Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Czarny scenariusz - funkcjonowanie takich ośrodków może być zakłócone© East News | Tomasz Kawka

TYLKO W WP. Rosja zagłuszy polską sieć? Nawet 50 proc. terytorium Polski zagrożone

Patryk Słowik
30 marca 2022

Wirtualna Polska dotarła do analiz służb specjalnych oraz rządu dotyczących rozwoju nowoczesnej sieci telekomunikacyjnej 5G. Z nich oraz naszych rozmów z ekspertami wynika, że Rosjanie będą w stanie nam bardzo utrudnić komunikację, a w skrajnym scenariuszu sparaliżować funkcjonowanie m.in. policji i straży pożarnej.

POSŁUCHAJ PODCASTU OUTRIDERS. CIĄG DALSZY TEKSTU POD PODCASTEM.

5 marca 2022 r. rodzice 10-letniej Kristiny pojechali do ostrzeliwanego Irpienia, by zabrać stamtąd córkę, która była u babci. Był z nimi reporter Outriders. Oto jego dramatyczna relacja. Pozostałych odcinków podcastu Outriders posłuchasz na Spotify i w Open FM".

* * *

"Sytuację należy uznać za prawdopodobną i stwarzającą rzeczywiste zagrożenie dla funkcjonowania organów państwa" - tak ryzyko zakłócania polskiej sieci ocenia jedna ze służb specjalnych w notatce, którą widzieliśmy.

- Przyznaję, że takie ryzyko istnieje. W pesymistycznym, ale prawdopodobnym wariancie Rosja z terytorium Obwodu Kaliningradzkiego oraz Białorusi mogłaby utrudnić funkcjonowanie polskiej sieci 5G na terenie od 40 do 50 proc. Polski - mówi nam anonimowo rządowe źródło.

Eksperci, których poprosiliśmy o komentarz, nie mają wątpliwości: musimy szykować się na najgorsze.

Uderzyć telewizją

5G to najnowocześniejsza sieć mobilna, która w ciągu najbliższych lat ma zostać wdrożona w Polsce na masową skalę.

Jest ona niezbędna, bo do internetu podpinanych jest coraz więcej urządzeń. Szacuje się, że korzysta z niego nawet 5,5 mld ludzi i ponad 50 mld urządzeń.

Dzisiejsze sieci nie poradzą sobie z taką ilością danych, bo – według szacunków – każdy użytkownik mobilnego internetu będzie już niebawem zużywać średnio 20 GB danych miesięcznie. Jeszcze 3-4 lata temu było to 3,5 GB.

Polski rząd przygotował przepisy, które mają ułatwić rozwój 5G. Z jednej strony skorzysta przeciętny Kowalski, który wykupuje usługi u operatora komórkowego. Z drugiej, ma powstać narodowy operator, który będzie dostawcą usług dla szeroko pojętej administracji państwowej.

Część sieci, w tym cała infrastruktura krytyczna dla państwa, ma działać na paśmie 700Mhz (na tym paśmie działa rosyjska telewizja), czyli w określonej częstotliwości radiowej.

I właśnie tu zaczyna się kłopot: Rosja będzie w stanie zagłuszać polski sygnał. Wystarczy - w pewnym uproszczeniu - że w Obwodzie Kaliningradzkim oraz na terytorium Białorusi pojawią się nadajniki telewizyjne emitujące sygnał skierowany w Polskę.

Wówczas polski sygnał 5G będzie się "zderzał" z rosyjskim telewizyjnym i w ten sposób korzystanie z nowoczesnej sieci będzie znacznie utrudnione.

Wojna hybrydowa

O problemie, który może Polskę czekać, pisał w grudniu 2021 r. Łukasz Dec, redaktor naczelny branżowego portalu telko.in.

Wówczas był to kłopot hipotetyczny - oparty na niechęci Rosjan do Polaków.

Dziś mamy do czynienia z otwartą wrogością.

- Ryzyko zakłócania polskich sieci przez Rosjan jest jak najbardziej realne. Przed wojną można je było rozpatrywać w kategoriach złośliwości z ich strony. Dziś to scenariusz, w którym zakłócanie jest jednym z możliwych elementów wojny hybrydowej - mówi w rozmowie z WP Łukasz Dec.

Podobnie twierdzi Piotr Mieczkowski, dyrektor zarządzający w Fundacji Digital Poland. Jest on przekonany, że ryzyko zakłócania polskiego 5G przez Rosję jest jak najbardziej realne. A skutki tego mogą być fatalne dla państwa oraz uciążliwe dla obywateli.

- To nie są bajki i opowieści o krasnoludkach. Rosjanie w czasie ataku na Ukrainę zagłuszali GPS oraz zaatakowali łączność satelitarną ViaSat, z której korzystało ukraińskie wojsko. Nie ma zatem żadnych wątpliwości, że mogą zagłuszać polską sieć - podkreśla Mieczkowski.

Chaos w służbach

Eksperci są zgodni co do tego, że polskie państwo będzie miało kłopot w realizacji swoich podstawowych zadań.

