Trwa ładowanie...
gpw
27-04-2009 17:02

Świńska grypa zaszkodziła giełdowym bykom

Gdy wydawało się, że giełdy mają szansę na pokonanie ważnych oporów i większy ruch w górę, nieoczekiwane wiadomości o rozszerzającej się szybko epidemii świńskiej grypy pokrzyżowały plany bykom.

Świńska grypa zaszkodziła giełdowym bykom
d1wxm4f
d1wxm4f

Spadki przyszły nadzwyczaj łatwo, jakby inwestorzy tylko czekali na pretekst do wyprzedaży. Chyba jednak poza strachem przed zarazą, silniejsza jest obawa o stan amerykańskiej gospodarki. Już w środę dowiemy się, jak wyglądał w pierwszych trzech miesiącach roku.

Polska GPW

Handel w Warszawie rozpoczął się od sporych spadków. Główne indeksy traciły po ponad 1 proc., wskaźniki małych i średnich firm nieco mniej. W ciągu dnia ani przez chwilę nie było mowy o poprawie sytuacji. Zniżka kursów akcji i indeksów nie przybrała dramatycznych rozmiarów, ale przewaga niedźwiedzi była bezdyskusyjna i niepodważalna. Wśród giełdowych tuzów trudno było znaleźć najbardziej winnych, odpowiadających za spadki indeksów. Sporo traciły akcje banków, chwilami ponad 4 proc. spadały papiery Pekao. W nienajlepszej formie były też walory Lotosu i PKN. Nie sprzyjała im taniejąca mocno ropa naftowa. Na notowanie niewielki wpływ miała informacja o nieco większym, niż się spodziewano spadku sprzedaży detalicznej w marcu. Główne indeksy traciły nawet 2 proc., ale koniec sesji był znacznie bardziej optymistyczny. Indeks największych spółek stracił 1,56 proc, WIG 1,11 proc., mWIG50 0,3 proc., a sWIG80 0,8 proc. Obroty wyniosły zaledwie 835 mln zł i były najniższe od ponad miesiąca.

Giełdy zagraniczne

Piątkowe wzrosty na amerykańskiej giełdzie nie pomogły światowym rynkom. W Azji przed spadkami obroniły się jedynie Nikkei, który zyskał na wartości 0,2 proc. i indyjski BSE30, zyskujący 0,3 proc. Pozostałe ważniejsze indeksy mocno traciły, po około 2 proc., Hang Seng 7,7 proc., a wskaźnik giełdy w Szanghaju aż 3,8 proc.

d1wxm4f

Europejskie giełdy zaczęły dzień od spadków. Najwięcej, 1,8 proc. tracił francuski CAC40, wskaźniki we Frankfurcie i Londynie zniżkowały o 1 proc. Do południa sytuacja nie ulegała większym zmianom. Dominowały spadki, choć paniki nie było. Na plusie był tylko indeks w Bukareszcie i Tallinie. Pod koniec dnia atmosfera zaczęła się trochę poprawiać, gdy okazało się, że początek notowań w Stanach Zjednoczonych nie jest tak zły, jak wskazywały na to wcześniej kontrakty na tamtejsze indeksy. O dodatnich wartościach indeksów inwestorzy mogli jednak tylko pomarzyć.

Waluty

Na rynku walutowym sytuacja typowa dla zwiększonej niepewności i ryzyka. Dolar rośnie w siłę. Euro staniało z 1,32 dolara w piętek do 1,31. Wszelkie rachuby i przewidywania biorą w łeb, wobec nieoczekiwanych wydarzeń. Złoty mocno ucierpiał nie tylko pod ich wpływem, ale i wskutek czynników lokalnych. Oficjalne deklaracje o przesunięciu terminu rozpoczęcia procedury mającej na celu wejście Polski do strefy euro, wywarły spore wrażenie na naszym rynku. Złoty około południa tracił do dolara grubo ponad 3 proc. Za „zielonego” chwilami trzeba było płacić 3,49 zł., a za euro prawie 4,59 zł, o 13 groszy drożej niż w piątek. Frank podrożał o 7 groszy i kosztował 3,03 zł.

Tym sposobem zwiększona zmienność i nerwowość na rynku walutowym, oddaliła perspektywę naszego wejścia do systemu ERM2, a to oddalenie zwiększyło zmienność notowań naszej waluty. Trzeba poczekać na lepsze czasy i odcierpieć swoje. Ale przecież nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Do końca dnia niewiele się zmieniło. Około godziny 16.00 dolar kosztował 3,48 zł, euro 4,56 zł, a frank 3,03 zł.

Podsumowanie

Patrząc na wykresy indeksów, dzisiejsza zniżka ma niewielkie znaczenie dla perspektyw rynku. Większe ma spora niepewność, jaka zagościła na giełdach oraz kalendarz wydarzeń. W środę dowiemy się, jaki był stan amerykańskiej gospodarki w pierwszych trzech miesiącach roku. I to jest teraz najważniejsze. Zapowiedzi kolejnych przedstawicieli amerykańskiej administracji, zwiastujące możliwość przedłużania się recesji, nie wróżą najlepiej. W każdym razie dwie najbliższe sesje na pewno będą bardzo nerwowe i raczej nie należy się spodziewać wzrostów. Charakterystyczne dla okresów dużej niepewności jest to, że spadają ceny większości aktywów. Tak właśnie było dziś, gdy zniżkowały nie tylko giełdowe indeksy, ale i ropa naftowa, miedź, nawet złoto i platyna. Widać najlepiej mieć gotówkę. W dolarach.

Roman Przasnyski
główny analityk
Gold Finance

d1wxm4f
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1wxm4f