Szałamacha: referendum w Wlk. Brytanii bez wpływu na realizację budżetu (opis)

Zniesiemy każdy wynik referendum w sprawie tzw. Brexitu, nie będzie on długofalowo wpływał na zdolność MF do realizacji budżetu - zapewnił szef MF Paweł Szałamacha. Dla Polski jest niezwykle istotne, by Brytyjczycy zostali w UE - wskazała premier Beata Szydło.

14.06.2016 18:55

"Jesteśmy dobrze przygotowani na wynik zarówno +leave+ (opuszczenie - PAP), jak i +remain+ (pozostanie - PAP). Dotychczas sfinansowaliśmy 70 proc. potrzeb pożyczkowych na rok bieżący. Zrealizowaliśmy bardzo przyzwoitą rezerwę płynnościową Skarbu Państwa. W związku z tym, pomimo że możemy spodziewać się oczywiście zawirowań na forexie (rynku walutowym - PAP) dotyczących zarówno funta, ale także odpływu od złotego, zniesiemy każdy wynik (referendum - PAP) i nie będzie on długofalowo wpływał na zdolność Ministerstwa Finansów do realizacji budżetu i do realizacji celów państwa polskiego" - powiedział Szałamacha na konferencji po posiedzeniu Rady Ministrów, odpowiadając na pytanie o wpływ na polską gospodarkę ewentualnego wyjścia Wlk. Brytanii z UE.

Szef MF wskazał, że referendum brytyjskie odbędzie się w przyszły czwartek, w związku z czym wzmagają się dyskusje dotyczące m.in. jego wpływu na Unię, ewentualnej ścieżki wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, a także wpływu na Polskę.

O ewentualnym Brexicie mówiła też premier Beata Szydło. Podkreśliła, że polski rząd wykazał się ogromną odpowiedzialnością, kiedy dyskutowano w Brukseli pakiet dla Wielkiej Brytanii, by dać premierowi Cameronowi argumenty mogące przekonać Brytyjczyków do pozostania w UE.

"Wówczas Polska poszła na daleko idący kompromis, bo rozumiemy, że dla nas wszystkich, zarówno dla Polski, dla polskiej gospodarki, ale i dla całej UE jest niezwykle istotne to, żeby Brytyjczycy pozostali w UE. Mam nadzieję, że tak będzie, że w referendum, które już niedługo odbędzie się w Wielkiej Brytanii, obywatele brytyjscy opowiedzą się za pozostaniem w UE" - powiedziała premier.

We wtorek złoty nadal się osłabiał. Za franka płacono ponad 4,10 zł, euro wyceniano na 4,44 zł, a dolara na 3,95 zł. Eksperci tłumaczyli, że w obliczu niepewności co do wyniku brytyjskiego referendum, inwestorzy wycofują kapitał z rynków wschodzących, w tym z Polski. Do tego - w ocenie specjalistów - dochodzą oczekiwania rynku na podwyżkę stóp procentowych w USA, co dodatkowo przyciąga kapitał za Ocean. W efekcie waluty naszego regionu, w tym złotówka, istotnie tracą na wartości.

Szefowa rządu wskazała, że mówiąc dziś o rynku walutowym trzeba brać pod uwagę wiele różnego rodzaju zdarzeń, które mają miejsce. "Zapewne również i ta niepewność dotycząca referendum brytyjskiego też ma znaczenie" - uznała.

Premier odniosła się także do pytania o plany rządu dotyczące pomocy frankowiczom, których najbardziej dotykają zawirowania na rynku walutowym. "Pomoc dla osób, które mają kredyty we frankach, rozwiązania tego problemu podjął się pan prezydent (Andrzej Duda - PAP). Pracuje zespół ekspertów, pojawiają się kolejne propozycje i myślę, że (...) zaczekajmy, jaki eksperci ostateczny wynik zaprezentują, wtedy będziemy mogli się do niego ustosunkować" - odpowiedziała.

"Niewątpliwie rząd również wspiera wszystkie te działania, bo też chcielibyśmy znaleźć wreszcie rozwiązanie tej trudnej sytuacji dla wielu osób. Niemniej nie jest to łatwe" - powiedziała. Podziękowała prezydentowi za to, że podjął się "tak skomplikowanego i trudnego zadania".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)