Sposób "na wnuczkę"
Elektrownię jądrową budują dwie spółki kierowane przez ten sam zarząd. Szefowie jednej dostają pensje ograniczone tzw. ustawą kominową, drugiej - o wiele wyższe. Po co "kominówka", skoro i tak nie działa? - pyta "Gazeta Wyborcza".
17.11.2012 | aktual.: 17.11.2012 07:54
Odpowiedź znalazła podczas analizowania kosztów dwóch spółek atomowych należących do Polskiej Grupy Energetycznej. Spółka córka - PGE Energia Jądrowa SA (PGE EJ) - zajmuje się know-how, wsparciem budowy atomówki, marketingiem projektu, a "wnuczka" - PGE EJ1 sp. z o.o. - jest spółką wykonawczą. Mają dokładnie tych samych członków zarządów, ale PGE EJ podpada pod ustawę kominową, a PGE EJ1 już nie.
I tu się kryje tajemnica dużej różnicy w pensji pobieranej przez nowego prezesa obydwu spółek byłego ministra skarbu Aleksandra Grada. Zarabia on łącznie nieco ponad 55 tys. zł brutto, z czego 13 818 zł daje mu prezesowanie w PGE Energia Jądrowa, a 41 468 zł w PGE EJ1.
Spółki nie chcą informować o zarobkach wiceprezesów Zdzisława Gawlika i Marzeny Piszczek, zasłaniając się tajemnicą przedsiębiorstwa, ale można się domyślać, że i oni korzystają finansowo z rynkowych pensji w pozakominowej spółce-wnuczce, pisze "GW".