SN: prezes odpowiada za długi spółki do złożenia wniosku o upadłość

Prezes spółki odpowiada za jej długi wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych tylko do dnia złożenia do sądu wniosku o upadłość zadłużonej spółki, nawet jeśli sąd wyda później postanowienie o umorzeniu postępowania upadłościowego - orzekł we wtorek Sąd Najwyższy.

Obraz
Źródło zdjęć: © WP.PL

Źródłem sprawy była decyzja ZUS nakładająca na byłego prezesa Warmińskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Ogólnego obowiązek zapłaty ponad pół miliona złotych z tytułu zaległości tej spółki wobec ZUS. Spółka miała problemy finansowe już od 2002 r., jednak krytyczny moment nastąpił w 2004 r., kiedy to przedsiębiorstwo przestało regulować bieżące rachunki.

Już pod koniec 2003 r. prezes złożył dymisję - przyjęło ją w lutym 2004 r. zgromadzenie wspólników, potwierdzając jego rezygnację, po czym powołało nowy, tym razem jednoosobowy zarząd.

ZUS uznał, że dymisja była pozorna - głównie z tego względu, że rok później były prezes wrócił do spółki, znów na stanowisko w zarządzie. Niespełna dwa tygodnie po powołaniu prezes złożył też wniosek o upadłość spółki, ale sąd umorzył sprawę ze względu na brak środków na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego.

ZUS wydał wówczas decyzję nakładającą na prezesa obowiązek uregulowania ponad półmilionowego długu wobec ZUS z tytułu nieopłaconych składek od maja 2004 r. Mężczyzna odwołał się od tej decyzji.

Sądy orzekały różnie. Początkowo, w I instancji były prezes wygrał, ale apelacja ZUS okazała się skuteczna i sąd II instancji nakazał ponowne rozpoznanie sprawy. W efekcie drugi proces zakończył się przegraną prezesa.

Inaczej orzekł we wtorek Sąd Najwyższy (sygn. I UK 213/13). W uzasadnieniu wyroku SN wskazał, że ZUS bezzasadnie podważał ważność dymisji prezesa i potwierdzającej ją uchwały zgromadzenia wspólników.

- Żadna ze stron nie uchyliła ani nie podważyła tej uchwały zgromadzenia wspólników, uchwała ta jest więc prawnie skuteczna - powiedziała sędzia Małgorzata Gersdorf.

Z tego powodu SN uznał, że ZUS nieprawidłowo obciążył byłego prezesa warmińskiej spółki za długi składowe od maja 2004 r., skoro w maju 2004 r. nie był już prezesem i nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za długi spółki powstałe po jego dymisji.

Odpowiedzialność za długi powstała po powrocie do spółki, ale - jak stwierdził SN - prezes może zostać zwolniony z tej odpowiedzialności już od dnia złożenia wniosku o upadłość spółki, a nie od dnia wydania przez sąd postanowienia o umorzeniu postępowania upadłościowego.

Z tego powodu SN uchylił orzeczenie apelacyjne i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje
Tony truskawek z Egiptu z zakazem wjazdu. Oto co wykryły służby
Tony truskawek z Egiptu z zakazem wjazdu. Oto co wykryły służby
Koniec sporu o kebaba. Turcy wycofali wniosek z UE
Koniec sporu o kebaba. Turcy wycofali wniosek z UE
Skarbówka wyprzedaje auta. Wśród nich kultowa toyota za 8 tys. zł
Skarbówka wyprzedaje auta. Wśród nich kultowa toyota za 8 tys. zł
Pierwszy taki autobus na cmentarzu. To pomysł Polaków
Pierwszy taki autobus na cmentarzu. To pomysł Polaków
Przemyt warty 76 tys. zł. Oto co znaleźli w przesyłkach kurierskich
Przemyt warty 76 tys. zł. Oto co znaleźli w przesyłkach kurierskich