Sycylia pobiła rekord, ale nie ma się czym chwalić
Rekordowa liczba osób zatrudniona jest w instytucjach władz regionu Sycylia. O tym rekordzie biurokracji, nie do pobicia w innych częściach Włoch, przypomina się w związku z uchwalonym programem oszczędności w kraju, przewidującym cięcia w administracji.
16.07.2011 | aktual.: 16.07.2011 08:03
We wszystkich urzędach władz regionalnych pracuje na wyspie 20.717 osób, z których prawie 2 tysiące to dyrektorzy i kierownicy. Wydatki na tę wielką armię urzędników wszystkich szczebli przekraczają rocznie 1 miliard 28 milionów euro. Dla porównania na personel władz regionu Lombardia wydaje się 127 milionów euro.
Zaniepokojenie alarmującymi kosztami administracji na Sycylii wyraził włoski Trybunał Rozrachunkowy, odpowiednik Najwyższej Izby Kontroli. Prokuratur generalny tego trybunału Giovanni Coppola podkreślił, że biurokracja kosztuje każdego Sycylijczyka 204 euro rocznie, podczas gdy mieszkańca Lombardii zaledwie 13 euro.
Radny opozycyjnej partii Włochy Wartości z Palermo, Fabrizio Ferrandelli, wyraził opinię , że "szerzenie się stanowisk kierowniczych nie ma nic wspólnego z przejrzystością".
- Jest to rezultat zepsutych układów i kupowania głosów - ocenił radny.
Ogromne pieniądze pochłania również Zgromadzenie Samorządowe Sycylii. Roczne utrzymanie tamtejszego sejmiku kosztuje ponad 20 milionów euro. Sycylijscy samorządowcy , którzy mają prawo używać tytułu "deputowany", jak w parlamencie w Rzymie, zarabiają prawie tyle co włoscy senatorowie - ponad 10 tysięcy euro miesięcznie.
W ostatnich latach najwięcej pieniędzy z budżetu zgromadzenia pochłonęły służbowe podróże deputowanych do najodleglejszych zakątków świata - od Dubaju po Buenos Aires i Rio de Janeiro.
Jako jedną z najzabawniejszych decyzji zgromadzenia, na które od lat patrzą ze zdumieniem komentatorzy, wymienia się uchwałę o ubraniu wszystkich pracujących w jego gmachu woźnych w liberie, zaprojektowane przez znanych stylistów Dolce & Gabbana.
Z Rzymu Sylwia Wysocka