Uboczne skutki zakazu handlu w niedzielę. Zgłosił kradzież auta i dostał zarzuty
Mężczyzna, który zgłosił kradzież auta, dostał zarzuty i grozi mu 8 lat więzienia. Wpadł, ponieważ twierdził, że samochód ukradziono sprzed galerii handlowej. Ta była jednak zamknięta, bo była to niehandlowa niedziela.
Śródmiejscy policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o dwa przestępstwa, składanie fałszywych zeznań i powiadomienie o niepopełnionym przestępstwie.
Jak informują policjanci, Jarosław Ś., nie mogąc sprzedać samochodu, postanowił się go pozbyć organizując "ustawkę" i zgłaszając jego kradzież podczas zakupów w jednej z galerii handlowych.
"Zapomniał jednak o jednym istotnym szczególe. Za te czyny 49-latkowi grozi teraz do 8 lat pozbawienia wolności" - czytamy w policyjnym komunikacie.
Pomysł o zgłoszeniu rzekomej kradzieży czarnego BMW serii 3 miał narodzić się, kiedy wszystkie próby sprzedania samochodu zakończyły się fiaskiem.
To wtedy Jarosław Ś. skontaktował się z osobą, która miała sprawić, że pojazd "zniknie", a dzięki temu jego właściciel pozbędzie się problemu.
Jak informuje Komenda Stołecznej Policji, 49-latek przyjechał do Warszawy, gdzie na policji zgłosił kradzież swojego samochodu.
Dopytywany przez funkcjonariuszy, stwierdził, że przyjechał do stolicy na zakupy, a auto pozostawił na parkingu podziemnym jednego z centrów handlowych. Jak przekonywał, kiedy wrócił do samochodu po kilku godzinach, pojazdu już nie było.
"Problem w tym, że akurat ta niedziela, kiedy mężczyzna przyjechał do Warszawy, była dniem wolnym od handlu, a co za tym idzie, galeria była nieczynna" - pisze policja.
Sprawą rzekomej kradzieży zajęli się policjanci ze śródmiejskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu.
Jak podkreślono w komunikacie, funkcjonariusze od początku bardzo sceptycznie podeszli do tego, co zeznał mężczyzna. To, co mówił, nie było spójne.
Kolejne wyjaśnienia i opis tego, co się stało, wzbudziło u policjantów jeszcze więcej podejrzeń co do prawdomówności Jarosława Ś. 49-latek w świetle przedstawionych mu dowodów winy przyznał się do tego, że kłamał w sprawie kradzieży swojego samochodu.
Polacy nadal mają kłopoty z zapamiętaniem, w które konkretnie niedziele obowiązuję zakaz handlu. W czerwcu zaliczymy dwa weekendy bez możliwości zrobienia zakupów w ostatni dzień tygodnia.
Mimo szerokiej dyskusji na temat zakazu handlu większość społeczeństwa nie zna szczegółów jej obowiązywania - wynika z ankiety zrobionej na zlecenie Polskiej Rady Centrów Handlowych (PRCH).
Na pytanie: "W które niedziele w miesiącu według twojej aktualnej wiedzy jest obecnie zakazany handel w Polsce?" prawidłowo (w drugą i trzecią) odpowiedziało jedynie 29 proc. ankietowanych.
Aż 20 proc. wskazało jako "niehandlowe" terminy niedziel bez zakazu, czyli pierwszą i ostatnią, podano.
W tym miesiącu dni wolne od zakazu handlu wypadają 3 i 24 czerwca. Niehandlowe niedziele to 10 i 17 czerwca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl