Transport bez biletów ulgowych? Realne zagrożenie od nowego roku
1 stycznia możemy obudzić się w kraju pozbawionym transportu publicznego - przestrzega ekspert Klubu Jagiellońskiego Bartosz Jakubowski. Dlaczego? Ponieważ z końcem roku tracą ważność zezwolenia na przewóz osób w transporcie drogowym. Jeśli nawet uda się wygrać z czasem, problem może być z biletami ulgowymi.
11.12.2019 | aktual.: 11.12.2019 16:45
Projekt nowelizacji ustawy o publicznym transporcie zbiorowym trafił do Sejmu 4 grudnia, a już 11 grudnia ma się nim zająć sejmowa komisja infrastruktury.
Projekt jest krótki - raptem dwa paragrafy. Rząd chce przedłużyć obowiązywanie obecnych przepisów na kolejny rok. "Dzięki czemu do tego czasu pasażerowie zachowają pełen dostęp do ulg ustawowych u wszystkich przewoźników – niezależnie od podpisania przez przewoźnika umowy o świadczenie usług w zakresie publicznego transportu zbiorowego z jednostką samorządu terytorialnego będącą organizatorem publicznego transportu zbiorowego" - czytamy w uzasadnieniu projektu.
Do końca roku jest jedno posiedzenie Sejmu, zaplanowane na 12, 19 i 20 grudnia. Posłowie muszą się więc spieszyć, bo Senat będzie obradował 17 i 18 grudnia. Ustawa ma szansę wejść w życie z 1 stycznia tylko pod warunkiem, że Senat przyjmie ją bez poprawek, a prezydent szybko podpisze. Jeżeli któryś z tych elementów zawiedzie, pasażerowie będą mieli problem.
- Co wydarzy się 1 stycznia, jeżeli nie uda się po raz kolejny odroczyć nowelizacji? Ważność stracą wszystkie zezwolenia na przewóz osób w drogowym transporcie. Nie wyjedzie zatem żaden prywatny autobus, o ile wcześniej dany przewoźnik nie złożył wniosku o wydanie potwierdzenia zgłoszenia przewozu. Problem w tym, że nikt do tej pory takich wniosków nie składał, ponieważ ich ważność również jest związana z ww. przepisami - wskazuje Bartosz Jakubowski w swoim komentarzu na stronie Klubu Jagiellońskiego.
Transport bez biletów ulgowych
- Niezależnie od tego, kiedy zostały złożone, pierwszy dzień ich obowiązywania to pierwszy dzień obowiązywania nowych przepisów. Zakładając, że jednak dotychczasowi przewoźnicy rzutem na taśmę dopełnią formalności, to taki sposób wykonywania przewozu zamyka drogę do otrzymywania dopłat do biletów ulgowych – jedynego narzędzia, jakim od wielu lat finansuje się pozamiejskie przewozy autobusowe - dodaje.
Jak wskazuje ekspert, jeśli ustawa nie wejdzie w życie, ulgowe bilety znikną też z komercyjnych pociągów ekspresowych (EIC) oraz Pendolino.
Rząd zapewnia, że pieniądze na finansowanie ulg są i zostały zapisane w projekcie budżetu. Ale przyznaje jednocześnie, że jeżeli ustawa nie przejdzie, to nie będzie można w ten sposób finansować ulg. "Brak tych przepisów oznaczałby konieczność przyjęcia odmiennej od zawartej w projekcie ustawy budżetowej na rok 2020 struktury dysponentów odpowiedzialnych za finansowanie ulg" - czytamy w uzasadnieniu.
Zobacz także
Rząd wskazuje, że uchwalenie ustawy oznacza, że 312 mln pasażerów w transporcie drogowym i 301 mln pasażerów kolei - czyli mówiąc prościej: wszyscy ci, którzy korzystają z autobusów lub kolei - będzie nadal mogło korzystać z ulg.
Rząd wskazuje także, że przedłużenie obowiązywania obecnych przepisów o rok da czas na dokończenie reformy publicznego transportu zbiorowego.
Bartosz Jakubowski wskazuje jednak, że to już czwarte takie odroczenie. Tylko że dotąd PiS miał większość w obu izbach Parlamentu. Tym razem jednak może już nie pójść tak gładko.