Szkic walutowy
Emirat Dubaju przyciągał uwagę inwestorów od środowego popołudnia, kiedy to ogłoszono, że ma zamiar ubiegać się o restrukturyzację zadłużenia funduszu Dubai World, wynoszącego 59 mld USD.
30.11.2009 09:26
W czwartek w Europie, a w piątek w Stanach Zjednoczonych na rynkach kapitałowych obserwowaliśmy spadki notowań, a szczególnie mocno traciły akcje banków, ponieważ obawiano się, że mogą one być wierzycielami dunajskiego funduszu. Sytuacja jednak szybko uspokaja się i mimo że niektórzy przebąkiwali, że skala ewentualnego bankructwa Dubaju byłaby porównywalna do upadku Lehman Brothers, obawy te okazują się przesadzone. Komentarze ze strony zajmujących się finansami urzędników w Eurolandzie oraz w Stanach kreślą dość jasny obraz sytuacji: zadłużenie Dubaju było według nich monitorowane i nie jest ono zagrożeniem dla stabilności systemu finansowego.
Największym wierzycielem emiratu jest londyński bank HSBC, któremu Dubaj winien jest 15,9 mld USD. HSBC nie wyraził zaniepokojenia sytuacją. Gdyby problem rozrósł się na wiele innych dunajskich przedsiębiorstw mających oparcie w rządzie, ewentualne reperkusje na rynkach światowych mogłyby być silniejsze, jednak obecnie analitycy spodziewają się niepokoju głównie w Abu Dhabi, do którego Dubaj zwrócił się o pomoc finansową. Abu Dhabi jest właścicielem największego na świecie rządowego funduszu inwestycyjnego i posiada znaczne rezerwy uzyskane z handlu ropą naftową.
O ile inwestorzy w Europie uspokoili się w pewnym stopniu już w piątek (było to również widoczne w notowaniach złotego, który w czwartek słabł w stosunku do euro nawet do 4,19 EURPLN, zaś w piątek przed zakończeniem obrotu umocnił się do 4,1450 EURPLN), o tyle w Stanach po czwartkowym święcie piątkowa skrócona sesja przyniosła spadki indeksów giełdowych. Nowy tydzień rozpoczyna się jednak z większym optymizmem: rynki Dalekiego Wschodu odnotowały wzrosty rzędu 1-2%, a poważne straty ponoszą praktycznie jedynie giełdy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich - w Dubaju główny indeks traci dziś rano 7,2%.
W kalendarzu wydarzeń makroekonomicznych najważniejszym wydarzeniem będzie dziś zdecydowanie raport GUS o dynamice PKB w III kwartale 2009 roku w Polsce. Na początku tego roku wydarzenia międzynarodowe kazały kreślić czarne wizje tego, jak radzić będzie sobie polska gospodarka. Wydarzenia ostatnich miesięcy i lepsze odczyty dynamiki PKB w pierwszych dwóch kwartałach kazały jednak zweryfikować prognozy. Polsce zdecydowanie przysłużyła się silna deprecjacja złotego w okresie styczeń - marzec 2009. Wskutek silniejszego spadku eksportu niż importu odnotowaliśmy dodatnią kontrybucję do PKB ze strony eksportu netto. Według przewidywań ankietowanych przez agencje informacyjne analityków dynamika PKB w III kwartale ma wynieść 1,3% w ujęciu rocznym. Nasza prognoza jest identyczna. Spożycie indywidualne powinno wzrosnąć o ponad 2,5% w ujęciu rocznym, jednak spodziewamy się negatywnej ze strony nakładów na akumulację brutto (grupującej zarówno inwestycje w środki trwałe, jak i w zapasy). GUS opublikuje dane o 10:00.
Oprócz publikacji GUSu o 11:00 dość istotnym wydarzeniem będzie publikacja Eurostatu o inflacji w Eurolandzie (prognozowane tempo wzrostu cen to 0,4% w ujęciu rocznym) oraz popołudniowa (15:45) publikacja wartości indeksu PMI w Chicago, mierzącego aktywność gospodarczą. Według prognoz listopadowy odczyt indeksu ma być niższy od październikowego (prognozowane 53,2 pkt. wobec październikowego odczytu na poziomie 54,2 pkt.).
Podsumowując, uważamy że wraz z poznawaniem realnej skali zagrożenia ze strony potencjalnego bankructwa Dubaju, inwestorzy będą uspokajać się, co zaowocuje powrotem notowań EURPLN do okolic 4,10, a także umocnieniem EUR w stosunku do USD. Kolejne wiadomości ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich mogą jednak wprowadzać na rynek krótkotrwałe okresy zamieszania, podczas których złoty będzie tracił. Jesteśmy jednak przekonani, że takie straty będą odrabiane w krótkim horyzoncie czasowym.
AFS