SNB świadomy niekorzystnej aprecjacji franka, nie jest pewny czy dojdzie do korekty (analiza)

03.08. Warszawa (PAP) - Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) jest świadomy trudności, jakie aprecjacja franka sprawia branży eksportowej i turystycznej - poinformował PAP Walter Meier, rzecznik SNB. Przedstawiciel banku nie jest pewien, czy w najbliższym czasie dojdzie do korekty. Ekonomiści spodziewają się, że frank może się jeszcze umocnić.

"Czy aprecjacja (CHF - PAP) jest krótkookresowym poruszeniem na rynku, nie śmiemy prognozować. Nie jest pewne, czy w najbliższym czasie dojdzie do korekty. Jak pokazuje doświadczenie, waluta może pozostawać przewartościowana przez kilka miesięcy lub nawet kwartałów, zanim nastąpi korekta w kierunku poziomu równowagi" - powiedział PAP Meier.

Zdaniem przedstawiciela banku, sygnały jakie z różnych stron docierają do SNB wskazują, że wysoki kurs franka jest "poważnym" problemem dla branży eksportowej i turystycznej, i Narodowy Bank Szwajcarii jest "bardzo świadomy tego faktu".

Szwajcaria należy do krajów o najwyższym udziale handlu zagranicznego w produkcie krajowym brutto. Ekonomiści zwracają jednak uwagę, że przewagą gospodarki szwajcarskiej jest wysoka jakość wytwarzanych produktów jednostkowych.

Meier podkreślił, że szwajcarski eksport wykazuje, jak na razie, zadziwiającą odporność, "ale z pewnością jest granica tego, co może znieść".

W środę bank centralny Szwajcarii poinformował w komunikacie, że "nie będzie tolerował zacieśniających się warunków monetarnych i wobec tego podejmuje działania" przeciwko frankowi, który, zdaniem banku jest "ogromnie przewartościowany". SNB oznajmił, że będzie się starał utrzymać trzymiesięczną stopę LIBOR jak najbliżej zera.

Po publikacji komunikatu SNB kurs EURCHF obniżył się do poziomu 1,1150. W komunikacie zapowiedziano, że bank uważnie obserwuje sytuację i gotów jest podjąć kolejne działania zapobiegające umacnianiu się franka szwajcarskiego, jeśli będzie to niezbędne.

Szwajcarska waluta umacnia się na fali pogarszających się nastrojów związanych z niestabilną sytuacja na światowych rynkach finansowych. Inwestorzy zaniepokojeni spiętrzającymi się problemami związanymi z nadmiernym zadłużeniem Stanów Zjednoczonych oraz krajów strefy euro lokują swoje środki w aktywach uważanych za bezpieczne, takich jak frank szwajcarski, złoto lub ropa.

Poprzednio SNB, bez powodzenia, interweniował w 2010 roku. Analitycy nie są pewni, czy obecna interwencja okaże się skuteczna, zwłaszcza, że - jak wskazują - nie ustały przyczyny, dla których frank podrożał przez ostatnie 2 miesiące aż o 10 proc.

Interwencja mogłaby być skuteczna, ale pod pewnymi warunkami, uważa Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers.

"Mogłaby, gdyby do SNB przyłączył się EFSF kupując obligacje włoskiego i hiszpańskiego rządu. Pytanie jednak czy europejscy liderzy na taki ruch się zdecydują. Jeśli jednak nie uda się powstrzymać wzrostu rentowności na tych rynkach, Bank Szwajcarii będzie miał trudne zadanie" - uważa Kwiecień.

Zdaniem Andrzeja Krzemińskiego, szefa dilerów walutowych z Banku BPH dynamika aprecjacji powinna wyhamować, jednak frank nie osiągnął jeszcze poziomów które przesądziłyby o odwróceniu trendu w dłuższym okresie.

"Na pewno nie będą to już tak dynamiczne wzrosty. Dzięki tej pośredniej interwencji banku szwajcarskiego, ruch do góry powinien pozostać ograniczony. Uważam jednak, że frank nie osiągnął jeszcze kluczowych punktów wsparcia na poziomie 3,55/PLN i 1,12-13/EUR. Dopiero po pokonaniu tych poziomów można by powiedzieć, że ten krótkoterminowy trend został odwrócony. O długoterminowym odwróceniu trendu moglibyśmy mówić, jeżeli CHFPLN przekroczy poziom 3,35; dla EURCHF będzie to poziom powyżej 1,15" - powiedział w rozmowie z PAP.

W środę ok. godz. 14.00 kurs CHFPLN wynosi 3,66035, a EURCHF 1,10331.

Rynek oczekuje dalszych działań. Spekuluje się, że Szwajcarzy mogą zdecydować o wprowadzeniu ograniczeń w napływie kapitału portfelowego lub podjąć próbę utrzymania ujemnych stóp procentowych.

DROGI FRANK, A SPRAWA POLSKA

Z doniesień medialnych wynika, że drożejący frank szwajcarski może być poważnym problemem także dla setek polskich rodzin. Według szacunków Związku Banków Polskich w Polsce czynnych jest ok. 630-640 tys. umów kredytowych denominowanych we franku szwajcarskim.

Zdaniem Tomasza Kaczora z BGK utrzymująca się na rynkach niepewność skutkowała będzie dalszą presją na aprecjację franka szwajcarskiego.

"Ze strony Polski podstawowe trwałe działania, jakie może podjąć rząd, resort finansów i NBP, to działania na rzecz tego, aby Polska była postrzegana, jako kraj stabilny i wiarygodny, o solidnych fundamentach. Dla nas najgorsza byłaby utrata tego statusu, jaki sobie do tej pory wypracowaliśmy" - powiedział.

Jego zdaniem ewentualne interwencje polskich instytucji na rynku walutowym w celu osłabienia kursu CHFPLN nie odniosłyby trwałego rezultatu i doprowadziły do uszczuplenia rezerw.

"Oczywiście, można sobie wyobrazić działania o charakterze administracyjnym bezpośrednio adresujące problem kredytów nominowanych we franku (kierowane jako wsparcie do osób mających kredyt lub na modłę węgierską wymuszające działania na bankach), jednak od razu rodzi się pytanie, kto za to zapłaci: banki, sektor publiczny? Dlatego taki scenariusz wydaje się na razie mało prawdopodobny, szczególnie w kontekście interwencji SBN, która może spowodować, że problem nie będzie już dalej tak szybko narastał" - powiedział.

Na początku sierpnia NBP podał, że wartość należności mieszkaniowych z utratą wartości wyniosła 5.923 mln zł wobec 5.745 mln zł w maju i 3.953 mln zł w czerwcu 2010 roku, w tym w PLN 3.409 mln zł wobec 3.364 mln zł w maju i 2.153 mln zł w czerwcu 2010 roku, a w CHF 2.323 mln zł wobec 2.232 mln zł w maju i 1.683 mln zł w czerwcu 2010.

Maria Kozińska (PAP)

mak/ asa/