W 2009 r. banki centralne nadal będą cięły stopy

Wydarzenia na rynkach finansowych oraz powiązane z nimi gwałtowne zmiany tempa rozwoju gospodarki światowej wymusiły szybkie zmiany w polityce pieniężnej wielu krajów. W obawie przed nadchodzącą recesją banki centralne bardzo mocno cięły stopy procentowe.

W 2009 r. banki centralne nadal będą cięły stopy
Źródło zdjęć: © PAP

22.12.2008 | aktual.: 22.12.2008 16:43

Obniżki nie były zresztą epizodyczne, stanowiły element całego ciągu decyzji o poluzowaniu polityki monetarnej. W efekcie tych działań stopy procentowe w kluczowych światowych gospodarkach już obecnie znajdują się na historycznie najniższych poziomach albo w pobliżu ich wartości. W 2009 r. zapowiada się kontynuacja tej tendencji. Spektakularny wyjątek od reguły stanowiła decyzja rosyjskiego banku centralnego o podniesieniu stopy procentowej w celu ochrony wartości rubla.

Polska Rada Polityki Pieniężnej (RPP) wprawdzie nie podąża pod prąd światowych tendencji, tak jak Rosjanie, ale pozostaje daleko w tyle za światem w luzowaniu polityki pieniężnej. Cięcie stóp o 25 punktów bazowych w listopadzie wygląda bardzo blado przy analogicznych ruchach w większości krajów. Ponieważ Polska również doświadcza spowolnienia gospodarczego i zapewne ten proces nasili się w 2009 r., to prawdopodobnie dzisiejsza powściągliwość w cięciu stóp przez RPP zaowocuje mocnymi obniżkami w bliskiej przyszłości. Szacunki wielkości poziomu podstawowej stopy procentowej na koniec 2009 r. oscylują wokół poziomu 4 proc.. Optymiści, prognozujący wzrost gospodarczy na ponad 3 proc., skłaniają się raczej do wysokości stopy procentowej ponad 4 proc., nawet 4,5 proc. Natomiast scenariusze pesymistyczne wskazują na konieczność znacznie większych redukcji stóp procentowych w celu pobudzenia gospodarki.

Bardziej realny wydaje się wariant ze stopą referencyjną ustawioną na 4 proc. lub niżej, a to ze względu na otoczenie zewnętrzne. Zbyt wysokie stopy, zwłaszcza w porównaniu do strefy euro, nie tylko mogą utrudnić eksport poprzez wpływ na umocnienie złotego, ale również wydłużyć naszą drogę do tej strefy. Jeśli rząd nadal będzie mocno zdeterminowany do realizowania scenariusza przystąpienia do strefy wspólnej europejskiej waluty w 2012 lub 2013 r. i uzyska poparcie ze strony Narodowego Banku Polskiego, to decyzje o zmianach stóp procentowych w Polsce będą nie tylko determinowane utrzymaniem inflacji w średnim terminie w ramach celu inflacyjnego (2,5 proc. plus/minus 1 punkt procentowy), ale również długoterminową harmonizacją polityki pieniężnej ze strefą euro. W samej strefie euro prawdopodobnie stopy procentowe spadną wkrótce do 2 proc., a być może jeszcze niżej. Jeśli więc polskie obniżki stóp procentowych w 2009 r. zatrzymałyby się na poziomie 4,5 proc., to dysparytet stóp między Polską, a strefą euro
byłby znaczny. Przekładałoby się to na różnice w zyskach z krótkoterminowych papierów skarbowych. Polskie bony skarbowe przynosiłyby wówczas zyski o ponad 100 proc. wyższe niż zachodnioeuropejskie. Jeszcze ciekawiej sytuacja wyglądałaby na rynku długoterminowych papierów skarbowych – obligacji.

LOKATY BANKOWE

Lokaty bankowe przynoszą obecnie bardzo wysokie zyski z powodu bezprecedensowego załamania się płynności obrotu na rynku pożyczek międzybankowych. Banki będą potrzebować kapitału do działalności kredytowej również w 2009 r. Jednak nieuchronne odblokowanie rynku pożyczek międzybankowych (trudno niestety oszacować kiedy to się stanie) będzie oznaczało powrót stawek depozytów w pobliże oficjalnej stopy referencyjnej. Wszystko wskazuje, że ta stopa w przyszłym roku będzie malała. W takich warunkach można z dużym prawdopodobieństwem zakładać znaczny spadek oprocentowanie lokat bankowych. Nie można jednak całkowicie wykluczyć, że ten proces będzie miał miejsce dopiero w 2010 r. Ale to byłoby niemal równoznaczne z dramatycznym (znacznie gorszym od dzisiaj oczekiwanego) stanem niektórych rynków, np. akcji i nieruchomości. SYTUACJA BANKÓW

