raport(strona 3/21)

Zgodnie z oczekiwaniami, mocne przeceny na Wall Street i Tokio miały swoje odzwierciedlenie na starcie notowań w Warszawie. Kontrakty otwarły się na ponad 1% minusie a pierwsze minuty sesji przyniosły pogłębienie spadków. W ten sposób wyznaczone zostało sesyjne minimum na poziomie 2 342 pkt co jednak wyczerpało sesyjny apetyt podaży. Kolejne godziny to sukcesywne odrabianie strat.

Na starcie notowań w piątek inwestorzy na rynku terminowym mieli wyraźny apetyt na kontynuowanie czwartkowego odbicia. Niestety wraz ze startem rynku kasowego podaż przejęła inicjatywę i nie pomogła nawet udana sesja na Wall Street.

Kluczowym wydarzeniem ostatnich dni był z pewnością test eksponowanej przeze mnie (jeszcze
przed urlopem) strefy wsparcia Fibonacciego: 2285 - 2290 pkt.

Stosunkowo niewielka poniedziałkowa przecena na nowojorskim parkiecie oraz wtorkowe nieznaczne spadki na japońskiej giełdzie umożliwiły w końcu polskim inwestorom na relatywnie udane rozpoczęcie notowań. Samo otwarcie indeksu WIG20 wypadło na 0,75% plusie (2 335 pkt) i przez pierwsze godziny handlu utrzymywał się na w miarę stabilnym poziomie powyżej poniedziałkowego zamknięcia.

Relatywnie duże piątkowe spadki na rynku amerykańskim, a także poranne zniżki na tokijskiej giełdzie w oczywisty sposób wpłynęły na atmosferę wśród warszawskich inwestorów. Samo otwarcie indeksu WIG20 wypadło aż na ponad dwudziestopunktowym minusie.

Notowania kontraktów terminowych rozpoczęły poniedziałkową sesję od przeceny z poziomu 2 430 pkt. Do godz. 11 podaż zepchnęła kurs do poziomu 2 321 pkt. W tym czasie w Niemczech podano lepszy od oczekiwań indeks Ifo w styczniu, który wzrósł do 110,6 pkt.

Notowania kontraktów terminowych rozpoczęły poniedziałkową sesję od przeceny z poziomu 2 430 pkt. Do godz. 11 podaż zepchnęła kurs do poziomu 2 321 pkt. W tym czasie w Niemczech podano lepszy od oczekiwań indeks Ifo w styczniu, który wzrósł do 110,6 pkt.

Ze względu na porównywalne bezpieczeństwo, a często także i zyski problem wyboru między lokatami a obligacjami skarbowymi wydaje się błahy. Lecz zupełnie różne terminy oraz diametralnie inna dostępność obu rozwiązań pokazują, że wybór ten należy dobrze przemyśleć.

Wtorkowa sesja rozpoczęła się lekką przewagą byków, podkreśloną udanym atakiem na symboliczny poziom 2 400 pkt. Potem już było tylko lepiej i przed południem wykres FW20H14 znalazł się ok. 1,5% nad kreską.

W ostatnich 12 miesiącach oddano do użytkowania 146,1 tys. mieszkań, sami deweloperzy oddali 57,5 tys. mieszkań, a ostatnio tak mało nowych lokali trafiło z ich strony na rynek wiosną 2012 r.

Rekordowo niskie odsetki od depozytów oferowanych przez banki czy mało atrakcyjne oprocentowanie obligacji skarbowych, może skłaniać do poszukiwania innych form oszczędzania czy inwestowania. Zerkając choćby na wyniki funduszy inwestycyjnych z ubiegłego roku, kiedy najlepsze fundusze akcyjne dały zarobić nawet ponad 40 proc., w wielu może rodzić się pokusa do podjęcia nieco większego ryzyka.

Wtorkowa sesja na Książęcej przyniosła kontynuację zapoczątkowanego dzień wcześniej odbicia. Początek handlu na rynku terminowym wypadł onieśmielająco, pod wpływem słabego rozstrzygnięcia na Wall Street kwotowania FW20H14 wystartowały z poziomu 2 364 pkt, tracąc 16 pkt względem poniedziałkowego rozstrzygnięcia.

Gdzie jest „grzech pierworodny” prywatyzacji polskiego sektora bankowego?

Przyszły rok wcale nie będzie lepszy od tego, który mija. Główne zmiany będą następować poza blokiem kultury zachodniej. Jeśli w tym czasie nic się nie zmieni, Polska stanie się krajem drugiej lub trzeciej klasy ekonomicznej, bez żadnego wpływu cywilizacyjnego, nie tylko w świecie, ale i w regionie.

Fundacja CentrumCRS.PL wzięła pod lupę kontrowersyjne projekty biznesowe, w które inwestują instytucje finansowe.

Jak wiadomo po przełamaniu istotnej zapory popytowej: 2443 – 2451 pkt. (sesja piątkowa) fala spadkowa dotarła we wtorek do analogicznego pod względem wiarygodności obszaru wsparcia Fibonacciego: 2386 – 2393 pkt. W opracowaniach podkreślałem, że popyt powinien się w tym rejonie uaktywnić, gdyż zanegowanie wsparcia groziłoby wejściem rynku w kolejną fazę spadków.

Nie jest tajemnicą, że w trakcie okresu przedświątecznego mamy do czynienia z tzw. szczytem paczkowym. Raport na ten temat "Szczyt paczkowy w polskiej branży KEP" opracował dr Arkadiusz Kawa, pracownik Katedry Logistyki i Transportu w Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.

Blisko 800 tys. Polaków może powiedzieć o sobie, że są bogaci. Oznacza to wzrost o 10 proc. w ciągu roku - wynika z raportu KPMG dotyczącego dóbr luksusowych. Na produkty z wyższej półki w sumie wydajemy blisko 11 mld zł rocznie.