Zdaniem Piotra Mieczkowskiego, gdy Polska zacznie korzystać w części krytycznej z pasma 700Mhz, to wystawimy się jako kraj na paraliż komunikacyjny, szczególnie i głównie na ścianie wschodniej - dla nas krytycznej.

- Plan jest przecież taki - co popieram w samej idei - że mamy jedną łączność dla wszystkich służb mundurowych jak policja, straż graniczna itd. Jeśli Rosjanie nam to zagłuszą, to nagle łączności nie będzie. Powstanie chaos - zauważa Mieczkowski.

Łukasz Dec wyjaśnia, że wyobraża sobie, iż silne zakłócenia mogłyby utrudnić kontakt załogi straży pożarnej z dyspozytorem, bądź uniemożliwić współpracę straży i pogotowia ratunkowego.

Nasze źródła w służbach i w administracji rządowej przyznają, że zagrożenie dotyczyć może także dużych państwowych spółek, które działają we wrażliwych dla bezpieczeństwa państwa sektorach gospodarki.

- Każdy, kto gra w gry internetowe, kojarzy, czym jest ping. To taki współczynnik, który pokazuje, jak szybko dociera do nas informacja. 5G powinno ping obniżać. Zakłócenie sieci jednak ten współczynnik może podnieść - wskazuje jeden z naszych rozmówców.

I dodaje, że branże energetyczna czy wojskowa wyczekują szybkiej sieci 5G, gdyż pozwoli to rozwinąć systemy zabezpieczeń, m. in. przed awariami, wyciekami itd.

- Mniej stabilna i wolniejsza sieć to mniej czasu na reakcję. Ogólnie: nic dobrego - słyszymy.

Powrót do przeszłości

Nie wiadomo czy na prawdopodobnej akcji Rosjan ucierpieć będą mogli zwykli obywatele. To zależy przede wszystkim od tego, czy pasmo 700Mhz będzie wykorzystywane do świadczenia usług dla przeciętnych abonentów.

W rządzie panuje przekonanie, że tak. Operatorzy telekomunikacyjni na razie jednak kręcą nosem i przekonują, że nie byłoby to dla nich opłacalne. Za możliwość korzystania z częstotliwości trzeba będzie bowiem zapłacić państwu. I część firm twierdzi, że w pełni wystarczające będzie inne pasmo - wprost przeznaczone do oferowania usług indywidualnym odbiorcom.

Jeśli rację ma branża - przeciętny Kowalski nawet nie zauważy zakłócania pasma.

Jeżeli jednak rację mają rządowi analitycy - rosyjski atak hybrydowy byłby dotkliwy dla wielu Polaków.

Piotr Mieczkowski wyjaśnia, że wystarczy wyobrazić sobie, że mamy "jedną kreskę" zasięgu w telefonie.

- Im większe zakłócenie, tym mniejsze prędkości dla każdego korzystającego z internetu. W skrajnych przypadkach nie będziemy w ogóle widzieli sieci, zatem w ogóle nie będzie można pobierać ani wysyłać danych. W przypadku mniejszych zakłóceń po prostu prędkość sieci będzie mniejsza. Zamiast 5G, będziemy mieli w praktyce 2G - twierdzi Mieczkowski.

Z rządowych analiz wynika, że powinno być lepiej niż wieszczy Piotr Mieczkowski. Spadek prędkości powinien być zauważalny, ale nie drastyczny.

- Rosyjski atak byłby zatem odczuwalny, ale relacja kosztów, które Rosjanie musieliby ponieść, do korzyści, które by osiągnęli, nie jest oczywista - słyszymy od jednego z naszych rozmówców.

Zbawienne opóźnienie

Piotr Mieczkowski uważa, że dobrym pomysłem byłoby pójście przez Polskę w ślady Finlandii.

Postanowiła ona zbudować swoją krytyczną infrastrukturę z pominięciem pasma 700Mhz oraz zmieniła prawo telekomunikacyjne - pozwala ono na przejęcie zasobów sieci do użytku państwowego i, mówiąc potocznie, wyrzucanie z niej konsumentów w czasie kryzysu.

Podobne rozwiązanie przyjęto również w Wielkiej Brytanii.

- Przed wojną w Ukrainie można było zastanawiać się, czy nie lepiej przenieść łączność służb państwowych na inne pasmo. Dziś to jednak traci na znaczeniu - jeśli Rosjanie będą chcieli z nami walczyć poprzez zakłócanie funkcjonowania sieci, to będą w stanie zagłuszać także inne pasma - zauważa jednak Łukasz Dec.

Pocieszające w całej sytuacji jest jedno: Polska ma duże opóźnienie we wdrażaniu technologii 5G. Ustawa, która ma to umożliwić, nadal nie trafiła do Sejmu.

Aukcja, w której operatorzy telekomunikacyjni będą mogli wylicytować możliwość świadczenia nowoczesnych usług, jest regularnie przekładana od dwóch lat.

Paradoksalnie więc wolna realizacja planów - dziś masowe wykorzystywanie 5G to perspektywa najwcześniej 2024 r. - może okazać się najlepszą tarczą ochronną przed Rosją.