Uwaga na naciągaczy! Tak wyłudzają od nas pieniądze
W dzisiejszych czasach, ludzie wciąż wyzyskują i oszukują innych. Niestety, najczęściej za swój cel obierają osoby starsze.
Zobacz, jakie sposoby wyłudzania danych osobowych i pieniędzy królują ostatnimi czasy. I uważaj, ty też możesz wpaść w sprytnie zastawioną przez naciągaczy pułapkę.
Zobacz, jak naciągacze wyłudzają od nas dane i pieniądze
W dzisiejszych czasach, ludzie wciąż wyzyskują i oszukują innych. Niestety, najczęściej za swój cel obierają osoby starsze.
Zobacz, jakie sposoby wyłudzania danych osobowych i pieniędzy królują ostatnimi czasy. I uważaj, ty też możesz wpaść w sprytnie zastawioną przez naciągaczy pułapkę.
"Na unijną dotację"
Sposób rodem ze Słupska. Pewien rezolutny sześćdziesięciolatek odwiedzał mieszkańców tego miasta i informował ich, że przyznano im dotację unijną. Jednak, żeby ją otrzymać należy wpłacić podatek, a ten lądował w kieszeni oszusta. Pan pseudo pośrednik między strukturami UE a obywatelami chciał za przyznanie dotacji 2,8 tys. zł.
"Na wnuczka" przy współudziale "policjanta"
O tym mówi się od wielu lat i aż dziw, że ta metoda jeszcze działa. A jednak. Oszuści wciąż się nią posługują, dlatego warto przestrzec i przypomnieć.
Wyłudzacz często korzysta z książki telefonicznej i wybiera numery osób, których imiona mogą wskazywać na podeszły wiek.
Oszust prowadzi rozmowę w taki sposób, by osoba po drugiej stronie uwierzyła, że faktycznie rozmawia z członkiem rodziny i często, po zdobyciu przez złodzieja zaufania, sama wymienia jej imię, czy inne informacje, jak stopień pokrewieństwa, które potem pozwalają na łatwe pokierowanie rozmową.
W pewnym momencie pojawia się prośba ze strony "wnuczka" o pilne pożyczenie pieniędzy. Najczęstszymi powodami są "wypadek" czy "zwrot długu znajomemu", ale równie dobrze może to być "pilna okazja inwestycyjna". Kiedy ofiara złapie haczyk oszust prosi o dyskrecję, by nie mówić o kłopotach innym członkom rodziny i zapewnia, że pieniądze zwróci w ekspresowym tempie.
Oszust umawia się z rzekomą krewną na konkretny dzień, ale często już podczas rozmowy okazuje się, że "wnuczek" jednak nie będzie mógł się zjawić na miejscu, np. z powodu pobytu w szpitalu, a zamiast niego przychodzi dobry znajomy, który pełni rolę pośrednika.
Ostatnio pojawił się nowy wariant tej metody. Do ofiary dzwoni, albo wprost puka do drzwi, fałszywy policjant, który mówi, że zatrzymano członka rodziny i trzeba wpłacić za niego kaucję.
Niestety, wciąż wiele starszych osób pada ofiarą tego rodzaju przekrętów i powierzają nieznajomym oszczędności swojego życia. Nawet ci, którzy nie mieli nigdy wnuków.
Na SMS-a
O tym sposobie informował niedawno portal niebezpiecznik.pl. Ich czytelnik odebrał krótkie połączenie, a potem SMS-a o nietypowej treści:
"Witam. Na wstepie przepraszam za klopot ale podczas rejestracji w serwisie internetowym przez moja nieuwage moje dziecko wpisalo zly numer telefonu i SMS dotycacy rejestracji zamiast do nas zostal wyslany na Pani/Pana numer. Jesli dotarl lub dopiero dojdzie to czy jest mozliwosc odeslania mi tresci tego SMSa pod moj numer? Jezeli nie sprawi to klopotu bede bardzo wdzieczna za pomoc, z gory dziekuje. Ewa".
Serwis przestrzega, a za nim i my, że prawdopodobnie chodzi o rejestrację w portalu, który ma płatne subskrypcje SMS. Chodzi o to, że aby zapisać się na taki portal, trzeba wpisać numer na stronie i przepisać potem PIN, który przychodzi na zarejestrowany numer. Gdybyśmy po takiej prośbie przesłali "Ewie" PIN, który otrzymamy, to możemy codziennie spodziewać się przynajmniej jednego, słono płatnego SMS-a.
