W grudniu na rynku mieszkań używanych więcej zakupów i ceny w górę
W grudniu 2011 r. na wtórnym rynku mieszkań wzrosła liczba transakcji, zanotowano minimalny wzrost cen - podali we wtorek analitycy Open Finance i Home Broker.
Dane te zostały przyjęte jako nieoczekiwane, gdyż przez większość ubiegłego roku spadała nie tylko liczba transakcji, ale także ceny nieruchomości. Tymczasem w grudniu, w stosunku do listopada, liczba transakcji wzrosła o 7,4 proc., a ceny minimalnie wzrosły - o 0,1 proc.
Zdaniem analityków nabywcy byli świadomi, że wchodząca w życie od nowego roku rekomendacja S ograniczy ich zdolność kredytową, przyspieszali zatem decyzje o zakupie mieszkań jeszcze w 2011 r.
- Dlatego transakcji było więcej i nie negocjowano tak mocno cen. Warto zwrócić uwagę, że liczba zawieranych transakcji była w grudniu wyższa pomimo okresu świątecznego - powiedział PAP analityk Home Broker Bartosz Turek.
Dodał, że było to raczej zjawisko jednorazowe i kolejny miesiąc nie musi już przynieść tak pozytywnych danych. Pierwszy kwartał roku charakteryzuje się bowiem sezonowym spadkiem aktywności na rynku mieszkaniowym.
Według wyliczeń Open Finance ceny mieszkań na rynku wtórnym spadły w 2011 r. o 5 procent, a jeśli się uwzględni inflację - o 9,3 proc. W 2012 r. przewidywany spadek cen ma wynieść 4,1 proc.
Według analityka Open Finance Bernarda Waszczyka przy utrzymującej się na wysokim poziomie podaży mieszkań trudno oczekiwać wzrostów ich cen w 2012 r. Prawdopodobnie pierwsze półrocze przyniesie więc ich dalszy, kilkuprocentowy spadek.
- W scenariuszu negatywnym, zakładającym wyraźne pogorszenie koniunktury gospodarczej, co rzutowałoby na rynek pracy w postaci zahamowania wzrostu wynagrodzeń i wzrostu bezrobocia, należałoby oczekiwać, że spadki będą dominować również w drugiej połowie roku - prognozuje Waszczyk.
Od 1 stycznia br., zgodnie z rekomendacją S, banki muszą liczyć zdolność kredytową przy założeniu, że okres kredytowania jest nie dłuższy niż 25 lat. Rekomendacja przewiduje m.in. maksymalny udział raty kredytu w dochodach gospodarstwa domowego. W przypadku kredytów w złotówkach jest to 50 proc., a w przypadku kredytów denominowanych w walutach obcych - 42 proc.