To będzie największy most wiszący na świecie
"Mamy pieniądze" - zapewnili Chińczycy Włochów. Inwestorzy z Państwa Środka wyrazili gotowość sfinansowania wciąż odkładanej i opóźnianej budowy mostu w Cieśninie Mesyńskiej, który ma połączyć Kalabrię z Sycylią. Most ma kosztować co najmniej 8,5 miliarda euro.
04.11.2012 | aktual.: 04.11.2012 12:21
Przeprawa o długości 5,3 km i szerokości 60 m ma być najdłuższym mostem wiszącym na świecie. Według planów sprzed kilku lat most ma zawisnąć na wysokości 64 m nad wodą. Podtrzymujące wieże będą miały 375 m wysokości. Jego centralne przęsło o długości 3,3 km będzie o 60 proc. dłuższe od obecnego rekordzisty japońskiego Akashi-Kayiko. Most pobije też rekord wysokości. Jego wieże będą miały ponad 382 m, a więc o 42 m więcej od francuskiego wiaduktu Milau. Konstrukcja - zapewniają projektanci - wytrzyma podmuchy wiatru o prędkości ponad 200 km/godz. oraz trzęsienie ziemi powyżej 7 stopni w skali Richtera.
Budowa połączenia kolejowego i drogowego między Półwyspem Apenińskim a Sycylią w Cieśninie Mesyńskiej bije też wszelkie rekordy pod względem opóźnień i częstotliwości jej odkładania oraz wznawiania. Most był największym z zapowiadanych przedsięwzięć drugiego rządu Silvio Berlusconiego, który pracował do 2006 roku. Jego następca premier Romano Prodi inwestycję odłożył uznając, że byłaby zbyt kosztowna i niepotrzebna.
Lokalny dziennik "Giornale di Sicilia" przytoczył wypowiedź prezesa odpowiedzialnej za inwestycję spółki Giuseppe Zamberlettiego, który poinformował, że udziałem w niej zainteresowany jest fundusz z Pekinu i chińska firma budowlana pod nazwą China Communication and Construction Company (CCCC).
Według informacji prasy doszło już do pierwszych spotkań przedstawicieli strony włoskiej i chińskiej. Potencjalni inwestorzy byli też w Mesynie na Sycylii. Nie wiadomo, jaką sumę zadeklarowali i czy gotowi są wyłożyć całą potrzebną kwotę.
Wiadomość o zainteresowaniu chińskich inwestorów i budowniczych podano dwa dni po tym, gdy rząd Mario Montiego postanowił zamrozić na dwa lata wszelkie decyzje w sprawie mostu. Jako powód podał brak środków budżetowych.
Most Messyński ma od początku wielu przeciwników. Argumentują oni od lat, że oba zacofane na tle reszty kraju regiony Włoch - Kalabria i Sycylia - bardziej niż drogiego i niszczącego środowisko połączenia drogowego potrzebują innej infrastruktury i innego wsparcia ekonomicznego. Ponadto wyrażane są obawy możliwości przeniknięcia struktur mafijnych do firm zaangażowanych w budowę. Protestują też obrońcy środowiska.
Trzeci rząd Berlusconiego, powołany w 2008 roku, umieścił znów budowę w swych planach gospodarczych. Została ona oficjalnie zainaugurowana w grudniu 2009 roku. Pierwszym etapem wielkich robót była zmiana przebiegu linii kolejowej w rejonie Reggio Calabria po to, by zrobić miejsce dla jednej z wież przyszłego mostu.
Rząd Berlusconiego argumentował wówczas: - Most nie będzie budowlą na pustyni, jak utrzymują jego przeciwnicy. Będzie to infrastruktura jedyna taka w świecie, która przyniesie rozwój, zatrudnienie i wzrost gospodarczy. Wówczas obiecywano, że prace zakończą się w 2017 roku.
Włoska prasa podała niedawno, że do tej pory na wciąż stojącą pod znakiem zapytania inwestycję wydano już 600 milionów euro. Ale oszacowano również, że rezygnacja z niej kosztowałaby na obecnym etapie przetargów i wstępnych prac także kilkaset milionów euro.
Z Rzymu Sylwia Wysocka