To wigilijne warzywo podrożało w ostatnim roku aż o 100 procent

Buraki ćwikłowe - jedno z tańszych warzyw dostępnych na polskim rynku - zdrożały miejscami w tym roku z 70 groszy do 1,20 - 1,40 za kilogram. To w dużej mierze efekt ulewnych deszczy, które zniszczyły uprawy. Ale nie tylko. Jak mówią hurtownicy, ceny prawdopodobnie jeszcze urosną i na wiosnę pobiją dawno niewidziane rekordy.

Ceny buraków wzrosły nawet o 100 proc.
Ceny buraków wzrosły nawet o 100 proc.
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons
Witold Ziomek

21.12.2021 10:12

Buraki ćwikłowe to podstawa wigilijnego barszczu, który razem z uszkami stanowi fundament świątecznej kolacji. W tym roku może się jednak okazać, że powiedzenie "tanie jak barszcz", stanie się zupełnie nietrafione.

W grudniu 2020 roku kilogram buraków na giełdzie w Broniszach kosztował w hurcie 60-70 groszy. W tym roku ceny już sięgnęły 1,60-1,70 zł.

- Ceny rosły przez całą jesień, ale teraz mamy do czynienia ze skokowymi wzrostami - mówi w rozmowie z money.pl Maciej Kmera z giełdy Bronisze.

Zniszczone uprawy

Jak mówią plantatorzy, wysokie ceny buraków to efekt pogody. Zarówno zbyt suchej, jak i zbyt mokrej. I to właśnie dlatego ceny na giełdach w kraju mogą się nieco różnić. Tam, gdzie zbiory udały się lepiej, jest nieco taniej.

Jacek Stawski, który jest zarówno plantatorem, jak i przetwórcą warzyw, uprawia buraki ćwikłowe na 11 hektarach. W ciągu roku zwykle zbiera z nich od 60 do 70 ton. W tym roku zebrał około 40.

- U nas na Żuławach pod koniec sierpnia nie padało w ogóle. Problem mają nie tylko producenci buraków, ale i ziemniaków. Niektórzy plantatorzy ziemniaka frytkowego w ogóle zrezygnowali ze zbioru, bo plon był tak mały, że się nie opłacał - tłumaczy.

Z kolei na plantacjach zlokalizowanych na południu Polski problem był odwrotny. Ulewne deszcze sprawiły, że część upraw uległa podtopieniu i buraki zgniły na polach

- Buraków jest na rynku po prostu mało, dlatego producenci mogą sobie pozwolić na podwyższanie cen - tłumaczy Maciej Kmera. - Ceny warzyw przechowywanych w chłodniach prawdopodobnie jeszcze pójdą w górę i wczesną wiosną będą znacznie wyższe.

Ceny nawozów

Na wzrost cen wpływa jednak nie tylko niska podaż. Producenci sprzedają drożej także dlatego, że próbują zrównoważyć sobie koszty przyszłorocznych zasiewów. A te będą znacznie wyższe.

- W zeszłym roku za tonę saletry potasowej rolnicy płacili około 1200 złotych. W tym roku muszą zapłacić 3000 - tłumaczy Maciej Kmera. - A to nie wszystko, bo do przechowywania warzyw takich jak buraki potrzebne są chłodnie. Z powodu wzrostu cen energii koszty eksploatacji takich urządzeń znacznie wzrosły, dlatego ceny poszły w górę.

- Liczę na to, że ceny w przyszłym roku spadną. Planuję wysypać nawóz możliwie jak najpóźniej, w kwietniu, kiedy nawozi się pszenicę. Choć nie sądzę, żeby cena wróciła do tej sprzed gigantycznej podwyżki - mówi Jacek Stawski.

Nawozy azotowe czy saletrę potasową można by, w teorii, zastąpić naturalnym obornikiem. Problem w tym, że z jego dostępnością też nie jest najlepiej. Ci rolnicy, którzy hodują zwierzęta, zazwyczaj używają go na swoich własnych polach. Dzięki temu nie muszą przepłacać za nawozy sztuczne i uprawa bardziej im się opłaca.

Buraczki w słoikach

Choć buraki w hurcie są w tym roku wyjątkowo drogie, zdaniem ekspertów, nie wpłynie to raczej na ceny buraczanych przetworów.

- Najwięksi producenci pracują w oparciu o kontrakty z rolnikami. Jeśli zakontraktowana cena to 35 groszy, to za wyższą nie kupią. Jeśli rolnik nie zgodzi się za tyle sprzedać, to straci kontrakt na przyszły rok - tłumaczy Jacek Stawski.

Ceny mogą wzrosnąć jedynie w przypadku małych producentów, którzy zaopatrują się w surowce w hurtowniach.

Będzie taniej

Choć w tym roku ceny są wyjątkowo wysokie, można się spodziewać, że kolejny sezon przyniesie obniżki.

- W zeszłym roku ceny były niskie, więc rolnicy zrezygnowali z części upraw, uznając je za nieopłacalne. Widać to po ilości sprzedanych nasion, których u największych dystrybutorów poszło na ok. 300 ha mniej, niż rok wcześniej. Można się jednak spodziewać, że teraz, widząc wysokie ceny, rolnicy będą chcieli inwestować w buraki - tłumaczy Jacek Stawski.

Buraczana potęga

Polska od wielu lat pozostaje największym producentem buraków ćwikłowych w Unii Europejskiej. Rocznie z polskich pól zbiera się 281 - 375 tys. ton.

Mimo tak dużych zbiorów eksport jest stosunkowo niewielki. W ostatnich 5 latach ich roczny wywóz kształtował się na poziomie 16-25 tys. ton, czyli średnio 7 proc. zbiorów w Polsce. Wartość sprzedaży wahała się od 7 mln do 14 mln euro.

W 2019 r. buraki ćwikłowe sprzedawano głównie na rynku unijnym - 16 tys. ton, co stanowiło 88 proc. wielkości eksportu.

Polskie buraki kupowane były przede wszystkim przez Słowację (4,3 tys. ton, 24 proc. udziału), Czechy (3,6 tys. ton, 20 proc.) oraz Rumunię (2,3 tys. ton, 13 proc.). Znaczącym odbiorcą była także Ukraina (1,8 tys. ton, 10 proc.).

Nie tylko buraki

Buraki nie są jedynym warzywem, które w ciągu roku znacznie zdrożało. Jak wynika z najnowszych danych GUS, ceny warzyw w grudniu 2021 roku były o ok. 7 proc. wyższe niż rok temu.

Średnio o połowę w ciągu roku zdrożała kapusta, o jedną trzecią ziemniaki. Droższa jest także cebula, która w grudniu zeszłego roku kosztowała w hurcie 90 groszy za kilogram. Teraz trzeba za nią płacić przeciętnie 1,25 zł.

Źródło artykułu:WP Finanse
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)