Tydzień wyprzedaży ryzykownego długu
Po informacji o możliwym dokapitalizowaniu hiszpańskich banków kwotą 100 mld EUR, notowania eurodolara tydzień rozpoczęły od luki hossy na ok. 100 pipsów i wzrostu do 1,2670. Jednak inwestorzy szybko zinterpretowali tę informację, jako zaognienie kryzysu zadłużeniowego niż sposób na jego zwalczenie i już drugiego dnia tygodnia kurs EUR/USD odnotował minimum na poziomie 1,2440.
15.06.2012 16:37
W drugiej części tygodnia eurodolar powrócił do trendu wzrostowego i tydzień zakończył przy poziomie 1,2620. Mimo wzrostu awersji do ryzyka i dużej niepewności związanej z wynikami wyborów w Grecji, w ubiegłym tygodniu wspólna waluta nie traciła na wartości. Wszystko to jednak może zmienić się po ogłoszeniu rozstrzygnięć politycznych w kraju z południowego krańca Półwyspu Bałkańskiego. Jeżeli znów większości nie osiągnie ewentualna koalicja gwarantująca podtrzymanie reform narzuconych przez UE i MFW, możemy spodziewać się kolejnej fali spadków wartości euro w stosunku do dolara.
Rekordowa rentowność hiszpańskich obligacji
Ubiegły tydzień stał pod znakiem wzrostu obaw o hiszpańską gospodarkę, a przede wszystkim tamtejszy sektor bankowy. Hiszpania bowiem zwróciła się z prośbą o pomoc finansową dla rodzimych banków, na co Eurogrupa odpowiedziała zgodą na dofinansowanie kwotą 100 mld EUR. Gdyby Hiszpania otrzymała środki rzędu tej sumy, współczynnik długu do PKB tego kraju wzrósłby o 10 punktów procentowych (obecnie znajduje się na poziomie 68 proc.). W odpowiedzi na te doniesienia agencja Moody’s obniżyła rating Hiszpanii o trzy poziomy, z A3 do Baa3, natomiast Fitch po wcześniejszym cięciu oceny wiarygodności kredytowej Hiszpanii obniżył rating 18 tamtejszym bankom. Na te wszystkie informacje rynek długu zareagował gwałtowną wyprzedażą papierów skarbowych peryferyjnych krajów Eurolandu. Najwięcej traciły oczywiście obligacje Hiszpanii- rentowność „dziesięciolatek” wzrosła do rekordowego poziomu 6,99 proc. W tych warunkach swój dług sprzedawały Włochy. Nie było zaskoczeniem, że rentowności zarówno rocznych bonów skarbowych, jak
i 3- 7- i 8- letnich obligacji ukształtowały się na znacznie wyższych poziomach niż na poprzednich analogicznych aukcjach.
Fed ma kolejne powody do luzowania
Z danych makroekonomicznych w ubiegłym tygodniu najciekawsze odczyty pochodziły ze Stanów Zjednoczonych. Poznaliśmy między innymi inflację CPI w maju oraz cotygodniową liczbę nowo zarejestrowanych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Inflacja zarówno w ujęciu miesięcznym jak i rocznym okazała się niższa niż w poprzednim miesiącu, jak i od konsensusu rynkowego. Z kolei liczba osób po raz pierwszy ubiegająca się o zasiłek dla bezrobotnych ponownie okazała się wyższa od prognozy, wpływając na czwarty z rzędu wzrost 4- tygodniowej średniej dla tych danych (obecnie przybiera wartość 382 tys.). Ponadto poznaliśmy dane dotyczące koniunktury gospodarczej. Pierwszy z regionalnych indeksów koniunktury w czerwcu – NY Empire State uplasował się na poziomie 2,2 pkt., czyli znacznie poniżej konsensusu i zarazem najniżej od listopada ubiegłego roku. Co więcej produkcja przemysłowa w maju odnotowała ujemną dynamikę na poziomie -0,1 proc. Słabnąca presja inflacyjna w połączeniu z wyhamowaniem poprawy na rynku pracy oraz
słabnąca koniunktura gospodarcza to przesłanki przemawiające za kolejnym luzowaniem ilościowym ze strony Fed. Za takim scenariuszem przemawia również fakt, że w czerwcu kończy się operations twist, czyli program wydłużania średniej zapadalności portfela aktywów Fed. Już w środę 20 czerwca czeka nas posiedzenie FOMC, decyzja w sprawie stóp procentowych, projekcje makroekonomiczne członków Komitetu oraz konferencja prasowa, na której Ben Bernanke może powiedzieć coś więcej o możliwości dalszego stymulowania gospodarki.
Polska: niższa inflacja i deficyt C/A
W pierwszym dniu tygodnia złoty stracił na wartości. Kurs EUR/PLN osiągnął maksimum na poziomie 4,36, a USD/PLN na poziomie 3,49. W kolejnych dniach złoty jednak zyskiwał i tydzień zakończył przy poziomie 4,2850 w stosunku do euro i 3,40 w stosunku do dolara. Z rodzimej gospodarki poznaliśmy tempo inflacji CPI. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w maju nieoczekiwanie spadł do poziomu 3,6 proc. w relacji rocznej (z 4 proc. odnotowanych w kwietniu). To najniższy odczyt od lutego 2011 roku. Prosty wskaźnik obrazujący poziom życia gospodarstw domowych w danym kraju- misery indeks, składający się z sumy inflacji i stopy bezrobocia (dane o bezrobociu w maju poznamy dopiero 25 czerwca) spada od trzech miesięcy. Oczywiście jest to w dużej mierze związane z sezonowym spadkiem bezrobocia, które powinniśmy zaobserwować również w maju. Dla kwietniowych danych misery indeks dla Polski uplasował się na poziomie 16,9 pkt. Dla porównania w ostatnich miesiącach 2008 roku wartość indeksu znajdowała się poniżej 13
pkt. Obecnie dla strefy euro oraz Niemiec, wskaźnik ten znajduje się odpowiednio na poziomie 13,6 pkt. oraz 8,6 pkt. W przypadku naszych zachodnich sąsiadów (z inflacją w maju na poziomie 1,9 proc. r/r i stopą bezrobocia 6,7 proc.) w ostatnich miesiącach misery indeks przybiera najniższe poziomy w historii, w maju – 8,6 pkt. Poznaliśmy również saldo rachunku obrotów bieżących w kwietniu. W brew konsensusowi rynkowemu (-930 mln EUR) i naszym oczekiwaniom (-908 mln EUR) deficyt okazał się znacznie mniejszy: 573 mln EUR. Dane te wsparły nieco notowania polskiej waluty, jednak pozostały bez wpływu na rynek długu. Obecnie rentowność 10- letnich obligacji Polski wynosi 5,27 proc.
Szymon Zajkowski
Departament Analiz
DM TMS Brokers S.A.