Spór o foliowe torby. Już niedługo będziemy za nie płacić
Siatka foliowa ze sklepu "żyje" średnio 25 minut. Po przyniesieniu zakupów na ogół ląduje w koszu. Tymczasem jej rozkład zajmuje od stu do nawet pięciuset lat. I dlatego od stycznia 2018 roku za foliówki będziemy już płacić. Branża handlowa chciałaby dłuższego czasu na przygotowanie do takich zmian.
19.07.2017 | aktual.: 19.07.2017 11:33
Skąd zamieszanie? Chodzi o ustawę o gospodarce opakowaniami i odpadami. Firmy mają wprowadzić dodatkowe opłaty za torby foliowe w sklepach, będzie to tzw. opłata recyklingowa. W myśl przepisów foliówki nie będą droższe niż 1 zł.
Nowe przepisy obejmą lekkie torby na zakupy z tworzywa sztucznego o grubości do 50 mikrometrów. Innymi słowy, takie które najczęściej są dostępne w sklepie przy kasie.
Bezpłatne natomiast pozostają tzw. "zrywki", czyli torby o grubości poniżej 15 mikrometrów. Takie są używane np. ze względów higienicznych lub do pakowania żywności sprzedawanej luzem. Wkładamy w nie warzywa, owoce, mięso, ryby i inne podobne produkty.
Po co takie zmiany? Rząd liczy, że dzięki opłacie mniej siatek trafi na wysypiska. Tak się stało w innych krajach, które zaczęły pobierać opłaty za foliówki. Statystyki są dla Polski bezlitosne. Pod względem wykorzystania toreb foliowych jesteśmy w czołówce.
"Z doświadczeń państw członkowskich Unii Europejskiej - np. Bułgarii, Irlandii, Wielkiej Brytanii, Łotwy i Węgier - wynika, że wprowadzone opłaty w dużym stopniu skłaniają konsumentów do ograniczenia używania torebek foliowych. Oczekuje się, że i w Polsce zmniejszy się ich wykorzystanie" - wskazuje Centrum Informacyjne Rządu.
Masa siatek ląduje w koszu. Ale ogromna cześć trafia na nielegalne, leśne wysypiska.
Pierwotnie w projekcie za torby klienci mieli płacić dopiero od stycznia 2019 roku. Taki termin jest zapisany w prawie unijnym, firmy miały mieć czas na przygotowanie się do zmian. Na początku lipca rząd zmienił jednak plany. Nowe prawo ma obowiązywać od 1 stycznia 2018 roku. Czas został więc skrócony dokładnie o rok.
I to nie podoba się firmom - pisze "Rzeczpospolita". Argumentują, że taka zmiana nie ma żadnego uzasadnienia prawnego. Niektórzy sugerują, że chodzi wyłącznie o dodatkowe wpływy. Zdaniem Dominika Gajewskiego, radcy prawnego i eksperta Konfederacji Lewiatan, za przedwczesną zmianę zapłacą głównie klienci sklepów. "Przedwczesne wprowadzenie systemu opłat wygeneruje dodatkowe, nieplanowane koszty, które poniesie konsument" - wyjaśnia gazecie.
Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji zwraca uwagę, że firmy będą musiały bardzo szybko pracować nad systemem rozliczeń. Na paragonach musi się pojawić opłata recyklingowa. Na dodatek krótsze będą też negocjacje pomiędzy placówkami handlowymi a producentami odpowiednich toreb.
Wiele wskazuje jednak na to, że rząd się nie ugnie. W tej chwili średnio Polak zużywa 500 toreb rocznie. 10 razy więcej niż typowy Austriak.