Studenci Collegium Humanum: miał być prestiż, a robi się dno
"Cała afera powoduje, że nie jestem poważnie postrzegana przez pracodawców" - żali się jedna z absolwentek uczelni na zamkniętej grupie. Byli i obecni studenci czują się poszkodowani w związku z wybuchem afery.
"Ukończyłem uczciwie MBA, LLM (prestiżowy kurs dla absolwentów prawa - red.) i DBA (ang. Doctor of Business Administration) a teraz jestem narażony na wykluczenie i śmieszność przez działania byłego rektora i nieudolną medialną obronę uczelni obecnych władz" - skarży się inny członek zamkniętej, internetowej grupy dla osób, które czują się poszkodowane przez Collegium Humanum.
"Miał być prestiż, a jest dno" - komentuje inna osoba. "Afera może odebrać mi możliwość zatrudnienia. Straty moralne" - podkreśla inny członek zamkniętej grupy. "Cała afera powoduje, że nie jestem poważnie postrzegana przez pracodawców" - twierdzi absolwentka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na koncie ma 9,5 mln zł. Jak do tego doszedł? "Byłem młodym pelikanem" Marcin Iwuć w Biznes Klasie
Na redakcyjną skrzynkę dostaliśmy wiadomość od Magdaleny, absolwentki MBA Collegium Humanum. "Jestem ubiegłoroczną absolwentką. Pilnie uczestniczyłam we wszystkich zajęciach przez cały rok. Podobnie moi koledzy i koleżanki. Jest mi przykro (delikatnie mówiąc), ponieważ włożyłam w dyplom i czas, i pieniądze - podkreśla.
"Nie jestem poważnie postrzegana przez pracodawców"
Absolwenci MBA Collegium Humanum mogą mieć problem ze znalezieniem pracy w radach nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa. Jak podał portal money.pl, w środę 27 marca Centrum Informacyjne Rządu poinformowało w komunikacie, że "rada do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych nie będzie uznawać dyplomów MBA uzyskanych w Collegium Humanum w procesie opiniowania kandydatów do rad nadzorczych".
Oznacza to, że dyplomy z pieczątką uczelni przestaną być biletami do intratnych posad w spółkach Skarbu Państwa. To duża zmiana w stosunku do tego, co rząd mówił jeszcze niedawno. Jeszcze na początku tygodnia CIR twierdziło bowiem, że "rada nie ma uprawnień oraz narzędzi, które pozwoliłyby na weryfikację dyplomów uczelni wyższych uzyskanych przez kandydatów do rad nadzorczych, w tym dyplomów Collegium Humanum".
"Został mi niecały rok, chcę zostać na uczelni"
Krzysztof, nasz rozmówca, studiował na innym kierunku. Twierdzi, że po wybuchu afery wykładowcy zmienili podejście do studentów. - Stali się bardzo ostrzy, bardzo niesympatyczni - twierdzi student. - Testy mają po 20 pytań, a na odpowiedź mamy tylko 7 minut. Nie jestem w stanie rozwiązać ich w tak krótkim czasie - dodaje nasz rozmówca.
Krzysztof uważa, że jego trudności ze zdaniem testów po części wynikają ze źle przekazanej wiedzy przez wykładowców w poprzednich semestrach. - W pierwszym semestrze niczego się nie nauczyłem. Po prostu przychodziłem na zajęcia w weekendy. Wykładowca czasem włączał materiał, mówił, ale nic nie zapadło mi głęboko w pamięć - opowiada.
Było bardzo miło, było bardzo lajtowo, ale teraz zaczęto bardzo wymagać - podkreśla Krzysztof.
Jak twierdzi nasz rozmówca, studenci Collegium Humanum podzielili się na dwa obozy. Na tych, którzy chcą odejść z uczelni i na tych, którzy chcą na niej zostać. - Powstało tak straszne zamieszanie, że tak naprawdę nie wiadomo, komu ufać. Jeden drugiego, gdyby mógł, to by w łyżce wody utopił - twierdzi Krzysztof.
Mimo gęstej atmosfery na uczelni i zmiany nastawienia wykładowców nasz rozmówca nie zamierza porzucić Collegium Humanum. - Został mi niecały rok. Chcę zostać na uczelni - podkreśla.
Z uczelnią chce pożegnać się jego imiennik, którego historię przedstawialiśmy w WP Finanse. Mężczyzna rok temu zdecydował się rozpocząć na Collegium Humanum podyplomówkę i studia magisterskie. Teraz bez karty przebiegu studiów, nie jest w stanie przenieść się na inną uczelnię i kontynuować nauki. Na e-maile z prośbą o jej przesłanie uczelnia miała nie odpowiedzieć.
Nasz rozmówca do tej pory miał wpłacić na konto uczelni 7 tys. zł. Więcej, jak mówi, nie zamierza. - Nie wpłacam już kolejnych pieniędzy i dziękuję za śmieciowy dyplom. Dyrektorzy szkół prywatnych i publicznych głośno o tym mówią. Ludzie nie są głupi - opowiada.
Pustki w Collegium Humanum
Odwiedziliśmy najsłynniejszą w ostatnich tygodniach uczelnię w Polsce. Szkoła wyższa ma kilka oddziałów w całej Polsce. Jeden z nich zlokalizowany jest w centrum Warszawy.
"Już od wejścia rzuca się w oczy bardzo duży, niemal sterylny porządek. Oraz kompletna cisza. Rozległe kanapy ustawione na parterze świecą pustkami. Niewielki ruch jest także w Centrum Obsługi Studenta. Na drzwiach pomieszczenia przyklejona jest kartka z napisem "zakaz fotografowania". W środku znajduje się kilka stanowisk obsługi w postaci boksów i cyfrowe wyświetlacze z numerkami, znane z miejskich urzędów i poczty. Także tu ruch jest jednak bardzo niewielki" - pisaliśmy w WP Finanse.
Kamil Rakosza-Napieraj, Adam Sieńko - dziennikarze WP Finanse