Sukces bez pleców i niczyjej pomocy? Nie w Polsce!
Pochodzą z ubogich rodzin, skończyli studia i mają pracę. Ale jak twierdzą nigdy nie będą mogli żyć na wysokim poziomie
15.06.2011 | aktual.: 15.06.2011 12:32
Pochodzą z ubogich rodzin, skończyli studia i mają pracę. Ale jak twierdzą nigdy nie będą mogli żyć na wysokim poziomie. Twierdzą, że w Polsce będą całe życie na dorobku.
Tomek pochodzi z niewielkiego miasteczka na południu Polski. Jego rodzice są rolnikami, oprócz Tomka, mają jeszcze sześcioro dzieci. Rodzina nigdy nie była zamożna. Tomek wybrał się na przyszłościowe studia, ukończył informatykę i znalazł pracę w policji. Jest zadowolony z zarobków. Twierdzi jednak, że nigdy nie będzie go stać na luksusy, nawet gdyby ciężko pracował. Pomaga rodzicom i rodzeństwu. Wziął kredyt mieszkaniowy, chce się ożenić. Mówi, że z dość wysokiej pensji pozostaje mu co miesiąc niewiele.
Cenne znajomości i zaplecze rodziny
- Do wszystkiego dochodziłem sam, ciężką pracą. Pracowałem na studiach, a od rodziców nie brałem ani grosza. Ojciec nigdy nie zawoził mnie na pociąg autem, bo go nie ma. Gdy tymczasem moi koledzy mieli wszystko podane na tacy, rodzina pomagała im, stanowiła zaplecze, często też załatwiła pracę po znajomościach.Gdy zaczęli pracować, żyć samodzielnie już coś mieli, np. mieszkania, samochody. Ja nie. Ale nie narzekam – twierdzi Tomasz Rylicki – Bałtuga, ma 31 lat, mieszka w Krakowie.
"Nikt mi nic nie dał za darmo"
Podobnie mówi Iwona, która również chwali swoją pracę. Od 3 lat jest farmaceutką w jednej z aptek. Niby wymarzony i dobrze płatny fach – ale Iwona na życie w dobrobycie nie liczy.
- Z chłopakiem wzięliśmy kredyt mieszkaniowy, płacimy co miesiąc ogromną ratę. Własne mieszkanie to nie jest przecież jakiś luksus, tylko norma, którą staramy się osiągnąć. Nie wiem, co jeszcze mogłabym zrobić, żeby polepszyć sytuację materialną. I tak już biorę nadgodzinę, pracują w weekendy. Myślę, że w tym kraju biedny zawsze będzie biedny. Chyba że jest się gwiazdą, która obnaża się w jednym z tych programów telewizyjnych. Albo chyba że się ma zamożnych rodziców. Mam koleżankę, której ojciec kupił dom i samochód, gdy tylko obroniła dyplom. Teraz żyje sobie na poziomie, nie musi się użerać z ratami, być niewolnicą banków, w życiu jest ustawiona – twierdzi Iwona Kwiecińska, farmaceutka z jednej z gdyńskich aptek. Nie ma perspektyw dla młodych ludzi
Jola, która ukończyła matematykę w Bydgoszczy, przez rok pracowała w szkole jako nauczycielka. Zarabiała nieco ponad tysiąc złotych. Pojechała do Wielkiej Brytanii. Opiekowała się tam dziećmi, pracował taż na farmie. Po 3 latach wróciła do Polski. Zarobione pieniądze stały się wkładem własnym, dzięki nim mogła wziąć kredyt mieszkaniowy. Obecnie Jola znów pracuje w szkole, dorabia udzielając korepetycji, myśli o własnej firmie. Ale na razie jej nie stać na otworzenie biznesu.
- I po pieniądzach, wszystko poszło w mieszkanie! To przykre, ale w Polsce nie ma perspektyw dla młodych ludzi. Nie wierzę, by ktoś normalnie pracujący mógł się dorobić i żyć na poziomie. Trzeba mieć nadzianych rodziców albo być przestępcą – twierdzi Jolanta Garlicka, mieszka i pracuje w Toruniu.
Chwalili pomysł, ale pieniędzy nie chcieli dać
Grażyna, ukończyła marketing i zarządzanie w Koszalinie. Tuż po studiach szukała pracy, ale bezskutecznie. Postanowiła założyć firmę, napisała oryginalny biznesplan - chciała pośredniczyć w sprzedaży ślimaków winniczków. Sama załatwiła odbiorców we Francji. Jednak żaden bank nie chciał jej udzielić kredytu.
- Nie miałam wspólników, ani wkładu własnego. Chwalili pomysł, ale pieniędzy nie chcieli dać. Niestety nie pochodziłam z zamożnej rodziny, nie miałam właściwie nic. Z pracą wtedy też był kłopot, dostałam staż z urzędu pracy, potem wyjechałam. W Wielkiej Brytanii pracowałem poniżej kwalifikacji, w knajpie robiłam właściwie wszystko – myłam gary, byłam kelnerką, barmanką. Gdy wróciłam z pieniędzmi, znów się okazało, że jest ich za mało i właściwie wystarczyło tylko na to, żeby otworzyć salonik prasowy – twierdzi Grażyna Jakimowska, obecnie mieszka w Warszawie, spodziewa się dziecka. Czy te przykłady to prawidłowość w Polsce? Bez zaplecza w postaci bogatych rodziców nie da się w naszym kraju odnieść sukcesu i żyć na wysokim poziomie? Wielu specjalistów uważa, że sytuacja się polepszyła, bo łatwiej można uzyskać środki unijne. Ciągle biurokracja blokuje przedsiębiorczość, ale jest już dużo lepiej. Ich zdaniem osoba z genialnym pomysłem może dziś liczyć na osiągnięcie kariery. Pracodawcy bardziej doceniają
utalentowane osoby.
Pogórska: i tak jest lepiej
- Oczywiście ciągle nie jest idealnie. Podatki i biurokracja zabijają przedsiębiorczość młodych, którzy wolą zakładać firmy np. w Niemczech. Ale pomyślmy sobie, co było jeszcze kilka lat temu. Ogromne bezrobocie, trudności z otrzymaniem kredytu na firmę czy na mieszkanie. Dziś jednak widać różnicę – twierdzi Joanna Pogórska, doradca personalny, psycholog społeczny.
A jak jest w Wielkiej Brytanii?
Na ten temat raport przygotował brytyjski rząd. Okazuje się, że również w Wielkiej Brytanii na dobrze płatną pracę mogą liczyć zamożni. "Jest zbyt dużo dzieci z rodzin o średnich dochodach, inteligentnych, zdolnych, które chcą wejść na ścieżkę zawodową w dochodowych profesjach, ale nie mają właściwych koneksji i niekoniecznie uczęszczały do właściwej szkoły" - powiedział w radio BBC były minister partii pracy Alan Milburn, który kierował opracowaniem raportu. Z analiz wynika, że 75 procent sędziów, 70 procent dyrektorów finansowych i 45 procent wszystkich wyższych urzędników państwowych chodziło do niepaństwowych szkół, choć kształci się w nich jedynie 7 procent społeczeństwa".
Krzysztof Winnicki/MA