Świat pracy był mu bliski

Lech Kaczyński, prezydent Polski i polityk, był także naukowcem. Być może on sam powiedziałby o sobie, że naukowcem jest przede wszystkim

Świat pracy był mu bliski
Źródło zdjęć: © PAP/EPA / ALEKSANDAR PLAVEVSKI

12.04.2010 | aktual.: 12.04.2010 14:33

Lech Kaczyński, prezydent Polski i polityk, był także naukowcem. Być może on sam powiedziałby o sobie, że naukowcem jest przede wszystkim. Specjalizował się w prawie pracy. Jeszcze w PRL-u, jako działacz wolnych związków zawodowych, organizował i prowadził wśród robotników szkolenia w tej dziedzinie.

Specjalista w dziedzinie prawa pracy

Po ukończeniu studiów prawniczych na Uniwersytecie Warszawskim przyszły prezydent został zatrudniony w Katedrze Prawa Pracy Uniwersytetu Gdańskiego. Było to w roku 1971. Pracownikiem naukowym UG Lech Kaczyński pozostawał aż do 1997 roku. W 1979 został doktorem gdańskiej uczelni, pisząc pracę pt. "Zakres swobody stron w zakresie kształtowania treści stosunku pracy". W 1990 uzyskał stopień doktora habilitowanego. Jego rozprawa habilitacyjna nosiła tytuł "Renta socjalna". W latach 1996 – 99 był profesorem nadzwyczajnym UG. Od 1999 piastował taką samą funkcję na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, gdzie wraz z objęciem urzędu prezydenckiego został urlopowany.

Po przeprowadzce do Gdańska w latach 70. Lech Kaczyński wszedł w struktury ówczesnej wybrzeżowej opozycji. W 1977 roku nawiązał kontakt z Komitetem Obrony Robotników. Uczestniczył w spotkaniach, podczas których prowadził wykłady dotyczące przepisów prawa pracy i historii PRL. Dla robotników, traktowanych przez ówczesne władze w sposób daleki od partnerskiej postawy, spotkania z ludźmi takimi jak on stanowiły szansę na zdobycie szerszej, nieobjętej cenzurą wiedzy, na poszerzenie horyzontów. Dzięki nim zdobywali wiadomości o należnych im prawach, o randze i znaczeniu ich zawodu. Lech Kaczyński był przedstawicielem środowiska prawniczego. Problemy środowisk robotniczych były mu bliskie, choćby ze względu na obraną specjalizację. Publikował artykuły w pismach wychodzących w drugim obiegu, takich jak "Robotnik Wybrzeża". Działał w NSZZ "Solidarność". Był we władzach związku, kandydował także na stanowisko przewodniczącego. Otoczony książkami człowiek nauki, nie tracił jednocześnie kontaktu ze światem. Problemy
zwykłych ludzi nie straciły dlań wagi po objęciu funkcji prezydenta Warszawy i później, po przeprowadzce do Pałacu Prezydenckiego.

Polityk z ideą

Jego współpracownicy i znajomi zgadzają się w jednym: Lech Kaczyński doskonale sprawdziłby się jako profesor uniwersytetu, wykładowca akademicki. W skórze polityka nie czuł się najlepiej, co zresztą dla obserwatorów życia politycznego w kraju bardzo szybko przestało być tajemnicą. Był człowiekiem o gruntownej wiedzy prawniczej i historycznej. Podczas wykładów zaskakiwał erudycją i szerokimi horyzontami, potrafił zaimponować nawet specjalistom. Jego medialny obraz nie dawał wyobrażenia o cechach jego charakteru i stosunku do ludzi – ciepłym, przyjaznym, pełnym szacunku dla kobiet.

Ogromną rolę odegrał Jego brat

Osoby znające bliżej Lecha Kaczyńskiego podkreślają rolę, jaką w jego życiu odegrał brat Jarosław. To on stał za polityczną karierą Lecha, który w przeciwnym wypadku zostałby zapewne wybitnym prawnikiem, znawcą prawa pracy, obrońcą praw pracowniczych. Postać nieżyjącego Prezydenta jest dość skomplikowana od strony politycznej, ale też tej zwykłej, ludzkiej. Był człowiekiem nauki, swego czasu głęboko zaangażowanym we współpracę z przedstawicielami świata pracy i związków zawodowych. Domatorem, miłośnikiem zwierząt, człowiekiem ciepłym i rodzinnym, a jednocześnie twardym politykiem, potrafiącym ostro zaatakować swego adwersarza. Postrzegany przez część komentatorów jako uosobienie konserwatyzmu i zaściankowości, w wielu sprawach miał jednak poglądy bardzo nowoczesne. Pogląd na niektóre istotne problemy współczesności sytuował go po stronie prawicy. Zarazem zdarzało mu się głosić poglądy o mało prawicowym zabarwieniu, jak choćby w odniesieniu do niektórych spraw socjalnych czy feminizmu. Obserwatorzy życia
politycznego podkreślali też jego oddanie piastowanym funkcjom, traktowanie działalności politycznej jako drogi do realizacji pewnych idei, niepozbawionej przy tym pewnego romantyzmu.

Jeśli przyjąć, że takie podejście do polityki stanowi o staroświeckości, to być może Lech Kaczyński był istotnie politykiem staroświeckim. Ta cecha miała jednak w jego przypadku wyjątkowy wyraz. Decydowała o tym, że Prezydent był człowiekiem – i politykiem – wyrazistym, bogatym wewnętrznie, pełnym sprzeczności, a przez to ciekawym. Polska scena polityczna bez Niego stała się uboższa.

(jk)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (129)