienci mają możliwość schowania swoich rzeczy osobistych w bezpiecznych schowkach, które przygotowaliśmy wraz z pierwszym uruchomieniem urządzenia. Zakaz ten przedstawiony jest w sposób czytelny (również wizualny) przy wejściu do urządzenia" - czytamy.
Energylandia to jeden z największych parków rozrywki w Europie. Obecnie zajmuje 26 hektarów, ale za parę lat ma mieć powierzchnię aż 150 hektarów. Jego właściciele szacują, że do końca roku pojawi się w nim ponad 1,5 mln odwiedzających.