Stopy w Polsce w górę

Po blisko dwóch latach obowiązywania najniższych w historii stóp procentowych w Polsce, Rada Polityki Pieniężnej w końcu zdecydowała się na zacieśnienie polityki monetarnej.

20.01.2011 12:13

Jest to najprawdopodobniej jedynie początek cyklu podwyżek. Poprzedni taki cykl trwał 17 miesięcy, a skala podwyżek sięgnęła 200 punktów bazowych. Tym razem nawet najbardziej zagorzali "jastrzębie" nie przewidują aż tak poważnego zacieśnienia, jednak 150 punktów jest jak najbardziej realne. Czy wczorajsza decyzja była słuszna? Ekonomiści są raczej zgodni w odpowiedzi na to pytanie. Inflacja znajduje się już znacznie powyżej celu i wszystko wskazuje na to, że w I kwartale tego roku jeszcze przyspieszy. Wyższa stawka podatku VAT, która obowiązuje od 1 stycznia, może również wpłynąć na zwiększenie presji inflacyjnej. Opublikowane wczoraj dane o wynagrodzeniach i zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw za grudzień były wyższe od oczekiwań i ten czynnik także przemawia za słusznością posunięcia RPP. Jedynie premier Pawlak, który ma zawsze swoje własne spojrzenie na kwestie ekonomiczne, krytykuje wczorajszą decyzję.

Istotnych informacji dla rynku walutowego napłynęło również sporo spoza granic naszego kraju. W nocy poznaliśmy szereg danych z Chin. Były one umiarkowanie dobre. Najbardziej pozytywnie zaskoczył odczyt PKB za czwarty kwartał poprzedniego roku. Wzrósł on o 9.8% r/r w stosunku do prognozy 9.4% i odczytu z poprzedniego kwartału na poziomie 9.6%. Gospodarka chińska jak widać nie zwolniła, czego spodziewali się ekonomiści, a wręcz przyspieszyła. Efekt podwyżek stóp rezerw obowiązkowych, nie mówiąc już o podwyższeniu głównej stopy procentowej, zacznie jednak oddziaływać nie wcześniej niż w drugim półroczu tego roku i wtedy należy spodziewać się spowolnienia. Pozostałe dane z Chin były już bardziej zbliżone do prognoz. Inflacja CPI w grudniu wyniosła 4.6% r/r, dokładnie tyle ile oczekiwano, produkcja przemysłowa wzrosła o 13.5 % r/r wobec oczekiwań na poziomie 13.4%, inflację PPI odczytano na poziomie 5.9% wobec oczekiwanych 5.7%, a sprzedaż detaliczna wzrosła o 19.1% w stosunku do prognozy wzrostu o 18.7%. Z USA
poznaliśmy dane o sytuacji na rynku nieruchomości. Liczba rozpoczętych budów domów spadła o 4.3% w stosunku do poprzedniego miesiąca, spory wzrost zaobserwowaliśmy natomiast jeśli chodzi o liczbę wydanych w grudniu pozwoleń na budowę - 16.7% w stosunku do listopada.

EURUSD
Obraz na parze EURUSD pozostaje bez zmian. Kurs znajduje się cały czas w strefie oporu 1.3456 - 1.3504, chociaż wczoraj przez moment wybił się ponad tę strefę. Dane z USA mimo wszystko pomogły dolarowi, jako że po ich ogłoszeniu kurs EURUSD podążył na północ. O silniejsze umocnienie dolara będzie jednak trudniej niż jeszcze nie tak dawno się wydawało. Konieczne będą bodźce fundamentalne. Jest na to szansa juz w dniu dzisiejszym. Z USA poznamy bowiem wyniki sprzedaży domów na rynku wtórnym w grudniu, tygodniowe dane o bezrobotnych, a także indeks nastrojów w przedsiębiorstwach w stanie Filadelfia.

EURPLN
Podwyżka stóp procentowych nie dała bodźca aprecjacyjnego polskiej walucie. Tak jak wspominaliśmy wczoraj, posunięcie to było oczekiwane przez inwestorów już od początku roku i zdyskontowane w cenach. Ruch południowy na EURPLN, który trwał do poprzedniego czwartku, był nawet trochę przesadzony. Odbija się to na obecnych notowaniach i kurs podąża na północ. Dzisiaj nad ranem wzrósł aż do poziomu 3.90. Dalsze wzrosty powinny być jednak zahamowane najdalej na wysokości 3.91.
GBPUSD
Liczba osób pobierających zasiłek spadła w grudniu do poziomu najniższego od 21 miesięcy i obecnie wynosi 1,46 mln osób. Jak widać efekt cięć w wydatkach publicznych na razie nie zaczął jeszcze oddziaływać. Inwestorzy danych z rynku pracy nie odebrali jednak pozytywnie, w ich mniemaniu ważniejsza była informacja o wzroście bezrobocia o 49 tys. osób. Po publikacji obserwowaliśmy więc silny spadek wartości funta. W stosunku do dolara kurs obsunął się o 70 pipsów. Trend jednak pozostaje silnie wzrostowy. Wsparciem będzie poziom 1.5913, oporem 1.6096.

NZDUSD
Dane o inflacji CPI w Nowej Zelandii w IV kwartale były dużo wyższe od danych za III kwartał, jednak minimalnie niższe od oczekiwań. Przyczyniło się to do spadków notowań dolara nowozelandzkiego. Odbicie kursu od linii trendu spadkowego, poprowadzonej po szczytach z 4 listopada i 31 grudnia, jest kolejnym sygnałem do spadków w okolice 0.75. Dzisiaj opublikowana zostanie kolejna istotna w tym kontekście figura - wyniki sprzedaży detalicznej za listopad. Po spadku w październiku m/m tym razem oczekiwany jest wzrost o 1.2% m/m.
Kamil Rozszczypała

eurozłotydolar
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)