Trwa ładowanie...
sld
06-02-2012 13:05

Staż pracy ważniejszy niż wiek

Dyskusja nad podwyższeniem wieku emerytalnego trwa. Temat budzi kontrowersje. Partie mają różne pomysły na reformę.

Staż pracy ważniejszy niż wiekŹródło: Thinkstockphotos
d433fjd
d433fjd

SLD nie zgadza się na podniesienie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do 67. roku życia. Lider Sojuszu Leszek Miller będzie chciał przekonać prezydenta w środę do poparcia pomysłu, aby przejście na emeryturę zależało od stażu pracy.

SLD na środowym spotkaniu u Bronisława Komorowskiego w sprawie przyszłości systemu emerytalnego w Polsce będzie reprezentował Leszek Miller oraz posłanka Anna Bańkowska.
- Będziemy chcieli przekonać prezydenta, aby nie popierał projektu rządowego dotyczącego wydłużenia wieku emerytalnego o 7 lat dla kobiet i 2 lata dla mężczyzn i będziemy namawiali pana prezydenta do poparcia reformy emerytalnej - proponowanej przez SLD - aby to staż pracy, a nie wiek decydował o przejściu na emeryturę - powiedział PAP rzecznik SLD Dariusz Joński.

Jak powiedział PAP szef Sojuszu Leszek Miller, staż pracy, a więc okres, w jakim płaci się składki ubezpieczenia społecznego, jest sprawiedliwszym punktem odniesienia, jeśli chodzi o przejście na emeryturę, niż wiek biologiczny. - Każdy z nas rozpoczyna pracę w różnym wieku, niektórzy tę pracę przerywają - powiedział Miller dodając, że "jak każdy mechanizm zużywa się w czasie pracy, tak samo i człowiek zużywa się w czasie pracy".

Kalkulator emerytalny
rok i miesiąc urodzenia:
płeć: kobieta mężczyzna

wynik:

na emeryturę przejdziesz

d433fjd

w wieku:

*wyliczenia na podstawie danych Centrum
Informacyjnego Rządu

Miller poinformował, że Sojusz proponuje, by kobiety mogły przechodzić na emeryturę po przepracowaniu 35 lat, natomiast mężczyźni - po 40 latach pracy. - Panie wychowując dzieci na przykład mają okresy, kiedy nie są zatrudniane, mają też kłopoty ze znalezieniem pracy, stąd właśnie zróżnicowanie - powiedział Miller dodając, że jego zdaniem przejście na emeryturę nie powinno być obligatoryjne. - To powinna być możliwość, a nie konieczność - powiedział Miller.

Z kolei Joński zapowiedział, że przedstawiciele SLD będą prosili prezydenta, by podpisał się pod wnioskiem o przeprowadzenie w Polsce referendum ws. reformy emerytalnej.

d433fjd

Według propozycji Sojuszu, Polacy w referendum mieliby odpowiedzieć na dwa pytania: jedno dotyczyłoby tego, czy są za podwyższeniem wieku emerytalnego do 67. roku życia oraz drugie, czy są za propozycją przejścia na emeryturę kobiet po 35 latach pracy, a mężczyzn po 40 latach pracy.

Premier Donald Tusk podczas poniedziałkowej debaty w Kancelarii Premiera o planowanych zmianach w systemie emerytur i przyszłości systemu emerytalnego w Polsce:
"Jeśli miałbym rzucić w diabły mandat wyborców, dlatego że w jednej sprawie duża grupa się ze mną nie zgadza, to znaczy, że nie miałbym podstawowych kwalifikacji. Ja za chwilę będę przeprowadzał bardzo trudną reformę emerytalną. Nie poddam jej pod referendum. Wiem, że przygniatająca większość obywateli będzie przeciw temu. Odpowiedzialna władza bierze czasami na klatę decyzje, co do których wie, że nie będą cieszyły się akceptacją większości i że nie zyskuje się w ten sposób popularności".

