Urzędniku, załóż majtki i użyj dezodorantu!
Rada Miasta w mieście Brooksville na Florydzie uchwaliła nowe regulacje dotyczące ubioru i higieny pracowników
22.06.2009 | aktual.: 22.06.2009 12:19
Rada Miasta w mieście Brooksville na Florydzie uchwaliła nowe regulacje dotyczące ubioru i higieny pracowników. Zapisano w nim między innymi obowiązek noszenia bielizny i używania dezodorantu - informuje Yahoo! News za agencją AP.
Uchwalona instrukcja zobowiązuje zatrudnione przez miasto osoby do ścisłego przestrzegania zasad higieny osobistej m.in. używania dezodorantu.
Regulamin nakazuje ponadto noszenie bielizny. Zastrzeżono jednak, że powinna być ona zasłonięta przez okrycie wierzchnie. Wystające ze spodni stringi są więc niedozwolone.
Wzorowy pracownik miasta nie może również nosić garderoby, na której nadrukowano "rynsztokowe" napisy. Całkowicie zakazane są również stroje wyzywające.
A co z kolczykami? Owszem, można, ale - według instrukcji - jedyną częścią ciała przeznaczoną do tego rodzaju ozdób są uszy.
Recydywistom łamiącym nową regulację, grozi zwolnienie z pracy.
Jedyną osobą, która sprzeciwiła się wprowadzeniu surowych zasad był... burmistrz Brooksville. Joe Bernadini stwierdził, że nowe przepisy ograniczają wolność wyboru.
Polska nie lepsza!
Zakaz noszenia mini spódniczek, bluzek bez rękawa czy dużych dekoltów. Zarządzenie dotyczy nie tylko samych pracowników MSZ, ale też podlegających mu placówek dyplomatycznych za granicą. Takie wytyczne wprowadził dyrektor generalny służby zagranicznej Rafał Wiśniewski.
Ekstrawagancja niestety odpada
Czego dokładnie dotyczą nowe wytyczne? Przede wszystkim paniom zabroniono odrobiny ekstrawagancji, jak na przykład rozcięcia w spódnicy czy sukience, powinny również sięgać co najwyżej 7,5 cm ponad kolano. Odpadają bluzki bez rękawów i te z dużymi dekoltami. W zarządzeniu znalazły się dokładne wytyczne dotyczące damskich rajstop, które nie mogą być lśniące, połyskujące, wzorzyste bądź ze szwami wzdłuż nóg. Biżuteria? Panie mogą zapomnieć o wiszących kolczykach, potężnych pierścionkach czy więcej niż jednej bransoletce - opisał tvn24.pl.
Co ubierać?
W zarządzeniu jest dokładnie opisane co należy zakładać do pracy.
Wiśniewski wymaga od pań kostiumu ze spódnicą lub spodniami albo sukienki. Idealne kolory stroju to czerń, wszelkie odcienie szarości, granat, ciemny brąz lub bordo. Nie zapomniano też o butach. Pracownice MSZ powinny zaopatrzyć się w buty zakryte, tzw. czółenka, ale regulamin dopuszcza odkrytą piętę. Bez względu na porę roku, panie powinny nosić pończochy lub rajstopy. Makijaż tylko i wyłącznie dyskretny - wymienił tvn24.
Panowie także dostali wytyczne. Garnitury w odcieniach szarości i odpowiednio długie skarpety.
Pracownice MSZ są oburzone nowymi wytycznymi. Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski odbiera wszelkie żale i zarzuty wobec nowych restrykcyjnych zakazów. - Takie wytyczne odnośnie zalecanego ubioru posiadają wszystkie ministerstwa spraw zagranicznych na świecie. Nie mogą być tolerowane półmetrowe klipsy czy świecące kolczyki - tłumaczy dla tvn24.
Normalna sprawa?
Nowy dress-code w MSZ spotkał się z różnymi opiniami.
- _ Nie widzę nic dziwnego w takim regulaminie _ - mówi "Polsce" Elżbieta Radziszewska, pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania.
Joanna Senyszyn jest innego zdania - _ Kojarzy się to z modelem chińskim, gdzie wszystkich wbito w jednakowe mundurki _ - ocenia. Posłanka zastanawia się kto pokusi się, by mierzyć długość spódnic i będzie nakładał kary za złamanie regulaminu.
Jak się okazało, Wiśniewski przewidział taką sytuację. Jeśli ktoś nie będzie przestrzegał nakazów, przełożony powinien zwrócić pracownikowi uwagę - podaje tvn24.