funt(strona 6/10)

Tak jak się tego spodziewałem, euforia po wygranej Baracka Obamy w wyborach prezydenckich w USA była dość krótka – rynki uznały ten fakt za utrzymanie status-quo i szybko przeszły do innych kwestii, jak np. klif fiskalny.

Bristol, miasto na południowym zachodzie Anglii, od maja wprowadza własną walutę. Jest to oddolna inicjatywa lokalnego biznesu, która znalazła poparcie u władz samorządowych i miejscowego towarzystwa kredytowego - podała BBC.

Poranek zaczął się od drastycznego spadku wartości złotego. Nasza waluta traci do dolara amerykańskiego i funta brytyjskiego, najgorzej sytuacja wygląda jednak w odniesieniu do euro. Tutaj padł rekord. Za europejską walutę trzeba zapłacić najwięcej od dwóch lat.

Na początku minionego tygodnia kurs GBP/USD po raz kolejny przetestował poziom 1,6340. Od tamtej pory notowania funta względem dolara straciły blisko 2,2 proc., zniżkując na zakończenie ubiegłego tygodnia do poziomu 1,5975, czyli najniższej wartości od pierwszej połowy lutego.

Nawet miliard euro pozyskała Portugalia z emisji dwuletnich obligacji. Ich średnia rentowność wyniosła niemal 6 proc. Na dzisiejszej aukcji stosunek popytu do podaży ukształtował się na poziomie 1,6.

Dzisiaj inwestorzy poznali wiele istotnych danych makroekonomicznych. Przed południem mieliśmy do czynienia z publikacjami raportu z brytyjskiego rynku pracy oraz Raportu inflacyjnego Banku Anglii.

Kurs GBP/USD podczas pierwszych dwóch sesji obecnego tygodnia zyskał blisko 2 proc. wzrastając z poziomu 1,5820 w okolice 1,6140. Głównym czynnikiem, który wspiera notowania tej pary walutowej jest dynamiczna zwyżka kursu EUR/USD.

Notowania EUR/PLN już od kilku dni pozostają w wąskiej konsolidacji w pobliżu poziomu 3,8700. Od poniedziałku kurs nie wyszedł poza pasmo 3,8600 - 3,8900, przez większość czasu jednak wartość euro pozostaje w jednogroszowym przedziale 3,8700 - 3,8800.

Deprecjacja walut tzw. "bezpiecznych przystani" oraz aprecjacja walut krajów wschodzących - takim zachowaniem charakteryzuje się w ostatnim czasie rynek walutowy. W ciągu ostatnich dwóch sesji silne odreagowanie wystąpiło na franku i jenie, czyli walutach, które to były bohaterami całego poprzedniego roku.

W ostatni dzień ubiegłego roku notowania GBP/USD podlegały podwyższonej zmienności, a kurs w ciągu jednej sesji zwyżkował z poziomu 1,5420 do 1,5670. Główną przyczyną tego ruchu była niewielka płynność na rynku.

W minionym tygodniu w notowaniach GBP/USD padły istotne sygnały, przemawiające za kontynuacją spadków tej pary walutowej. Kurs pokonał linię średnioterminowego wzrostowego (jaki rysował się na wykresie tej pary walutowej od połowy maja bieżącego roku) i przebił ostatnie minima z października.

W ostatnich dniach w notowaniach GBP/USD miała miejsce konsolidacja. Spadki hamował poziom 50 proc. zniesienia fali wzrostowej obserwowanej w ostatnim tygodniu października i w pierwszych dniach listopada (1,5975).

Co przyniosła wtorkowa sesja na rynku walutowym? Gdyby ktoś w odpowiedzi na to pytanie jedynie wzruszył ramionami, nie można by mu było zarzucić braku profesjonalizmu.

Wrzesień był bardzo udanym miesiącem dla wspólnej europejskiej waluty. W ciągu tych 30 dni euro umocniło się do amerykańskiego dolara o ponad 8%. Czy w październiku będzie podobnie? Poprzedni ruch wzrostowy trwał niemal dwa miesiące, jednak tym razem wzrost był bardziej dynamiczny i zasięg ruchu wrześniowego już prawie osiągnął rozmiary tego czerwcowo-lipcowego.

W dniu wczorajszym obserwowaliśmy stosunkowo spokojną sesję na rynkach akcji oraz walut. Na indeksie S&P500 widoczny jest podwójny szczyt na poziomie 1144 punktów. Może to oznaczać, że na rynkach dojdzie do co najmniej krótkoterminowej korekty. Poziom 1144 jest w tej sytuacji poziomem oporu.

Piątkowe wykresy kursów walutowych zdominowane zostały przez reakcje na publikacje makroekonomiczne. Najpierw bardzo dobre dane z amerykańskiego rynku pracy za sierpień (a także rewizja w górę danych za lipiec: w sektorze prywatnym zmiana miejsc pracy wyniosła 107 tys., a nie jak wcześniej odczytano 71 tys.) przyczyniły się do zmniejszenia obaw przed powrotem recesji w USA.

Piątkowa sesja na Wall Street, mimo, że miała dość dramatyczny przebieg nie zmieniła istotnie obrazu rynku. Tąpnięcie notowań po słabych danych z rynku pracy miało dwie fazy, co mogło zapowiadać większy ruch spadkowy.

Rynek dosłownie zamarł przed danymi z amerykańskiego rynku pracy. Wolumen handlu na NYSE spadł poniżej 900 milionów akcji na wczorajszej sesji. Gorsze od oczekiwań cotygodniowe dane o liczbie nowozarejestrowanych bezrobotnych wywołały chwilową wyprzedaż na kontraktach na S&P500, ale została ona bardzo szybko powstrzymana.