To one dzisiaj rządzą indeksami

Co się stało, nie wiadomo. Analitycy coraz częściej przyznają, że są bezsilni, bo rynkiem rządzą emocje. Dwa dni temu teatrzyk Nicolasa Sarkozy’ego i Angeli Merkel wystarczył, by rynki się zazieleniły, dzisiaj inwestorzy ewidentnie nie wytrzymywali nerwowo przed podaniem danych z USA. Jeszcze przed ich ogłoszeniem rynki spłynęły głęboką czerwienią!

To one dzisiaj rządzą indeksami
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

18.08.2011 | aktual.: 18.08.2011 18:53

- Rynki dyskontują właśnie koniec świata - żartował w rozmowie z WP Paweł Cymcyk z AZ Finanse, obserwując dwucyfrowe spadki na parkiecie w Warszawie. - To, co dzieje się obecnie na parkietach, jest na tyle oderwane od rzeczywistości, że obecnie nawet mało znacząca, lecz pozytywna, informacja może spowodować równie ogromne odbicie - pociesza.

Wtórują mu inni analitycy. - Trudno doszukiwać się jakichkolwiek nowych racjonalnych przesłanek tak wielkiej i powszechnej przeceny na światowych giełdach. Rozpoczęła się ona wiele godzin przed publikacją danych makroekonomicznych – zauważa Roman Przasnyski z Open Finance.

I rzeczywiście, liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych wyniosła 408 tys. i była nieznacznie wyższa niż się spodziewano. Jako rozczarowujące rynek odebrał sprzedaż domów na rynku wtórnym, ale nie było dramatu. W tym czasie indeksy na giełdach spadały już o 5%.

- Czwartkowa wyprzedaż akcji zapoczątkowana została przez posiadaczy papierów banków, po tym jak w prasie pojawiły się informacje, że Fed jest tak mocno zaniepokojony kondycją europejskich banków, że zaczął analizować bezpieczeństwo ich amerykańskich placówek – zauważa Łukasz Wróbel z Noble Securities i wylicza dalej: chwilę później E. Nowotny z Europejskiego Banku Centralnego wyraził obawy, że Staremu Kontynentowi zagraża coś na wzór japońskiej straconej dekady. Jeszcze inny urzędnik, tym razem przedstawiciel szwedzkiego nadzoru, zwrócił uwagę na rynek pożyczek międzybankowych, gdzie po stawkach LIBOR wyraźnie widać obawy banków przed udzielaniem krótkoterminowego finansowania (dolarowy trzymiesięczny LIBOR rósł w czwartek osiemnastą sesję z rzędu do najwyższego poziomu od kwietnia). Ale to wszystko było przygrywką. O 16.00 naszego czasu za oceanem opublikowano wskaźnik aktywności gospodarczej w rejonie Filadelfii

- Minus 30,7 punktów - to odczyt indeksu Filadelfia Fed za sierpień. Tak niskiej wartości tego regionalnego wskaźnika koniunktury nie odnotowano od marca 2009, czyli od czasu kiedy amerykańska gospodarka pogrążona była w recesji. I to właśnie ta publikacja zaważyła dziś popołudniu na rynkowych nastrojach – tłumaczy Przemysław Gerschmann z Departamentu Analiz DM TMS Brokers.

Jak bardzo? Ogromnie! O 16.30 WIG20 tracił już blisko 8,5%.

Na głównych giełdach europejskich scenariusz był podobny jak w Warszawie, a skala spadków nieznacznie mniejsza. - Około południa w Paryżu, Frankfurcie i Londynie zniżki sięgały 3 proc. Po rozpoczęciu handlu na Wall Street przekroczyły 5 proc. Na tym tle 3-4 proc. spadki w Atenach, Bukareszcie, Rydze, Tallinie i Sofii nie robiły żadnego wrażenia. Sesja za oceanem zaczęła się od spadku indeksów po 2,5 proc. Po niecałej godzinie Dow Jones i S&P500 traciły już po 4,5 proc. – wylicza Roman Przasnyski z Open Finance.

Potem nie było już lepiej. WIG20 ostatecznie stracił 5,81 proc., WIG spadł o 5,9 proc., mWIG40 o 6,28 proc., a sWIG80 o 6,07 proc. Obroty wyniosły 1,4 mld zł. CAC 40 na zamknięciu spadł o 5,48 proc., DAX o 5,82, a FTSE o 4,49. Gdy Europa kończyła dzień soczystą czerwienią, na Wall Street główne indeksy traciły na wartości już ponad 4 proc.

usanasdaqgpw
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)