System ZUS nie radzi sobie z danymi o składkach
ZUS nie sporządza comiesięcznych raportów o wysokości indywidualnie udzielonej pomocy publicznej, choć ma wszystkie potrzebne dane. Pracodawcy przesyłają je przecież w dokumentach ubezpieczeniowych - pisze "Rzeczpospolita".
Dlatego rząd pomyślał o zmianach w zasadach udzielania pomocy publicznej na opłacanie składek za zatrudnionych niepełnosprawnych.
Rząd proponuje głęboką reformę zasad pomocy. Składki byłyby refundowane przez PFRON, a nie finansowane z góry. Wedle projektu refundacja następowałaby co dwa miesiące, po uprzednim opłaceniu składek i złożeniu wniosku o refundację do PFRON. Rząd trochę złagodził swoje pierwotne zamierzenia: refundacja byłaby miesięczna, a PFRON zwracałby również składki emerytalną i rentowe przedsiębiorcom, którzy są na rencie. Jednak tylko te obliczone od najniższej podstawy ich wymiaru - czyli 60 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w poprzednim kwartale (lub od 30 proc. minimalnego wynagrodzenia). Na takich samych zasadach mieliby refundowane składki: wypadkową, chorobową, macierzyńską oraz emerytalno-rentową, niepełnosprawni rolnicy i ich domownicy.
Okazuje się, że powodem tych zmian jest to, że ZUS nie jest wstanie sporządzać informacji o wielkości pomocy udzielonej konkretnemu pracodawcy, choć mógłby to robić na podstawie dokumentów rozliczeniowych (deklaracji ZUS DRA i raportów imiennych sporządzanych za każdego pracownika). Praktycznie jednak jest to niemożliwe, gdyż system informatyczny nie został zaprojektowany do efektywnego tworzenia jednego raportu, ale do przetwarzania wszystkich dokumentów ubezpieczeniowych.