Uber wszedł do Zakopanego? Tyle kosztował przejazd na Krupówki
Amerykańska platforma zadebiutowała w Zakopanem - donosi serwis fly4free.pl. Aplikacja pokazała nawet koszt przejazdu z dworca na Krupówki. Okazało się jednak, że było to efektem pomyłki, a klienci platformy nie mogą na razie korzystać z jej usług w stolicy Tatr.
Bez komunikatów, zapowiedzi i szeroko zakrojonej akcji promocyjnej. Uber po cichu pojawił się w Zakopanem - zauważył fly4free.pl. Pojawienie się Ubera w Zakopanem mogłoby doprowadzić do spadku cen za przejazd taksówkami. Te ostatnie w stolicy polskich Tatr należą do jednych z najwyższych w kraju.
Serwis fly4free.pl pokazał zrzut ekranu z aplikacji, na którym znajduje się trasa z Dworca PKP na Krupówki. Cena nie należała do najniższych. Za pokonanie nieco ponad kilometra drogi Uber życzył sobie 28 zł i to już po zastosowaniu 20 proc. zniżki. Z naszych informacji wynika jednak, że aplikacja wciąż jest w Zakopanem niedostępna.
Jak to możliwe? Możliwych wyjaśnień jest kilka. Najbardziej prawdopodobne z nich polega na tym, że kierowca dostał wcześniej od klienta kurs z innego miasta, np. z Krakowa. Jeżeli taksówkarz posiadał jednocześnie licencję na przewóz osób po Zakopanem, aplikacja po zakończeniu trasy "widziała" go, jako gotowego do odbycia kolejnego kursu - tym razem po centrum stolicy polskich Tatr.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Skala mnie przerasta". Restauracja już nie istnieje
Turyści narzekają na drożyznę
W trakcie tegorocznych wakacji jeden z turystów postanowił zapytać zakopiańskiego taksówkarza o cenę przejazdu na odcinku 3 kilometrów. Mężczyzna miał sobie za to zażyczyć aż 100 zł. - Jak się nie podoba, to możecie iść pieszo - relacjonował Onetowi odpowiedź taksówkarza turysta.
Przyjezdni odwiedzający Zakopane spotykają się z podobnymi sytuacjami nagminnie. W styczniu pewien mężczyzna zamówił przejazd z z centrum Zakopanego na parking pod Morskim Okiem. Za pokonanie około 23 kilometrów przyszło mu zapłacić aż 361 zł.
Turysta zauważył jednak, że inni kierowcy za przejazd na wspomnianej trasie życzą sobie mniej. - Usłyszałem, że ceny zaczynają się od 160 zł, a maksimum to 200 zł - opowiedział "Tygodnikowi Podhalańskiemu" zdenerwowany podróżny.
Uber już nie taki tani
Uber nie poinformował, czy ma w planach pojawienie się w Zakopanem. O tym, ile mógłby kosztować zadecyduje popyt ze strony turystów i liczba dostępnych kierowców. Cennik platformy jest bowiem dynamiczny i zmienia się w zależności od zapotrzebowania podróżujących.
Może się więc okazać, że po pojawieniu się Ubera w Zakopanem ceny wcale nie spadną. Platforma przyznaje, że od momentu wprowadzenia przepisów zobowiązujących ją do wyrzucenia z bazy kierowców bez polskiego prawa jazdy, liczba taksówkarzy znacznie spadła.
Na początku sierpnia biuro prasowe Uber informowało WP Finanse, że po nowelizacji prawa z jego bazy "wyparowało" 30 proc. kierowców. W efekcie ceny przejazdów skoczyły w górę nawet o 20 proc., a klienci czekają na kurs nawet o 60 proc. dłużej niż przed wprowadzeniem regulacji.