Szykuje się autostradowy chaos. Rząd chce znacjonalizować system poboru opłat drogowych

Rząd chce, by operatorem systemu viaTOLL była państwowa służba, a nie - tak jak do tej pory - prywatna firma. Eksperci ostrzegają, że zamiast taniej, może być drożej, a do tego grozi nam prawdziwa autostradowa zapaść.

Szykuje się autostradowy chaos. Rząd chce znacjonalizować system poboru opłat drogowych
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Strozyk/REPORTER
Jacek Bereźnicki

06.12.2017 | aktual.: 06.12.2017 11:29

W połowie listopada minister budownictwa Andrzej Adamczyk niespodziewanie zaproponował, by trwający właśnie przetarg na nowego operatora drogowego systemu poboru myta został prezerwany, a infrastruktura viaTOLL została oddana Głównej Inspekcji Transportu Drogowego (GITD).

Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, w rozmowie z Radiem ZET ostrzegł, że "GITD, mówiąc delikatnie, jest średnio przygotowany do takiego olbrzymiego systemu".

Resort Adamczyka przekonuje, że odebranie systemu viaTOLL prywatnej firmie "nastawionej na zysk" i przekazanie go państwowej instytucji, która działa według zasady non-profit, oznacza spore oszczędności.

Jednak GITD - właśnie jako państwowa instytucja - może nie być w stanie zaoferować specjalistom wystarczająco dobrych warunków finansowych.

Jak wyjaśnił Furgalski, nad systemem viaTOLL czuwa 200 informatyków, których pensje wynoszą 15-20 tys. złotych. Jeśli GITD chciałoby przyciągnąć ich do siebie, mogłoby im zaoferować o 11 tys. zł niższe pensje. Czy znajdą się chętni?

Furgalski podkreśla, że GITD nie ma pomysłu, jak w przyszłości mają wyglądać płatności dla kierowców. - Dobrej zmiany nie będzie - ocenia.

Według eksperta, obsługa systemu viaTOLL przez GITD może okazać się droższa, niż szacuje rząd. - W Polsce rzadko się zdarza, by państwowe instytucje były tańsze. W tym przypadku mówimy o kwocie 2 miliardów więcej - stwierdził Furgalski.

Przekazanie viaTOLL w ręce GITD oznacza przerwanie trwającego już od zeszłego roku przetargu na nowego operatora systemu.

Obecna umowa z firmą Kapsch kończy się 2 listopada, a o wejście w jej buty walczy 9 konsorcjów, część z nich z udziałem międzynarodowych firm telekomunikacyjnych.

Przerwanie przetargu może narazić Skarb Państwa na roszczenia finansowe jego uczestników.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)