W budżetówce czy u prywaciarza?
Z przeprowadzonych na początku roku badań GUS wynika, że pensje wypłacane z budżetu wcale nie są niższe od tych, które dostają pracownicy sektora prywatnego
20.06.2012 | aktual.: 20.06.2012 15:29
Od zawsze praca w państwowych przedsiębiorstwach kojarzyła się ze stałością zatrudniła, regularnymi wypłatami i świadczeniami socjalnymi. Słabą stroną budżetówki była za to wysokość pensji. Z kolei o prywatnych firmach mówiło się, że to coś dla przebojowych. Trzeba umieć "walczyć o swoje", ale za to można się dorobić. Wydaje się, że dziś te różnice nie są aż tak drastyczne. A niektóre aspekty pracy diametralnie się zmieniły.
Z przeprowadzonych na początku roku badań GUS wynika, że pensje wypłacane z budżetu wcale nie są niższe od tych, które dostają pracownicy sektora prywatnego. Wprost przeciwnie. Ogółem pensje na państwowych posadach są o 13 proc. wyższe niż w prywatnych firmach. A jeśli weźmie się pod uwagę stawkę godzinową (w sektorze prywatnym pracujemy więcej godzin tygodniowo) różnica wynosi już 30 proc. W badaniu GUS uwzględnił dane o 8 mln pracownikach zatrudnionych w firmach liczących ponad 9 osób.
Wygląda więc na to, że dochody, do niedawna najsłabszy punkt pracy w sferze budżetowej, teraz stały się jej zaletą. Co więcej w sektorze państwowym notowany jest też wyraźniejszy wzrost płac. W ciągu ostatnich czterech lat pensje urzędników wzrosły o 11 - 18 proc. i jak na polskie warunki są bardzo przyzwoite.
W 2011 roku w stołecznym ratuszu średnia pensja wynosiła 5,3 tys. zł, w Urzędzie Miasta w Gdańsku blisko 4,4 tys. Średnio pracownicy samorządów dostają 3,6 tys. zł, a urzędów wojewódzkich 4 tys. zł - czyli dokładnie średnią krajową (GUS - grudzień 2011). Zaletą pracy w budżetówce jest nie tylko wysokość dochodu. To także pewność pracy, regularne wypłaty i zabezpieczenie socjalne. "Są dodatkowe pieniądze na Wielkanoc i Boże Narodzenie, a i na dzień samorządowca coś wpadnie. I premia na koniec roku. Do tego paczki na mikołajki dla dzieci. 13-stka też oczywiście jest, a pensja choć nie jakaś wygórowana, ale stała plus podwyżka inflacyjna co roku" - pisze o pracy w budżetówce internautka. Jej słowa potwierdza większość dyskutujących na forum pracowników sektora państwowego. Internautka Ewa dorzuca jeszcze 800 zł tzw. wakacyjnego.
Tylko nieliczni pracownicy sektora prywatnego mogą liczyć na podobne bonusy. Wielu z nich nie może się nawet doczekać stałej umowy o pracę. "Mój ostatni pracodawca mimo, że prywaciarz, ale wypłacał pieniądze na czas. Były szkolenia, premie i podwyżki. Ale umowę zlecenie ciągnął ile sie dało. Dopiero po 1,5 roku pracy dostałam umowę o pracę i dzięki temu, jak zaszłam w ciążę nie zostałam na lodzie. Ale doprosić się o umowę było ciężko" - opisuje swoje doświadczenia inna uczestniczka internetowego forum.
[
]( http://praca.wp.pl/zarobki.html )
Za największą zaletę pracy w budżetówce pracownicy uznają jednak pewność zatrudnienia. "Zaczepić się trudno, ale jak już dostaniesz pracę, to właściwie pracujesz do emerytury" - piszą. Wobec takich opinii nie dziwią wyniki badania instytutu ARC Rynek i Opinia, z których wynika, że blisko 60 proc. aktywnych zawodowo Polaków chciałoby pracować w sektorze publicznym.
Co jeszcze ciągnie nas do pracy na "państwowym garnuszku"? - Większy spokój, mniejszy stres i jasna sytuacja, o której wyjdę z pracy - mówi pani Ewa, w sferze budżetowej od dwóch lat. - Wcześniej pracowałam w firmie prywatnej. Gdy odchodziłam miałam o jakieś 10 proc. wyższą pensję, niż w nowym miejscu pracy, ale rzadko kiedy pracowałam mniej 10 godzin dziennie. Do tego zawsze zabierałam coś do domu - jakieś maile, telefony. Tu mam spokój, a zarobki w tym czasie się wyrównały - mówi 36-letnia Warszawianka.
Nie wszyscy jednak narzekają na pracę w sektorze prywatnym i zwracają uwagę na zalety prywatnego pracodawcy. - Od 6 lat pracuję w tej samej dużej, prywatnej firmie. Jeśli chodzi o kwestie socjalne - rewelacja. Dzieciaki na mikołajki nie dostają czekolady, tylko karnety na basen. Jeśli chodzi o samych pracowników - wejściówki do siłowni czy klubów fitness to standard. Przynajmniej raz w roku zagraniczny wyjazd integracyjny i weekendowy wyjazd dla pracowników z rodzinami dla lepszego poznania i odstresowania. Zawsze są bony na święta i roczna premia. Każdy może też korzystać z funduszu pożyczkowego. Raty są oczywiście nieoprocentowane i odliczane od pensji - mówi pan Mateusz, pracownik prywatnej firmy z sektora finansowego. - Do tego raz w roku podwyżka, nagrody dla najlepszych pracowników, premie uznaniowe. Prawdą jest jednak, że prywatne firmy premiują ludzi ambitnych, zaangażowanych, pracowitych i kreatywnych. To nie jest miejsce dla osób, które o godz. 16 chcą być po pracy i do 8 rano dnia następnego nie
poświęcić jej ani jednej myśli. Najlepsi są jednak w stanie dojść w ciągu kilku lat do naprawdę wysokich zarobków - dodaje. - Może w sektorze publicznym średnie wynagrodzenia nie są gorsze od średnich płac u prywaciarzy, jednak z pewnością w dobrze prosperującej firmie prywatnej łatwiej się wybić i odnieść prawdziwy zawodowy sukces.
Gdzie więc lepiej pracować? Wszystko zależy od indywidualnych cech pracownika - jego oczekiwań, pomysłów na ścieżkę kariery, ambicji i planów zawodowych. Warto pamiętać też o trzeciej opcji - założeniu własnego interesu. Są osoby, które tylko w tej formie zatrudnienia są w stanie się odnaleźć i naprawdę rozwinąć zawodowe skrzydła.
AD/JK
[
]( http://praca.wp.pl/zarobki.html )