Początek akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum zaplanowany jest na wtorek. Tego dnia w południe na ulice Warszawy wyjadą dwa - oklejone w logo SLD - busy z politykami Sojuszu, którzy będą zachęcać do podpisywania się pod wnioskiem o referendum.

d433fjd

W środę busy będą jeszcze jeździły po ulicach stolicy, w czwartek i piątek politycy mają zbierać podpisy w woj. łódzkim, w sobotę w Poznaniu i innych miejscowościach woj. wielkopolskiego.

Zdaniem Jońskiego wydłużenie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn jest niesprawiedliwym rozwiązaniem, ponieważ - jak mówił - godzi w pracowników.

Według niego obecnie brakuje ofert pracy dla osób po 50. roku życia, a co dopiero w przypadku pracowników kończących 60 lat. - Najpierw premier powinien stworzyć miejsca pracy, a dopiero później powinien proponować takie rozstrzygnięcia - uważa Joński.

d433fjd

PO szuka pomysłu, jak zrekompensować kobietom podwyższenie wieku emerytalnego

Zmiana zasad wliczania urlopu wychowawczego do emerytury, kwoty we władzach spółek publicznych, czy dłuższy niż do 2040 roku okres przejściowy - to niektóre z pojawiających się w PO pomysłów na zrekompensowanie kobietom podwyższenia wieku emerytalnego do 67. lat.

Zgodnie z koncepcją premiera Donalda Tuska, co cztery miesiące wiek emerytalny podwyższany byłby o kolejny miesiąc, co oznaczałoby, że z każdym rokiem będziemy pracować dłużej o trzy miesiące. W ten sposób poziom 67 lat w przypadku mężczyzn osiągnięty zostanie w roku 2020, a kobiet w roku 2040. Wiceszef sejmowej komisji finansów Sławomir Neumann (PO) pytany, jak zrekompensować kobietom podwyższenie wieku emerytalnego, powiedział, że "pomysłów jest cała masa". - Wiek emerytalny powinien być na trwałe zapisany w ustawie. Natomiast równolegle należy rozmawiać o polityce prorodzinnej, o ulgach dla kobiet, które rodzą i wychowują dzieci. Ważne, żeby kobiety miały szanse dostawać emerytury w takiej wysokości jak mężczyźni - powiedział Neumann PAP.

Wymienił pojawiającą się w klubie propozycję zmiany zasad wliczania urlopu wychowawczego do okresu składkowego - zastrzegł jednocześnie, że nie jest to jeszcze skonkretyzowany pomysł. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, zarówno urlop macierzyński jak i wychowawczy jest okresem, w którym kobieta podlega obowiązkowym ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym. Jednak składki za czas urlopu wychowawczego naliczane są od minimalnej pensji krajowej. - Macierzyństwo liczy się do emerytury, ale nie z takim przelicznikiem jak normalna praca zawodowa - podkreśliła też Kochan. W ubiegłym tygodniu m.in. o wieku emerytalnym z premierem rozmawiały przedstawicielki Kongresu Kobiet. Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz powiedziała PAP po tym spotkaniu, że jej zdaniem należy zastanowić się nad zmianą organizacji opieki nad ludźmi starszymi, uwzględniając rolę pełnioną przez kobiety. - Mówiliśmy o potrzebie docenienia kobiet, zwalczania szkodliwych stereotypów, a także zwiększenia oferty
opieki instytucjonalnej nad niesamodzielnymi członkami rodziny - dziećmi i osobami starszymi, bo dotychczas tę opiekę sprawują głównie kobiety - dodała pełnomocnik.

d433fjd

Jak tłumaczyła, chodzi m.in. o to, aby przyjrzeć się prawu dotyczącemu opieki nad osobami starszymi. - Nie rozmawialiśmy o szczegółach, ale kiedy dyskutuję o potrzebie innej organizacji systemu opieki nad seniorami, zawsze w tyle głowy mam propozycję senatora Mieczysława Augustyna (PO) o bonie opiekuńczym. Należałoby przygotować analizę finansową, w której system rodzinnej opieki oparty na bonie opiekuńczym byłby porównany z obecnym - oceniła Kozłowska-Rajewicz. W poprzedniej kadencji Augustyn jako szef senackiej komisji rodziny i polityki społecznej proponował m.in. czeki opiekuńcze dla osób starszych i niedołężnych.