Dla banków kończą się lata tłuste – przyszły rok będzie dla nich trudniejszy. Zaczną bowiem powoli odczuwać efekty spowolnienia gospodarczego, które spowoduje, że część osób straci pracę, niektórzy nie dostaną oczekiwanej podwyżki, a jeszcze inni będą musieli się liczyć z obniżką pensji. Gorsza sytuacja klientów przeniesie się wcześniej czy później na kondycję banków. Na pewno wzrośnie odsetek niespłacanych kredytów, popyt na nowe pożyczki też nie będzie rósł tak szybko jak dotychczas, bo zmniejszy się optymizm konsumentów. Będzie to dotyczyło wszystkich produktów kredytowych – zarówno hipotecznych, jak i gotówkowych, a także kart kredytowych.

Klienci banków mogą mieć gorszą sytuacją materialną, i trudniej będzie im spłacać kredyty, ale z drugiej strony mogą się spodziewać, że będą one niżej oprocentowane. Rada Polityki Pieniężnej (RPP) już zaczęła cykl obniżek stóp procentowych, obniżając główną stopę z 6 na 5,75 proc. W przyszłym roku można się spodziewać kolejnych obniżek stóp procentowych i – patrząc na oczekiwania rynku i ekonomistów – główna stopa zejdzie zapewne w okolice 4 proc. Na tak znaczny ruch zareagują stopy rynkowe, a banki dostaną impuls do obniżek oprocentowania kredytów. W przypadku tych hipotecznych stanie się to niejako automatycznie, wraz ze spadkiem stóp WIBOR. Jeśli stawka trzymiesięczna będzie podążać za ruchami stóp NBP, to może spaść do 4,5-5 proc.

W przypadku kredytów we frankach szwajcarskich sytuacja też nie powinna być najgorsza, bo zdecydowane cięcia stóp procentowych w Szwajcarii już się dokonały, a w najbliższych miesiącach przełożą się one na obniżenie oprocentowania kredytów we frankach. W takiej sytuacji – nawet gdyby okazało się, że złoty jeszcze się osłabi – wysokość miesięcznej raty kredytów we frankach powinna zachowywać się dość stabilnie.

W miarę upływu czasu zarządy banków będą też zmniejszały oprocentowanie innych kredytów: gotówkowych, samochodowych, na kartach kredytowych i w rachunku. Jak to zwykle bywa, będzie to następować z pewnym opóźnieniem w stosunku do decyzji RPP. Do końca roku można się jednak spodziewać, że średnio oprocentowanie takich konsumpcyjnych pożyczek spadnie o 2 punkty procentowe, choć niektóre instytucje zdecydują się na poważniejsze ruchy.

Niestety jest też druga strona medalu – niższe stopy procentowe oznaczają koniec licytacji oprocentowania lokat. Już teraz banki po cichu wycofują się z wysokooprocentowanych lokat na długie terminy, a skupiają się na tych krótkoterminowych. W kolejnych miesiącach rekordowe stawki lokat będą szybko znikać. I tak jak teraz najlepsze depozyty przynoszą 9 czy 10 proc., tak za rok będziemy się cieszyć z lokat na 5 albo 6 proc. Do obniżania oprocentowania skłonią nie tylko obniżki stóp przez RPP, ale również odblokowanie rynku międzybankowego i gorsze wyniki banków, które spowodują, że mało kto będzie się już chciał „wykrwawiać”, oferując wysokooprocentowane depozyty.

Pozytywne skutki dla banków i ich klientów w 2009 r. przyniosą zmiany podatkowe. Zamiast trzech obecnych stawek podatkowych: 19,30 i 40 proc. obowiązywać będą dwie: 18 i 32 proc. Wyższą stawkę będziemy płacić dopiero wtedy, gdy dochody przekroczą 85 528 PLN. Na tej zmianie skorzystają wszyscy, ale w największym stopniu osoby zamożne, czyli klienci personal i private bankingu. Skoro będą dysponować większym dochodem, dla banków będą jeszcze bardziej atrakcyjnymi klientami.

Jak może wyglądać rok 2009 na poszczególnych rynkach finansowych?

Alfred Adamiec, główny ekonomista Noble Banku
Mateusz Ostrowski, analityk Open Finance

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)