Tylko co czwarta lokata dała zarobić
Wysoka dynamika wzrostu cen daje o sobie znać kolejny miesiąc z rzędu i stawia pod znakiem zapytania opłacalność bankowych depozytów. Trzy czwarte lokat zakładanych przed rokiem przyniosło realne straty.
13.05.2011 | aktual.: 13.05.2011 14:50
Według informacji opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny, ceny towarów i usług konsumpcyjnych były w kwietniu wyższe o 4,5 proc. niż przed rokiem. Wysoka dynamika inflacji jest szczególnym utrapieniem dla konsumentów od połowy ubiegłego roku. Szeroko omawiana „drożyzna” oznacza spadek siły nabywczej oszczędności, również tych zdeponowanych w instytucjach finansowych. Raz za razem kurczy się przeciętny realny zysk z zakończonych dwunastomiesięcznych lokat po uwzględnieniu 19-proc. podatku od zysków kapitałowych i oficjalnego wskaźnika inflacji. Drugi miesiąc z rzędu depozyty zakładane rok wcześniej przyniosły ujemną rzeczywistą rentowność. Średnia strata wyniosła -0,60 proc., wobec -0,41 proc. miesiąc wcześniej. Osiem banków ochroniło realną wartość środków powierzonych przez klientów. A ponieważ w większości są to instytucje o niedużej skali działania, to prawdopodobnie rzeczywiste zyski zanotował mniej niż co czwarty klient na rynku.
Niewystarczająca efektywność bankowych depozytów dotknęła wszystkich klientów, którzy w kwietniu 2010 roku zakładali roczne lokaty z oprocentowaniem niższym niż 5,56 proc. Po raz kolejny największą realną stratę ponieśli klienci Banku Pekao, gdzie po uwzględnieniu podatku i inflacji stopa zwrotu na lokacie internetowej wyniosła -2,21 proc. Na kolejnych miejscach, podobnie jak przed miesiącem, był Raiffeisen Bank i Bank Gospodarstwa Krajowego. Z kolei najwyższe rzeczywiste zyski zanotowali klienci, którzy przed rokiem założyli antypodatkowe lokaty w Noble Banku, Meritum Banku i FM Banku. Tylko w pierwszym z nich rzeczywista rentowność przekroczyła 1 proc.
Równie istotne jak zyski z zakończonych depozytów, są możliwości tych dopiero zakładanych. Aby odpowiedzieć na pytanie o wysokość realnej stopy zwrotu z umów dopiero zawieranych, należałoby znać wskaźnik inflacji na maj 2012 roku. Prognozowanie dynamiki wzrostu cen z rocznym wyprzedzeniem jest obarczone dużym błędem, dlatego warto skorzystać z celu inflacyjnego, do którego dąży Narodowy Bank Polski. Wynosi on 2,5 proc. z możliwością odchylenia o 1 p.p. Dolna granica wydaje się niemożliwa do osiągnięcia. Gdyby więc za rok inflacja wynosiła 2,5 proc., to przeciętny faktyczny zysk wyniósłby 1,36 proc. i niemal wszystkie banki (poza Pekao) ochroniłyby realną wartość zdeponowanych środków. Inflacja na poziomie górnego odchylenia (3,5 proc.) dałaby średni rzeczywisty zysk z obecnie zakładanych lokat na poziomie 0,38 proc., ale już w co trzecim banku klientów dotknęłyby faktyczne straty. A należy również dodać, że obliczenia te nie uwzględniają jeszcze planów wyeliminowania przez Ministerstwo Finansów lokat
antypodatkowych, co dodatkowo zmniejszy efektywność niektórych depozytów.
Amatorzy bezpiecznego oszczędzania na bankowych lokatach, niezrażeni ich niską realną dochodowością, powinni wykazać się inicjatywą i lokować środki w bankach, które gwarantują ponadprzeciętne odsetki. Nawet jeśli nie uda się całkowicie ochronić zdeponowanych oszczędności przed inflacją, to przynajmniej spadek realnej wartości środków będzie niższy niż w przypadku nieoprocentowanych rachunków.
Michał Sadrak
Open Finance