Ubrania od Zary są rakotwórcze
W odzieży produkowanej przez wielkie marki wykryto substancje chemiczne, które mogą oddziaływać rakotwórczo i wywoływać zaburzenia hormonalne - oznajmiła we wtorek w Pekinie organizacja Greenpeace. Organizacja rozpoczęła kampanię "Zdetoksykować Zarę".
20.11.2012 | aktual.: 21.11.2012 13:14
Greenpeace w 2012 roku zakupił próbki ubrań 20 marek sprzedawanych w 29 krajach i regionach świata. Były to spodnie, t-shirty, bielizna i sukienki produkowane głównie w Chinach i innych krajach rozwijających się. Następnie tekstylia, z których je zrobiono, poddano analizie.
- W około dwóch trzecich ze 141 próbek wykryto etoksylaty nonylfenolu (NPE) - podał Greenpeace. Ponadto w kilku przypadkach znaleziono ftalaty i barwniki rakotwórcze.
Marki o które chodzi, "są wielkimi graczami w przemyśle - sama tylko Zara produkuje rocznie 850 mln sztuk odzieży. Można sobie wyobrazić stopień toksycznego śladu, jaki zostawia ona na świecie, szczególnie w krajach rozwijających się, takich jak Chiny, gdzie powstaje wiele z tych produktów" - podkreśliła Yifang Li z Greenpeace.
Na swoim blogu na stronach organizacji Yifang zaznacza: "Gdyby te marki, które mają realną moc, wpływały na pracę swoich dostawców, byłyby pionierami bezpiecznych alternatyw dla ryzykownych chemikaliów. Za nimi poszliby inni".
Yifang przypomina, że siedem wielkich międzynarodowych marek (Puma, Nike, Adidas, H&M, M&S, C&A and Li-Ning) zobowiązało się do zmian.
Natomiast Zara nie reaguje na apele. Greenpeace rozpoczął zatem kampanię wymierzoną w Zarę. Na stronach internetowych organizacja wzywa do "detoksu Zary".
Wśród marek, w których odzieży znaleziono NPE, są również Calvin Klein, Levi's, GAP, Esprit, Diesel, Only, Vero Moda, Benetton, Emporio Armani, Mango - podano na stronach Greenpeace'u.
Wśród marek toksycznej odzieży figuruje też Li Ning - duża chińska firma produkująca sportowe obuwie i odzież dla osób uprawiajacych bieganie, koszykówkę, grających w badmintona, piłkę nożną, tenisa i do fitnessu, głównie na chiński rynek.
W 2011 roku Greenpeace opublikował dwa raporty, "Dirty Laundry" i "Dirty Laundry 2", które wykazały, jak duże grupy dostawców tekstyliów zatruwają wody niektórych chińskich rzek ściekami. Te same substancje chemiczne co w ściekach znajdują się również we włóknach sprzedawanych przez te firmy materiałów.
Etoksylaty nonylfenolu (NPE) to produkty chemiczne często stosowane w detergentach używanych w procesach przemysłowych produkcji tekstyliów naturalnych i syntetycznych. Odprowadzane do kanalizacji rozkładają się na nonylofenol (NP), wysoko toksyczny produkt uboczny, zaburzający gospodarkę hormonalną. Producenci mają ustawowy obowiązek całkowitego usunięcia NPE przed wprowadzeniem produktów na rynek.
W wyniku długotrwałego kontaktu z tymi substancjami, naśladującymi żeńskie hormony, może dojść do zmian w rozwoju płciowym. Substancje te mają również wpływ na narządy rozrodcze oraz płodność. Etoksylaty nonylofenolu są uwalniane podczas prania ubrań, a także w czasie kontaktu odzieży z potem, co może prowadzić do ich wchłaniania przez skórę.
Z wynikami badań nie zgadza się firma Inditex, do której należy m.in. marka Zara.
- Jeśli chodzi o wyniki analizy przeprowadzonej przez Greenpeace, Inditex przekazał już tej organizacji istotne informacje dotyczące produktów Zary, pochodzące z niezależnych laboratoriów, z którymi współpracuje na porządku dziennym. Te gwarantują pełną zgodność ubrań ze standardami ochrony zdrowia i bezpieczeństwa klientów - napisał Inditex w przesłanym do Wirtualnej Polski oświadczeniu.
klm/ kar/