Włosi od elektronarzędzi
To całkiem nowa metoda. Oszuści najczęściej czekają na parkingach dużych centrów handlowych. Do klientów, którzy są w trakcie zakupów, podchodzi elegancki mężczyzna w dopasowanym garniturze. Właśnie wysiadł z markowego auta, opalony i przemawia do swoich ofiar po polsku z włoskim akcentem albo wręcz płynnym angielskim.
Mężczyzna twierdzi, że jest managerem włoskiem firmy handlowej i właśnie jest w drodze powrotnej po targach elektronarzędzi. Dostał na nich sprzęt, najczęściej mowa jest o piłach czy pompach renomowanych marek, którego nie opłaca mu się wozić ze sobą do Włoch, bo zapłaciłby krocie za nadbagaż w samolocie. Dlatego chce się go pozbyć, nawet po kosztach i próbuje je sprzedać napotkanym ludziom.
Mężczyzna, by się uwiarygodnić, pokazuje często swoje karty kredytowe, włoski paszport czy bilet na samolot. Ludzie niestety dają się nabrać na to piękne przedstawienie i za kilka tysięcy złotych kupują chińskie podróbki.
Faktura do zapłacenia
"Witam, przypominam o konieczności zapłaty zaległej faktury: 365846455 z dnia 29.08.2014 z terminem na 05.09.2014 na kwotę 1.416,50 PLN. " - maile o takiej lub podobnej treści dostajemy codziennie nawet my na służbową skrzynkę. Do tej pory otrzymywaliśmy fałszywe faktury od Orange, Netii, UPC, Poczty Polskiej, t-mobile, allegro i jeszcze kilku innych, powszechnie kojarzonych firm. Zazwyczaj do maila dołączony jest załącznik, po otworzeniu którego nasz komputer zostanie zainfekowany wirusem.
Często maile są dłuższe w treści, do tego schematem przypominają te naprawdę rozsyłane przez firmy, pod które oszuści się podszywają. To, co może je zdradzać, to kiepski styl językowy, brak polskich znaków, słaba kiepska interpunkcja. Niestety, oszuści się wprawiają i coraz częściej ich maile wyglądają tak jak te prawdziwe.
Nowa, lepsza umowa!
Pukają do drzwi i z uśmiechem informują, że są z firmy energetycznej i mają nową ofertę, dzięki której rachunki będą tańsze. Często nie przedstawiają się z imienia i nazwiska, ale po ich zachowaniu można odnieść wrażenie, że to pracownicy zakładu energetycznego, zaś umowa, którą dają do podpisania jest jednocześnie przedłużeniem poprzedniej.
Przedstawiają wyliczenia, pokazują szczegóły, a następnie nakłaniają by na miejscu, bez wczytywania się w dokumenty, "bo to tylko formalność", podpisać papiery.
Ludzie, którzy składali propozycję nie są z tej samej firmy energetycznej, która do tej pory obsługiwała ofiarę. Ta potem musi mierzyć się z rachunkami zarówno od dotychczasowego dostawcy, jak i nowego, od którego nic nie otrzymuje.
Często zamiast firmy energetycznej oszuści proponują lepszą jakość usług od dostawcy internetu czy telefonu. Jeśli ktoś podpisze nową umową i się jednak zorientuje, to jest szansa na szczęśliwe zakończenie. Każdy ma prawo do wycofania się w ciągu 10 dni od złożenia podpisu. Trzeba na adres firmy listem poleconym wysłać własnoręcznie podpisane oświadczenie o rezygnacji. Zawsze za potwierdzeniem odbioru.
Państwowy rejestr firm
Ta metoda dotyczy wszystkich, którzy rozpoczynają swoją przygodę z własną działalnością. W wielu przypadkach firmy zakładają ludzie niedoświadczeni, nierozeznani w przepisach i obowiązkach przedsiębiorcy. Do takich osób przychodzą listy od prywatnych spółek, które załączają druk do przelewu bankowego na kwotę kilkuset złotych z tytułem "Rejestr polskich firm i działalności gospodarczych" albo innym podobnym, który podszywa się stylistką pod państwowe instytucje.
Cały list jest napisany urzędniczym żargonem i jest ewidentnym oszustwem. Założenie firmy w Polsce nic nie kosztuje, a jedyny państwowy rejestr, do którego musi wpisać się przedsiębiorca, to Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej. Jednak wpis do niego jest całkowicie darmowy.