Pytana, czy premier deklarował otwartość wobec takiego przeglądu prawa, Kozłowska-Rajewicz odparła: "Nie mówił, że nie mamy racji. Myślę, że jesteśmy w dobrym momencie, aby zacząć rozmawiać o szczegółowych projektach". Podczas spotkania szefa rządu z przedstawicielkami Kongresu Kobiet była też mowa o potrzebie wsparcia kariery zawodowej kobiet, m.in. o kwotach we władzach spółek (Kongres Kobiet postuluje 40-proc. kwoty w zarządach i radach nadzorczych spółek publicznych).

Z kolei była szefowa Parlamentarnej Grupy Kobiet Magdalena Kochan (PO) powiedziała PAP, że jej zdaniem wiek emerytalny kobiet i mężczyzn powinien rosnąć proporcjonalnie. - O dwa lata obligatoryjnie, a o kolejnych pięciu latach pozwoliłabym decydować kobietom. Chciałabym, żeby kobiety same świadomie decydowały, czy przejdą na emeryturę w wieku 67 lat, czy 62 lat - powiedziała posłanka PO.

d433fjd

Jak tłumaczyła, gdyby kobieta chciała przejść na emeryturę w wieku 62 lat, odpowiednio wcześniej byłaby podnoszona jej składka na ubezpieczenie społeczne. - To jest pomysł zapożyczony trochę z systemu niemieckiego. Jeśli urzędnik państwowy chciał tam przechodzić na wcześniejszą emeryturę, to zgłaszał to odpowiednio wcześniej, wówczas pobierana była od niego wyższa składka na ubezpieczenie społeczne. Czyli de facto sam sobie opłacał przyspieszone przejście na emeryturę. Uważam, że wobec pań powinniśmy stosować tego rodzaju praktykę w okresie przejściowym - 10-, 15-, czy 20-letnim - to wszystko jest do wyliczenia. To jest mój pomysł na gorąco. Czy tak będzie - nie wiem. Będę się starała ten pomysł przekazać mojemu klubowi oraz Parlamentarnej Grupie Kobiet - zaznaczyła Kochan.

PSL: w sprawie emerytur ważniejsza demografia niż wiek emerytalny

Wicepremier, szef PSL Waldemar Pawlak uważa, że w dyskusji nad emeryturami ważniejsza od wieku przejścia na emeryturę jest demografia. W związku z tym ludowcy zgłaszają propozycję umożliwiającą matkom przechodzenie na wcześniejszą emeryturę.

Pawlak przypomniał w poniedziałkowej w rozmowie z dziennikarzami, że ludowcy zgłosili propozycję, "by premiować kobiety, szczególnie w sytuacji, kiedy urodziły dzieci". - Tak, by miały prawo do wcześniejszego przejścia na emeryturę, a czy z tego prawa skorzystają, to już ich wybór - mówił. Podkreślił, że "jeśli chodzi o rozwiązania dotyczące kobiet, potrzebne jest wprowadzenie mechanizmów, które dają kobietom poczucie większej wolności i większego respektu dla wysiłku i zaangażowania w wychowanie następnych pokoleń".

Ludowcy zaproponowali, by wraz z wydłużeniem wieku emerytalnego kobiet umożliwić matkom przechodzenie na wcześniejszą emeryturę - po urodzeniu każdego kolejnego dziecka czas pracy byłby skracany o trzy lata. Zdaniem Pawlaka system emerytalny musi uwzględniać aspekt społeczny i demograficzny. Według niego koszty przechodzenia przez matki na wcześniejszą emeryturę zostałyby sfinansowane ze składek ich dzieci. Zgodnie z planem PSL, wcześniejsza emerytura dla kobiet, które wychowały dzieci, byłaby prawem, nie przymusem.

