W.Brytania/Polityka monetarna na rozdrożu

Polityka monetarna Banku Anglii (BoE) oparta na rekordowo niskich stopach procentowych i elektronicznej kreacji podaży przez powiększenie bilansu banku centralnego, realizowana od ostatniego krachu na finansowych rynkach z 2008 r. dojrzewa do zmiany.

Mandat Bank of England obejmuje zarówno troskę o szeroko rozumianą stabilność gospodarki jak i walkę z inflacją.

Bank nie podlega ograniczeniom w skupowaniu rządowych obligacji na rynku wtórnym i sam decyduje o jego zakresie. Jest to jeden z instrumentów regulowania przez niego podaży pieniądza w systemie finansowym - skupuje, by zwiększyć płynność, a sprzedaje by wchłonąć nadmiar pieniądza na rynku.

BoE ma także inne instrumenty regulacji podaży pieniądza - ustala np. poziom rezerw finansowych banków komercyjnych. Jego podwyższenie oznacza, że banki mają mniej środków na akcję kredytową, co prowadzi do zmniejszenia podaży pieniądza.

Za politykę pieniężną BoE odpowiada komitet ds. polityki monetarnej, ale system jego wyłaniania jest zupełnie inny niż w Polsce. Rada dzieli się na członków podlegających prezesowi BoE będących pracownikami banku oraz na członków wyznaczonych przez ministerstwo finansów (Treasury).

Parlament nie ma żadnej roli w nominacjach, choć komisja finansów publicznych może żądać stawiennictwa przedstawicieli BoE na jej posiedzenia celem złożenia wyjaśnień. Do 1997 r. o oprocentowaniu stóp decydował minister finansów. Obecnie formalnie go nie ustala, ale decydując o obsadzie komitetu ds. polityki monetarnej ma na nią wpływ.

Oprócz rady ds. polityki monetarnej w ramach BoE działa komitet ds. polityki finansowej zajmujący się oceną ryzyka dla stabilności systemu.

Ostatnie ożywienie gospodarki wyrażające się w przyspieszeniu wzrostu i obniżce bezrobocia, sugeruje stopniową normalizację ze zwyżką stóp włącznie. Rachuby z tym związane spowodowały w ostatnich dniach zwyżkę notowań funta szterlinga.

Zdaniem dr Petera Hahna - eksperta od bankowości i wykładowcy na wydziale finansów w prywatnej szkole biznesu - Cass Business School w londyńskim City, w polityce monetarnej Banku Anglii jest sporo niewiadomych.

"Bilans banku centralnego Anglii powiększył się o dodatkowe 375 mld funtów od wiosny 2009 r. wskutek skupowania przez bank centralny rządowych obligacji w posiadaniu banków. BoE zakupił je z pieniędzy, które wydrukował (tzw. QE). Czy ma to być nową normą, czy też może już czas, by BoE skurczył swój bilans w proporcji do wielkości gospodarki do poziomu sprzed 2007 r." - powiedział w rozmowie z PAP.

"Przyspieszenie gospodarki sugeruje, że tempo podaży pieniądza i jej skala powinny zmniejszyć się, a bodziec w postaci QE wycofany. W okresie ożywienia gospodarki, w systemie finansowym powinno być mniej pieniądza, by nie pobudzać inflacji" - tłumaczy.

Brytyjscy ekonomiści są podzieleni w ocenie skuteczności QE.

Część ekonomistów sądzi, że banki przeznaczyły zbyt dużą pulę środków uzyskanych dzięki QE na kredyty hipoteczne, a nie na cele produkcyjne, małe firmy nie odnotowały poprawy w dostępie do kredytu, QE nadmiernie napompowała wycenę akcji spółek giełdowych, rynki wschodzące uzależniły się od taniego pieniądza, powiększyły się deficyty zakładowych funduszy emerytalnych, stratni są depozytariusze itd.

"Skutkiem QE było wsparcie rządowego rynku długu, ponieważ BoE z pieniędzy wygenerowanych przez QE skupował obligacje rządowe w czasie, gdy potrzeby finansowe rządu były bardzo wysokie. Bez QE skala rządowych potrzeb oznaczałaby, że bankom mogłoby być trudniej wchłonąć tak dużą podaż rządowych obligacji, co oznacza, że emitując obligacje rząd poniósłby wyższe koszty" - zaznacza Hahn.

Według niego rolą banku centralnego nie jest finansowanie deficytu rządowych wydatków "tylnymi drzwiami", ani zastępowanie go w instrumentach polityki finansowej. Stąd QE nie powinno stać się normą. Zaznacza, że znaczenie ma nie tylko skala drukowania dodatkowego pieniądza, ale także tempo.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)