Truskawki, ziemniaki, alkohol... Zobacz, jak oszuści podrabiają jedzenie
40 mld strat rocznie
Fałszowanie żywności to doskonale rozwinięty biznes przestępczy, przez który cierpią nie tylko konsumenci, ale także sprzedawcy, dostawcy, restauratorzy i cały przemysł spożywczy.
Rozmiary tego nielegalnego procederu przekraczają już skalę przestępczości narkotykowej, a straty sięgają 40 mld dol. rocznie!
Coraz częściej problem ten dotyka także polskich konsumentów. Przykłady? O tej porze roku bez trudu znaleźć je można na lokalnych straganach i w warzywniakach w każdym mieście.
- Idziemy do sklepu, jest napisane, że ziemniak jest polski, a jest hiszpański. Jest napisane, że jest hiszpański, a jest egipski. Konsumenci są wprowadzani w błąd - mówił w programie "Money. To się liczy" Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
A to dopiero wierzchołek góry lodowej. Z fałszowaną żywnością spotykamy się każdego dnia, niejednokrotnie dając się nabrać na ładną etykietę.
Skoro jesteśmy tym, co jemy, lepiej sprawdzić, co tak naprawdę konsumujemy.
Dobre, bo polskie? Nie daj się naciągnąć
Oszuści wykorzystują miłość Polaków do truskawek. Wczesna wiosna to najlepszy dla nich okres, bo spragnieni słodkich owoców konsumenci tracą czujność.
Jak pisaliśmy w WP Finanse, polskie truskawki mają dobrą markę i zdecydowanie lepiej smakują. Jednak sezon na te owoce dopiero startuje, ale dla nieuczciwych handlarzy to nie problem. Wciskają klientom importowane truskawki pod szyldem krajowych.
Nieuczciwym handlarzom opłaca się sprzedawać importowane truskawki jako polskie także ze względu na cenę. Obecnie te sprowadzane kosztują 10-12 zł za kilogram. Koszt krajowych to 17-22 zł.
Jak zatem rozpoznać, które truskawki są krajowe, a które importowane? Zobacz tutaj: Handlarze sprzedają zagraniczne truskawki jako polskie. Są sposoby, żeby je rozpoznać
Na jakie jeszcze produkty należy szczególnie uważać?
Oliwa
Oliwa z oliwek słynie ze swoich właściwości. Homer nazwał ją płynnym złotem, dziś na celownik wzięła ją mafia specjalizująca się w fałszowaniu żywności.
Jak wynika z analiz Toma Muellera, autora książki "Extra Virginity: The Sublime and Scandalous World of Olive Oil", 70 proc. oliwy z oliwek sprzedawanej na całym świecie jest wymieszana z innymi olejami i „dodatkami smakowymi”. Tym samym na półki sklepowe trafia nie oliwa z pierwszego tłoczenia – extra virgin, ale mieszanka olejów niewiadomego pochodzenia.
W 2016 r. Włochami wstrząsnął skandal z wręcz niebezpieczną dla zdrowia oliwą. Podczas operacji pod kryptonimem "Mamma mia" Gwardia Finansowa skonfiskowała tony importowanej oliwy, sprzedawanej jako typowo włoska. Co więcej, produkt ten powstawał z chemicznie barwionych oliwek, które mogły być groźne dla zdrowia.
Jak wielka jest skala oszustw w tym biznesie może świadczyć fakt, że w tej jednej akcji skonfiskowano ponad 2 tysiące ton rzekomo włoskiej oliwy z podrobionymi certyfikatami o wartości 13 milionów euro.
Sery
Z mafią fałszerzy od lat walczą Szwajcarzy. Według tamtejszych producentów sera, nawet ok. 10 proc. popularnego na całym świecie gatunku Emmental to podróbki. Pod marką cenionego sera sprzedawane są zazwyczaj gorsze gatunki.
Nieuczciwi handlarze często dodają do tego typu produktów mleczarskich sztuczne i o wiele tańsze dodatki, takie jak olej palmowy.
Innym gatunkiem sera, który upodobała sobie mafia spożywcza jest parmezan. Według włoskich producentów to najczęściej kradziony i podrabiany ser na świecie, a to co kupujemy w naszych sklepach, tak naprawdę niewiele ma wspólnego z Parmigiano Reggiano.
Alkohol
Chociaż walka z gangami produkującymi i sprzedającymi nielegalnie produkowany alkohol przynosi rezultaty, wciąż zdarzają się tragiczne przypadki poważnych zatruć a nawet zgonów. Wszystko przez podrabiane alkohole produkowane ze skażonego spirytusu.
Problem nie jest typowo polską specyfiką, również w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych policja zmaga się z tego typu przestępczością, szczególnie w okresach świątecznych, gdy rośnie konsumpcja i sprzedaż alkoholu.