- Jakby nie patrzeć na problem emerytur, to podstawą jest nie tyle wiek emerytalny, co demografia. Jeśli demografia będzie dobra, to problem wieku jest rzeczą wtórną - ocenił Pawlak. Według niego, jeśli prezydent angażuje się w dyskusję nad wiekiem emerytalnym, to "będzie to dobre dla sprawy, bo być może znajdziemy lepsze rozwiązania". Wicepremier nie wykluczył, że osobiście będzie uczestniczył w konsultacjach u prezydenta zaplanowanych na środę.

Pawlak pytany był również o referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. NSZZ Solidarność zbiera podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie wieku emerytalnego. Pod koniec stycznia - jak informował szef związku Piotr Duda - zebrano ich ponad 950 tys.

- Kształt tych przepisów jest dopiero przygotowany i premier zapowiedział, że będzie propozycja przeprowadzenia dość szerokich konsultacji i w konsekwencji może okazać się, że rozwiązania będą w dużej mierze odpowiadały oczekiwaniom tych, którzy dzisiaj zgłaszają zastrzeżenia - odparł Pawlak.

Solidarna Polska przeciwna podwyższaniu wieku emerytalnego

Klub Solidarnej Polski jest przeciwny podwyższaniu wieku emerytalnego i będzie namawiał prezydenta Bronisława Komorowskiego, by nie popierał takich propozycji - powiedział rzecznik klubu Patryk Jaki.

Według Jakiego, SP będą reprezentowali: szef klubu Arkadiusz Mularczyk oraz posłanka Beata Kempa. Poseł, pytany, jakie stanowisko klub zaprezentuje na spotkaniu, przypomniał, że SP razem z NSZZ "Solidarność" zbiera podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie wieku emerytalnego.

Rzecznik klubu SP podkreślił, że jego formacja jest przeciwko rządowym planom wydłużenia wieku emerytalnego do 67. roku życia. - Klub SP będzie namawiał prezydenta do niepodpisywania zmian w systemie emerytalnym - zadeklarował.

Pytany o piątkową zapowiedź premiera, że w ciągu dziesięciu dni rządowy projekt przewidujący podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat i zrównanie go dla kobiet i mężczyzn trafi do konsultacji, odparł, że prezydent może go "zablokować". - I być może, jeśli będzie potrafił słuchać również protestów społecznych, to ugnie się i nie podpisze tego dokumentu - powiedział polityk SP.

Ruch Palikota przeciw wydłużaniu wieku emerytalnego

Ruch Palikota jest przeciwny podwyższaniu wieku emerytalnego do 67. roku życia - powiedział wiceprezes RP Artur Dębski. W jego opinii to dobrze, że prezydent Bronisław Komorowski organizuje spotkanie poświęcone systemowi emerytalnemu.

W opinii wiceprezesa Ruchu "przy obecnym stanie medycyny i formie społeczeństwa wiek 67 lat to stanowczo za długo". Pytany, czy w takim razie Ruch będzie przeciwny rządowym propozycjom podwyższenia wieku emerytalnego do 67. roku życia, odparł: "Generalnie tak".

Jednak - jak zastrzegł - "to nie jest tak, że nie można negocjować pewnych rzeczy". - Może nie 67, może 62, a może jakieś inne rozwiązania - mówił poseł.

W ostatnim czasie - w związku z deklaracją premiera Donalda Tuska o podwyższeniu wieku emerytalnego - toczy się dyskusja w tej sprawie. W piątek premier zapowiedział, że ciągu dziesięciu dni rządowy projekt przewidujący podwyższenie wieku emerytalnego trafi do konsultacji. Dodał, że projekt nie będzie zawierał rozwiązań proponowanych przez PSL.

Tusk zapowiedział w expose stopniowe zrównywanie i podwyższanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn od 2013 roku, docelowo do 67. roku życia. Zgodnie z tą koncepcją, co cztery miesiące wiek emerytalny podwyższany byłby o kolejny miesiąc, co oznaczałoby, że z każdym rokiem będziemy pracować dłużej o trzy miesiące. W ten sposób poziom 67 lat w przypadku mężczyzn osiągnięty zostanie w roku 2020, a w przypadku kobiet w roku 2040.

d433fjd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d433fjd