Trwa ładowanie...
giełda
18-02-2009 11:51

Trzy wiedźmy znowu będą straszyć?

To niepokoi inwestorów, którzy pamiętają, że jeszcze przed dwoma miesiącami jeden zagraniczny inwestor, grający na spadek notowań indeksu, miał w swoich rękach 40 proc. rynku. Wówczas duża liczba kontraktów została jednak zrolowana.

Trzy wiedźmy znowu będą straszyć?Źródło: AFP
d12tznz
d12tznz

Następny "dzień trzech wiedźm" (wygasają wówczas kontrakty na indeks, opcje na indeks oraz opcje na akcje) jest coraz bliżej - przypada 20 marca. Tymczasem wciąż nie wiemy, czy giełdzie i Komisji Nadzoru Finansowego uda się do tego czasu wdrożyć rozwiązania zapobiegające ewentualnym manipulacjom. _ Pracujemy nad bardziej systemowym rozwiązaniem i liczymy, że wejdzie ono w życie jeszcze przed wygaśnięciem marcowych kontraktów _– mówi tylko Łukasz Dajnowicz z KNF. Przyznaje, że będzie ono dotyczyło informowania rynku o skupieniu przez jednego inwestora sporego odsetka instrumentów pochodnych. O szczegółach nie chce jednak mówić.

Komisja pytana, czy jednak problem koncentracji, o którym informowała w grudniu 2008 r., występuje również i teraz, odpowiada wymijająco. _ Skoro nie reagujemy, to nie widzimy zagrożenia _– mówi Dajnowicz. Przedstawiciele domów maklerskich podkreślają jednak, że inwestorzy oczekują konsekwencji w działaniach i systemowych rozwiązań. I to jak najszybciej. _ Wskazane byłoby, żeby praktyka informowania o zaangażowaniu na rynku przekraczającym pewne limity stała się standardem. Klienci nie lubią być zaskakiwani _- przyznaje Radosław Olszewski, prezes Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska.

Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest podawanie do publicznej wiadomości faktu posiadania przez jeden podmiot ponad 30 proc. instrumentów pochodnych tej samej klasy. Informacje na ten temat przekazywać miałby w formie raportu bieżącego Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. KDPW czeka jednak na nowe regulacje w tej sprawie.

Ruch w kierunku zmniejszenia możliwości manipulacji zrobiła już warszawska giełda – modyfikując sposób wyliczania kursu rozliczeniowego dla wygasających kontraktów. Począwszy od marca GPW odrzucać będzie pięć najwyższych i pięć najniższych wartości indeksu z ostatniej godziny notowań – czyli z okresu branego pod uwagę przy rozliczaniu futures. Giełda chce utrudnić działanie tym, którzy operują na rynku kasowym tak, by zarobić na rynku terminowym.

d12tznz

Wyceny marcowych futures na WIG20 (wczoraj 1295 pkt) sugerują, że inwestorzy oczekują dalszych spadków (indeks zakończył dzień na 1328 pkt). Część analityków obawia się, że ostatnie "fixingi cudów", podczas których dochodziło do nagłego odbicia WIG20 dzięki dużym zleceniom kupna, służyły pozyskaniu akcji, które mogą być sprzedane przed wygasaniem kontraktów, tak aby zbić poziom indeksu i zarobić na krótkich pozycjach.

Tomasz Jerzyk - analityk DM BZ WBK

Spadki, z którymi mamy do czynienia na warszawskim parkiecie, mają niewiele wspólnego z fundamentami naszej gospodarki. Inwestorzy działają pod wpływem strachu. Wpadli w spiralę złych nastrojów, które dominują na rynkach. Dlatego pozbywają się papierów, nie patrząc na kursy. Widzą, jak osłabia się nasza waluta i jak mocno tanieją banki, które mają istotny udział w indeksach. Na razie nie widać żadnych sygnałów, które dawałyby nadzieję, że trend się odwróci. Próby odbicia są zbyt słabe, żeby mogły odmienić kierunek ruchu indeksów. Presja podażowa szybko wraca ze zdwojoną siłą. Dla WIG20 pewnym wsparciem może być poziom 1230–1250 punktów. Jeśli okaże się zbyt słabe, indeks może testować barierę 1050 punktów.

Ryszard Rusak - dyrektor inwestycyjny Union Investment TFI

Dopóki złoty nie zacznie zyskiwać na wartości, nie oczekiwałbym zmiany trendu na giełdzie. Coraz wyraźniej widać, że oba rynki zaczęły funkcjonować jak naczynia połączone. Kto może sprawić, że nasza waluta zacznie się umacniać? Piłeczka leży po stronie rządu, banku centralnego albo innych instytucji.Po wtorkowej sesji widać wyraźnie, że rynek ciągną w dół akcje banków. Gracze wolą pozbywać się papierów tych instytucji, bojąc się konsekwencji zamieszania z opcjami. Utrzymująca się słabość złotego może sprawić, że banki zaczną mieć problemy z portfelami kredytów hipotecznych udzielonych osobom fizycznym. W dalszej kolejności mogą się pojawić kłopoty z kredytami udzielonymi firmom w walutach obcych.

Zoltan Koch - zarządzający w Raiffeisen Capital Management w Wiedniu

Sytuacja na rynkach regionu jest dziś uzależniona od nastrojów na świecie. Dodatkowo pesymizm uzasadniają ostatnie dane o spadku produkcji przemysłowej i malejącym wzroście PKB. Europa Środkowa i Wschodnia, inaczej niż takie rynki wschodzące, jak Chiny, jest bardzo mocno powiązana ze słabnącymi Niemcami i całą UE. Ponadto bardziej niż Chiny potrzebuje zagranicznego kapitału. Jednak, moim zdaniem, jeśli kursy walut ustabilizują się, spokój wróci też na rynki akcji. Sądzę, że te pierwsze są już blisko dołków. Teraz bardziej pozytywnie niż do Polski, która pozostaje relatywnie droższa, jesteśmy nastawieni do Rosji – po stabilizacji cen ropy i dewaluacji rubla – oraz Turcji.

d12tznz

Gaelle Blanchard - analityk w Societe Generale w Londynie

Obecne wydarzenia nie przypominają kryzysu z 1997 r. Dotknął on wtedy głównie rynki wschodzące, a teraz cierpi cały świat. Pogorszenie sytuacji na rynkach Europy Wschodniej związane jest ze wzrostem obaw o stabilność całego europejskiego systemu finansowego. Ujawnia się teraz rozmiar osłabienia głównych gospodarek. Spadki na wschodnioeuropejskich giełdach potrwają jeszcze co najmniej kilka miesięcy. Możemy mieć też do czynienia z nową falą pogarszających się nastrojów. Jeszcze kilka tygodni temu niektórzy inwestorzy myśleli o powrocie na rynki wschodzące. Obecnie jest jednak na to za wcześnie. Oznaki poprawy mogą się pojawić dopiero w trzecim lub w czwartym kwartale.

Dariusz Wolak, Hubert Kozieł, Konrad Krasuski, Michał Kowalczyk

PARKIET

d12tznz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d12tznz