Co więcej, przestępcy upodobali sobie nie tylko mocne trunki. Jednym z powszechnie podrabianych alkoholi jest również wino. Na półki sklepowe trafia słabej jakości produkt pod etykietami drogich marek.
Amerykańscy eksperci szacują, że pięć procent sprzedawanego w USA wina jest fałszywa, co oznacza straty winiarskiego biznesu w tym kraju rzędu 250 mln dol.
W europejskich winnicach z kolei w ostatnim czasie nagminnym procederem jest dodawanie cukru do wina, a właściwie do winogron, co przyspiesza proces fermentacji, ale psuje jego jakość.
Miód
Masowe ginięcie pszczół stało się nie lada problemem nie tylko dla pszczelarzy, ale także dla miłośników słodkiego rarytasu. Rosną ceny, a rynek zalewa fałszywy miód.
Według amerykańskich statystyk, miód jest jedną z najczęściej podrabianych grup produktów spożywczych.
Popularnym procederem stosowanym przez nieuczciwych producentów miodu jest mieszanie go z wodą i cukrem, wzbogacanie syropem ziemniaczanym, syropem buraczanym lub melasą.
Na dużą skalę proceder fałszowania miodu rozwinął się w Chinach, skąd na europejski rynek trafia fala sztucznych substytutów sprzedawanych pod etykietami prawdziwego miodu.
Polscy producenci z kolei mieszają krajowy miód z tańszymi, chińskimi produktami. Stąd często na etykietach znaleźć możemy niewinną informację "Mieszanka miodów wyprodukowanych w UE i krajach spoza UE".
Mięso
Pamiętacie aferę z koniną, która wstrząsnęła Europą kilka lat temu? Chodziło o burgery wołowe, sprzedawane w brytyjskich marketach, w których wykryto koninę z zawartością niebezpiecznych dla ludzi leków weterynaryjnych. Cień afery padł na Polskę, skąd pochodzić miało mięso, co ostatecznie nie zostało potwierdzone.
Tego typu skandale regularnie wybuchają w różnych częściach Europy. W Irlandii wykryto w kwietniu ogromny ładunek koniny niedającej się do spożycia ze sfałszowaną dokumentacją. W przemyt zaangażowana miała być mafia z Europy Wschodniej. A sprzedawanie koniny jako drogiej wołowiny czy "baraniny" z kaczek, to tylko niektóre z wykrytych sposobów na fałszowanie mięsa.
Ryby
Najczęstszym sposobem fałszowania ryb i owoców morza jest złe oznakowanie i sprzedawanie tanich i słabej jakości produktów pod szyldem drogich gatunków.
W ten sposób na nasze talerze trafią masowo hodowane w Azji ryby maślane zamiast białego tuńczyka, czy tanie tilapie zamiast egzotycznego i bardzo drogiego lucjusza czerwonego.
Przestępcom w tym przypadku pomaga często niewiedza konsumentów, a także brak ścisłych przepisów regulujących ten rynek.
Jednak nie tylko konsumenci gubią się w rybich fałszerstwach. Jak dowiodła amerykańska organizacja Oceana, nabierają się również specjaliści. W wyniku przeprowadzonych w Nowym Jorku badań w latach 2010-2012 okazało się, że każda restauracja sushi w tym mieście serwowała podrabianą rybę!
Kawa
Plantacje kawy boleśnie odczuwają zmiany klimatu. Zbiory maleją, a ceny surowca rosną. To wystarczający powód dla przestępców, by na masową skalę fałszować tego typu produkty.
Do najczęściej stosowanych fałszerstw w przypadku kawy należy sprzedaż tanich i słabej jakości gatunków pod etykietami tych najdroższych.
Zdarzają się również, w przypadku mielonej kawy, domieszki najróżniejszych składników. Byleby tylko były brązowe. W ten sposób parząc filiżankę małej czarnej możemy pić napar z... prażonej kukurydzy.
Szafran
Na liście najczęściej podrabianych produktów spożywczych nie mogło zabraknąć najdroższej przyprawy świata. Szafran produkowany jest z uprawnej odmiany kwiatu. Na zebranie 1 kg znamion potrzeba 150 tys. kwiatów szafranu uprawnego. Dlatego też produkcja tej przyprawy jest niezwykle kosztowna, a przestępcy szukają sposobów na jej podrabianie.
W fałszowanym szafranie znaleźć można suszone rośliny najróżniejszych gatunków, nawet sproszkowaną cebulę.
Eksperci wskazują, że szafran jest silnie higroskopijny i w kontakcie z wodą szybko pęcznieje zwiększając swoją objętość. M. in. w ten sposób można odróżnić produkt oryginalny od fałszywego.