Syria trzęsie rynkami
Do interwencji w Syrii jeszcze nie doszło, ale na rynkach już jest bardzo nerwowo. Złoty traci na wartości, na giełdzie spadki, w górę idą dolar, złoto i ropa. Świat szykuje się do wojny.
27.08.2013 | aktual.: 28.08.2013 06:35
- Tylko jeden poważny incydent dzieli nas od dużego skoku cenowego na rynku ropy - powiedział we wtorek Chris Skrebowski, redaktor pisma "Petroleum Review". I jak na zawołanie cena baryłki Brent poszybowała z 110,76 USD do najwyższego od pięciu miesięcy poziomu 113,58 USD.
Wzrosły także ceny uncji złota, dzienne minimum wynosiło dziś 1395,90 USD, zaś maksimum 1423,13 USD. O 18:30 za uncję płacono 1418,33 USD, dzienna zmiana wyniosła 0,98 proc.
Była to bezpośrednia reakcja na wypowiedzi amerykańskich polityków. Najpierw sekretarz stanu USA John Kerry stwierdził, że prezydent USA Barack Obama uważa, iż ci, którzy używają jednej z najpodlejszych broni na świecie, muszą być pociągnięci do odpowiedzialności".
A niedługo potem sekretarz obrony USA Chuck Hagel powiedział w telewizji BBC, że armia USA jest gotowa do natychmiastowej reakcji, jeśli prezydent Barack Obama nakaże działania przeciwko Syrii w reakcji na użycie broni chemicznej.
Na rynku to wystarczyło, by pojawiła się huśtawka nastrojów. Indeksy w USA zanurkowały w dół po ok. 2 proc. Ostatecznie na zamknięciu wczorajszej sesji amerykańskiej giełdy Dow Jones Industrial spadł o 1,14 proc. do 14 776,13 pkt. Nasdaq Composite zniżkował o 2,16 proc. do 3578,52 pkt., zaś indeks S&P 500 - o 1,59 proc. do 1630,48 pkt.
Spadki odnotowano również w Europie - WIG20 zmalał na koniec dnia o 2,08 proc. Niemiecki DAX stracił 2,28 proc. zaś francuski indeks CAC 40 na zamknięciu spadł o 2,42 proc. Dużo stracił główny indeks tureckiej giełdy - aż 4,7 proc. To największy spadek od sierpnia 2012 r. W Dubaju było jeszcze gorzej, główny indeks poleciał na łeb na szyję, tracąc aż 7 proc.
Sytuacja w Syrii studzi apetyt inwestorów na naszą walutę. O 17.40 euro kosztowało 4,24 zł, dolar - 3,17 zł, a szwajcarski frank 3,45 zł.
- Złoty stracił na fali obaw przed - jak się wydaje - nieuchronną, interwencją państw zachodnich w Syrii. Wzrost awersji do ryzyka na rynkach globalnych wypchnął euro/złotego z poziomu 4,2267 zł na wczorajszym zamknięciu do 4,2575 zł, co jest najwyższym kursem tej pary od ponad trzech tygodni. Dolar podrożał o 2 gr do 3,1790 zł - powiedział PAP szef Biura Analiz Admiral Markets Marcin Kiepas.
- Efektem niepokojów, takich jak teraz w Syrii, jest ucieczka od inwestycji w krajach rozwijających się w tym w Polsce i lokowanie środków w miejscach określanych jako safe haven (strefa euro, Japonia, USA, Szwajcaria - przyp. red.). - Ta tendencja mogła spowodować, że mimo lepszego od oczekiwań odczytu złoty się nie umocnił - skomentował sytuację na rynku walut Maciej Przygórzewski, FX Dealer z Internetowykantor.pl
Paweł Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers uspokaja, że nie należy spodziewać się gwałtownej reakcji na wypadek, gdyby doszło do ataku na Syrię.
- Rynek zawsze działa z pewnym wyprzedzeniem. Wczorajsze wystąpienie Kerry'ego zostało już zinterpretowane jako zapowiedź rozpoczęcia działań wojennych. Obserwujemy teraz reakcje rynków - wzrost cen ropy i dużą przecenę tureckiej liry, która jest najpłynniejszą z walut tamtego regionu. Ta sytuacja rykoszetem odbija się też na złotym i na warszawskiej giełdzie, bo widzimy odpływ aktywów w kierunku dolara - mówi.