Sposób na tani ZUS. Kusząco tani, ale niebezpieczny

- Nie ma niczego gorszego niż wysoka składka ZUS. To ona dziś sprawia, że prowadząc małą firmę, mam ochotę rzucić to wszystko i wyjechać do Anglii na zmywak - mówi WP.PL Łukasz z Łodzi.

Sposób na tani ZUS. Kusząco tani, ale niebezpieczny
Źródło zdjęć: © WP.PL | Przemysław Jach

10.10.2013 | aktual.: 11.10.2013 09:22

Miesięcznie ubezpieczenie społeczne kosztuje go ponad tysiąc złotych. Zdziwił się więc, gdy zaproponowano mu "optymalizację składki ZUS". Usługa ma polegać na zarejestrowaniu go jako pracownika firmy słowackiej. Zgodnie z prawem unijnym nie musi wtedy płacić polskiego ZUS-u. Na operacji zaoszczędzi kilkaset złotych, bo będzie go to kosztowało około 400 zł, z czego 300 zł weźmie słowacki odpowiednik ZUS-u, a resztę pośrednik.

Zadzwoniliśmy do jednej z firm, która taką usługę proponuje. Z dziennikarzem pośrednik rozmawiał niechętnie.
- Czy może mi pan pomóc uniknąć płacenia wysokiego ZUS? - pytaliśmy.
- Nie, ja się zajmuję tylko i wyłącznie zatrudnianiem na Słowacji pracowników z Polski - tłumaczył.
- Po to, żeby nie płacić ZUS-u w Polsce?
- Tego, to ja już nie wiem. Zatrudniam osoby fizyczne, a czy one prowadzą u nas w kraju działalność, to mnie nie interesuje - mówił.

Choć w rozmowie nie chce przyznać, że praca jest fikcyjna, to jego strona internetowa nie pozostawia złudzeń.
"W swojej ofercie proponujemy państwu zawarcie umowy o prace za granicą, dzięki której będziecie państwo mogli prowadzić działalność gospodarczą w Polsce bez konieczności opłacania wysokich składek ZUS z ww. tytułu" - czytamy.

Wyrok Sądu Najwyższego z 6 czerwca bieżącego roku jasno precyzuje, że polski ZUS nie może kwestionować umów o pracę na Słowacji, nawet gdy płaca ma wynieść symboliczne kilka euro. Oczywiście pod warunkiem, że praca jest naprawdę wykonywana w innym kraju, a nie służy tylko unikaniu składek. Ale tego ZUS nie jest w stanie sprawdzić.

Firm oferujących opłacanie składek na ubezpieczenie społeczne jest sporo. Oprócz Słowacji zarejestrować pracownika można na Litwie czy w Wielkiej Brytanii. Coraz mniej modnym kierunkiem są Czechy, po otwarciu dla Polaków swojego rynku pracy zyskują Niemcy.

Oczywiście zatrudniając się na fikcyjną umowę na 1/20 czy nawet 1/40 etatu, na wysoką emeryturę u naszych zachodnich czy południowych sąsiadów w przyszłości nie ma co liczyć. Słowacki czy niemiecki ZUS daje jednak częściowe ubezpieczenie zdrowotne. Nie obejmuje ono refundacji leków, ale lekarz pierwszego kontaktu ubezpieczonego i jego rodzinę obsłuży za darmo. Podobnie powinna wyglądać sytuacja w szpitalu. Wystarczy, że będziemy mieć przy sobie Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego.

- Aby ją dostać muszę wybrać się na Słowację? - pytamy pośrednika.
- Oficjalnie to oczywiście, że tak - odpowiada, ale nie chce wyjaśnić jak wygląda to "nieoficjalnie".

Co ciekawe, kilka lat temu do zatrudniania się na Litwie w celu uniknięcia wysokiej polskiej składki namawiała sama... Solidarność. Na stronie warszawskiego oddziału związku zawodowego taksówkarzy była kompletna instrukcja obsługi, w jaki sposób wyrejestrować się z polskiego ZUS-u i zacząć na 1/10 etatu pracować na Litwie. Nie trzeba przenosić się do Wilna czy Kłajpedy, wystarczy wykonywać zwoje obowiązki w Warszawie przez internet.

- Szacuję, że co najmniej 10 tys. polskich przedsiębiorców udaje pracę za granicą, by obniżyć składki ZUS - mówi Jakub Sowiński, który pomaga nie tyle zatrudniać, ale w pełni legalnie zakładać firmy w Czechach.

Polski ZUS z tego typu optymalizacjami starał się walczyć, ale przegrał z kretesem w Sądzie Najwyższym. Możliwe jednak, że pomogą mu jego zagraniczni odpowiednicy.

- Słowackiemu ubezpieczeni Polacy nie przeszkadzają, ale kasom chorych, które są prywatne, już tak. Są wściekłe, że muszą finansować zagraniczne leczenie Polaków uiszczających miesięcznie mniej niż 5 euro składki zdrowotnej - tłumaczy Sowiński z firmawczechach.pl

Słowacki ZUS już niedługo ma zacząć sprawdzać, kto pracuje naprawdę w Bratysławie, a kto jest tam tylko fikcyjnie zarejestrowany. Z tym problemem poradzili sobie już Czesi. Tam składka ubezpieczenia społecznego nie jest stała, ale uzależniona od dochodów. Nawet jeśli osoba zatrudniona jest na 1/20 etatu w Pradze, ale prowadzi działalność gospodarczą w Polsce, to od zagranicznych przychodów musi też zapłacić składki. I to nawet za 5 lat wstecz.

- Czesi ślą więc wezwania do zapłacenia zaległych składek, sięgających czasem nawet kilku tysięcy złotych za jeden miesiąc. Dla optymalizujących składki ZUS Polaków może to być spore zaskoczenie. Warto pamiętać, że czeski ZUS powołuje się tu na przepisy sprzed 1993 roku, czyli z czasów byłej Czechosłowacji. To samo prawo nadal obowiązuje także na Słowacji - ostrzega Sowiński.

Również brytyjskie służby szukają fikcyjnych pracowników, każą podejrzanym udowodnić, że naprawdę przebywają na Wyspach. Proszą o rachunki za wodę, prąd czy bilety na komunikację miejską. Wychodzi na to, że optymalizacja ZUS i droga na skróty mało komu się opłaca.

zusczechysłowacja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (787)