Tesco oskarża ludzi o kradzież...śmieci
Naszych śmieci ruszać nie można - uznało brytyjskie Tesco. I wezwało do sądu człowieka, który żywił siebie i swoją rodzinę odpadkami jednej z placówek tej sieci handlowej.
15.05.2015 | aktual.: 15.05.2015 17:27
Sprawa wywołała niemałe oburzenie na Wyspach. 39-letni Paul Barker ze względów na problemy finansowe, co jakiś czas udawał się na śmietniki Tesco. Sieć wyrzuca tam produkty, które są przeterminowane albo mają bardzo bliski termin ważności.
Próba łatania domowego budżetu nie przypadła do gustu kierownictwu sklepu. W trakcie jednej z wizyt Bakera na śmietniku Tesco wezwało policję i oskarżyła mężczyznę o kradzież... śmieci. Cała sytuacja została też nagrana na filmie z monitoringu.
Sieć swoje zachowanie tłumaczy tym, że korzystanie z odpadków jest "niezgodne z polityką korporacyjną". Ta rzeczywiście stwierdza, że coś takiego jak żywieniowy second-hand nie występuje. A żywność, z której ktoś mógłby jeszcze skorzystać, powinna wylądować na wysypisku śmieci.
Sprawa ostatecznie skończyła się w sądzie. Brytyjski wymiar sprawiedliwości uznał jednak praktyki Tesco za sprzeczne z interesem publicznym i Paula Barkera uniewinnił. W trakcie ogłaszania wyroku sędzia stwierdził, że nie można karać głodnego za korzystanie z jedzenia bez żadnej wartości.
A jak sprawa wygląda w Polsce? Polski oddział Tesco przyznaje, że także niechętnie zareagowałby na osobę chcącą skorzystać ze śmietnika sklepu.
- Jeśli produkty żywnościowe przekroczą termin przydatności do spożycia, muszą zostać uznane za odpady – jako dystrybutor żywności odpowiadamy prawnie za bezpieczeństwo produktów. Wszystkie odpady żywnościowe trafiają do dedykowanych pojemników, znajdujących się na zamkniętym terenie sklepu i odbieranych przez odpowiednie firmy zajmujące się gospodarką komunalną - przekazał Wirtualnej Polsce Michał Sikora, rzecznik prasowy polskiego Tesco.
Jak dodał, nasze prawo szczególnie zwraca tu uwagę na utylizację produktów odzwierzęcych takich jak mięso, wędliny czy nabiał. I dlatego nie trafiają one na zwykłe wysypiska śmieci, ale do wyspecjalizowanych firm.
Sikora zaznacza, że Tesco mimo wszystko stara się jednak pomagać. Część produktów, których nie udaje się sprzedać w terminie przydatności do spożycia, trafia do Banków Żywności.
- Od października 2013 roku do potrzebujących trafiło już ponad 700 ton produktów żywnościowych, co jest równoznaczne z 1,4 miliona posiłków. Nadwyżki żywności przekazywane są obecnie bezpośrednio ze wszystkich hipermarketów Tesco - wyjaśnia rzecznik.