Trwa ładowanie...
Dom Maklerski BOŚ
złoty
13-10-2009 16:31

Spekulacje o możliwej dywersyfikacji rezerw osłabiły dolara

We wtorek byliśmy w pewnym momencie świadkami dość wyraźnego odwrotu inwestorów od dolara.

Spekulacje o możliwej dywersyfikacji rezerw osłabiły dolaraŹródło: DM BOŚ
dfbnop2
dfbnop2

Nowe tegoroczne maksimum na 1,4876 ustanowił EUR/USD, a także AUD/USD, USD/CAD i złoto, które było notowane nawet po 1068,5 USD za uncję. Trudno to wiązać z poprawą globalnych nastrojów, gdyż patrząc na giełdy, można było odnieść inne wrażenie. Niewielka podaż była sygnałem, iż inwestorzy wstrzymują się z ważnymi decyzjami przed publikacją kluczowych wyników amerykańskich spółek za III kwartał. Skąd, zatem ten ruch na dolarze? Słabszy od oczekiwanego odczyt indeksu ZEW w Niemczech (spadek z 57,7 pkt. do 56,0 pkt. w październiku), który poznaliśmy o godz. 11:00, powinien był raczej ujemnie wpłynąć na kurs EUR/USD. Tak się jednak nie stało.

Osłabienie dolara można, zatem wiązać jedynie ze spekulacjami wokół postępującej dywersyfikacji rezerw walutowych przez banki centralne. Ostatni raport MFW pokazał, iż nieznacznie wzrósł udział euro i jenów, oraz innych walut, kosztem właśnie dolarów. I ten wartościowy spadek nie jest tylko wynikiem osłabienia się „zielonego” w ostatnim półroczu. Wystarczy wspomnieć wcześniejsze „newsy”, później szybko dementowane, jakoby kraje Zatoki Perskiej prowadziły rozmowy na temat rozliczeń ropy w innych walutach, niż dolar. Po prostu amerykańska waluta nie ma dobrej passy. Mogą to zmienić, albo zdecydowane działania FED w postaci sygnału do podwyżek stóp procentowych (na to się jednak nie zanosi dopóki gospodarka pozostaje słaba), albo… znaczące pogorszenie się nastrojów na rynkach światowych. Spadki na giełdach i związany z tym wzrost globalnego ryzyka, uruchomi spiralę pokrywania krótkich pozycji w dolarze, który był ostatnio coraz częściej wykorzystywany jako waluta bazowa do strategii „carry-trade”. Pozostaje
nam, zatem czekać na wyniki amerykańskich spółek, a także dane makro (już jutro poznamy dynamikę sprzedaży detalicznej USA). Po południu dolar, po słabym otwarciu na Wall Street, zaczął odrabiać straty. O godz. 16:05 euro było warte 1,4808 USD. Z kolei złoto potaniało do 1056 dolarów za uncję.

W kraju po zaskakującym umocnieniu, o którym pisałem dzisiaj rano, w kolejnych godzinach nie było już śladu. Po południu (godz. 16:06) euro było warte 4,2380 zł, dolar 2,8620 zł, a frank 2,79 zł. Wizyta unijnego komisarza Joaquina Almunii na Łotwie nie przyniosła niczego poza kurtuazjami i kolejną już deklaracją łotewskiego premiera (mocnych faktów odnośnie cięć budżetowych wciąż brak). Dodatkowo negatywne nastroje podgrzał upadek rządu w Rumunii, chociaż był on następstwem rozpadu koalicji rządowej kilkanaście dni temu. Tyle, że Rumuni, podobnie jak Łotysze, też zwrócili się o pomoc do międzynarodowych instytucji i ją otrzymali - 20 mld EUR. Pytanie, teraz czy walka wyborcza i oczekiwanie na nowy rząd (nie wcześniej, niż w końcu listopada) nie wzbudzi obaw, co do stanu finansów publicznych tego kraju. Zagranica może się też obawiać o rozwój wypadków w Polsce - tzw. afera stoczniowa nie została do końca wyjaśniona, nie wiadomo co z ministrem Gradem, a także, czy CBA nie zaskoczy nas kolejnymi „newsami”,
które mogą zdestabilizować rząd. Opublikowane o godz. 14:00 dane o bilansie C/A nie miały większego znaczenia. Warto jednak wspomnieć, iż deficyt na rachunku obrotów bieżących w sierpniu wyniósł 69 mln EUR wobec spodziewanych 162 mln EUR.

Marek Rogalski
analityk DM BOŚ S.A.

dfbnop2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dfbnop2