Umocnienie złotego jest warunkiem przyjęcia euro
Wczoraj warszawska giełda zyskiwała z minuty na minutę. Złoty podobnie. Wystarczyła jedna rządowa interwencja na rynku walutowym i jedna deklaracja, że negocjujemy szybkie wejście do przedsionka strefy euro, tzw. ERM2, by inwestorzy odzyskali optymizm.
Wczoraj indeks największych spółek WIG20 zyskiwał nawet ponad 6 proc. W górę ciągnęły go banki, do niedawna liderzy spadków. Walory największego Pekao SA zyskiwały nawet prawie 15 proc., BRE niemal 12 proc., a PKO BP ponad 9 proc. Dzięki temu nasza giełda znów była jedną z najlepszych w Europie.
_ Wcześniej akcje banków traciły nie tylko ze względu na obawy inwestorów dotyczące ich strat na toksycznych aktywach, ale także z powodu bardzo nieprzychylnego dla sektora finansowego raportu agencji ratingowej Moody's _- mówi Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion. _ Odbicie na giełdzie i wzrost kursu złotego zależeć będą od tego, czy nie zawalą się indeksy w USA i czy nasz rząd, zgodnie z zapowiedzią, będzie prowadził negocjacje w sprawie naszego wejścia do ERM2 _- dodaje.
Pesymistą w sprawie przystąpienia do przedsionka strefy euro jeszcze w tym roku jest Alfred Adamiec, główny ekonomista Noble Banku. _ Dobrze, że rozpoczynamy negocjacje z instytucjami europejskimi, ale nie spodziewam się, by Polska została przyjęta do ERM2 przed końcem 2010 r. _ - mówi. Powodem opóźnienia mogą być zbyt duże wahania kursu złotego. Podobnego zdania jest Krzysztof Rybiński, partner Ernst & Young. Uważa, że realnym terminem przyjęcia euro jest dopiero 2014 r.
Eksperci są też zgodni, że rząd będzie negocjował parytet wymiany euro na poziomie 4-4,20 zł. _ Po wejściu do ERM2 każda waluta ma tendencje do umacniania. Jeśli wejdziemy do przedsionka po kursie ok. 4 zł, to złoty może się umocnić do ok. 3,8 zł i pewnie po takim kursie przyjmiemy wspólną walutę _- wyjaśnia Piotr Kuczyński. Zdaniem ekspertów niższy kurs euro spowoduje, że Polska straci na konkurencyjności, a na to nie zgodzi się rząd.
Z Jarosławem Klepackim, dyrektorem departamentu gospodarki pieniężnej ECM SA, rozmawia Łukasz Pałka Interwencja rządu na rynku walutowym na razie podziałała. Na jak długo? W tej chwili efekt jest bardzo widoczny, bo złoty szybko zyskuje na sile. Jednak o sukcesie będziemy mogli mówić dopiero wtedy, gdy polska waluta zachowa stabilność co najmniej przez przyszły tydzień.
Czy można powiedzieć, że spekulanci przestraszyli się polskiego rządu? Najlepiej świadczy o tym fakt, że np. Goldman Sachs zdecydował o tym, że nie będzie dłużej grał na osłabienie złotego. Zarobił swoje i uznał, że nie będzie więcej ryzykował, bo na rynku pojawił się nowy gracz: polski rząd.
Który ma dużo pieniędzy ze środków unijnych, by wymieniać je na rynku... Rząd rozpoczął teraz ze spekulantami wojnę podjazdową. Niepewność jest duża, bo nie wiedzą oni, ile euro trafi w najbliższych dniach na rynek.
Takie działania wystarczą? Oczywiście, że nie. Trzeba się mocno trzymać planu wejścia do systemu ERM2 i prowadzić rozmowy z Europejskim Bankiem Centralnym.
Czy Rada Polityki Pieniężnej wstrzyma się z obniżką stóp w przyszłym tygodniu? Wydaje mi się, że tak. Sygnał dali Czesi, którzy powiedzieli, że więcej obniżek u nich nie będzie.
Dlatego ze względu na sytuację złotego również RPP może zdecydować o tym, że nie obetnie stóp. Po jakim kursie złotego powinniśmy wejść do ERM2? Na zbyt niski kurs, np. 4,80 zł za euro, nie zgodzi się EBC. Z kolei zbyt mocny złoty mógłby nas potem zmusić do zmiany parytetu, jak to było w przypadku Słowacji. Musimy być realistami. Myślę, że kurs zostanie ustalony bliżej poziomu 4 zł za euro, choć będzie to bardzo trudne.
POLSKA Dziennik Bałtycki
Beata Tomaszkiewicz Łukasz Pałka