W historii Lotto były tylko dwie takie sytuacje. Szczęśliwcy nie przyszli po pieniądze
O kluczach, portfelu, karcie do bankomatu lub bilecie na tramwaj. O tym można zapomnieć. Jak się okazuje, z głowy może wylecieć też wygrana kilku milionów złotych. W historii Lotto były dwie takie sytuacje, kiedy szczęśliwcy nigdy nie zgłosili się po pieniądze.
25.03.2018 | aktual.: 25.03.2018 20:29
Byle nie zgubić. Byle nie zniszczyć. Oby nikt nie ukradł. Jechać samochodem czy wziąć taksówkę? Powiedzieć rodzinie czy nie? W głowie człowieka, który właśnie zmierza do Totalizatora Sportowego po główną wygraną w Lotto musi się naprawdę wiele dziać. W końcu zaraz odbierze wygrane miliony. A tego nie robi się każdego dnia.
Co słyszy szczęśliwiec? - Sugerujemy, żeby wysoką wygraną przelać najlepiej na kilka kont bankowych. Jest to bezpieczny i szybki sposób odebrania pieniędzy - opowiada Wirtualnej Polsce Jarosław Tomaszewski z biura prasowego Totalizatora Sportowego. No i oczywiście gratulacje.
A później hulaj dusza, piekła nie ma. O ile… szczęśliwiec zgłosi się w ogóle po wygraną. Są tacy, którzy po pieniądze po prostu nie przyszli. Niewiarygodne, a jednak.
Dziesięć lat temu gracz z Wejherowa (a przynajmniej tam wysłał wygrany kupon) nie odebrał 11,8 mln zł. Nie zadzwonił, nie przyszedł do oddziału. O wygranej zapomniał również zwycięzca z Chojnic. On w listopadzie 2012 roku trafił 17,1 mln zł. Pieniędzy nigdy nie dostał.
Totalizator Sportowy szukał zwycięzców. Ogłaszał się w lokalnej prasie, przypominał w radiu. I nic. Szczęśliwcy nigdy nie zgłosili się po wygrane, a miliony im przepadły. Dlaczego nie odebrali wygranej? Być może zgubili kupon. Może wyrzucili kupon zanim losowanie się w ogóle odbyło. A może wciąż leży gdzieś w domowych papierach.
- Nieodebrane główne nagrody to niezmiernie rzadkie przypadki. W historii Lotto były tylko dwie takie sytuacje - mówi Tomaszewski.
Ile czasu na odbiór wygranej?
- Zgodnie z regulaminami gier liczbowych, wygrane wypłacane są w ciągu 60 dni licząc od następnego dnia po losowaniu - dodaje. - Klient sam decyduje kiedy zgłosić się po wygraną. Nawet jeśli zjawi się u nas 60. dnia po losowaniu, to nadal jest to wygrana odebrana w czasie przewidzianym regulaminem - dodaje. A później? Szanse na otrzymanie wygranych pieniędzy się nie kończą.
- Po upływie tego terminu grającemu przysługuje prawo do składania roszczeń. Przedawniają się one z upływem 6 miesięcy liczonych od dnia losowania wyników gier. Na stronach internetowych Lotto jest dostępny formularz reklamacyjny - dodaje Tomaszewski. I w ten sposób po pieniądze można się zgłosić nawet po pół roku od wygranej. A później? Przepadają.
- Odsetek nieodebranych wygranych na tym poziomie jest minimalny. Gracze zazwyczaj pamiętają o sprawdzeniu kuponu - mówi Tomaszewski. Totalizator Sportowy nie dysponuje danymi, jaki procent wygranych niższego stopnia nie jest odbierany. Pieniądze po prostu trafiają na kolejne losowania.
Ale Lotto ma też szczęśliwe historie.
- Czy są przypadki, w których gracze odebrali wysoką wygraną po długim czasie? Tak. Chyba najgłośniejsza sprawa długo nieodbieranej wygranej dotyczy Tarnowskich Gór. Pewien szczęśliwiec trafił 25 marca 2010 r. "szóstkę" w Lotto i ponad miesiąc nie zgłaszał się po odbiór wygranej, czyli po ponad 10,5 mln złotych - opowiada Tomaszewski.
Pomogła kampania w lokalnych mediach. Milionera szukali mieszkańcy prawie całych Tarnowskich Gór. - Gracz w końcu zgłosił się do oddziału Totalizatora Sportowego z kuponem wartym dokładnie 10 milionów 637 tys. 66 złotych i 30 groszy - mówi przedstawiciel Totalizatora Sportowego.
Wiele też się mówiło o długo nieodbieranej wysokiej wygranej, która padła 22 września 2012 r. w Bolimowie. Tam w grę wchodziło 29 mln zł. - Właściciel wygranej czekał na odbiór pieniędzy około półtora miesiąca -mówi Tomaszewski.
Nieodebrane pieniądze trafiają znów do puli
A co się dzieje z nieodebranymi wygranymi? Wracają do Totalizatora Sportowego. - Naszą troską jest to, by pieniądze te wracały w możliwie jak największym stopniu do graczy. W zarządzaniu pulą nieodebranych wygranych istnieją mechanizmy, które na to pozwalają - opowiada.
Jak to możliwe? Dzięki wygranej gwarantowanej. Za szóstkę nigdy nie będzie mniej niż 2 mln zł. Najlepszym przykładem niejako oddawania pieniędzy do graczy są gwarantowane wygrane w Lotto - jeśli uzbiera się 1,9 mln zł od graczy, to 100 tys. zł jest dokładane właśnie z tych „odzyskanych” pieniędzy.
Czego jeszcze o Lotto nie wiedziałeś? W 1995 w Olsztynie ten sam gracz trafił dwie "szóstki" w odstępie dwóch tygodni. To do tej pory jedyna taka sytuacja. Ktoś ma podwójne szczęście, ktoś gubi los.
Wielu graczy zastanawia się przy ogromnych kumulacjach, czy możliwe jest zakreślenie wszystkich możliwości i zagwarantowanie sobie głównej wygranej. Z pomocą przychodzi matematyka.
W Lotto jest możliwych prawie 14 mln kombinacji. Koszt obstawienia wszystkich to 42 mln zł (3zł za każdy los). Więc teoretycznie takie działanie jest opłacalne tylko przy kumulacjach wyższych niż 42 mln zł. I to przy założeniu, że na pewno my wygramy. A takiej pewności nie ma.
Ale problematyczny jest też czas. Przecież 14 mln kuponów trzeba wypełnić, a później oddać w kolekturze. Samo wypełnianie zajęłoby kilka miesięcy. Przy założeniu, że każdą kratkę wypełnia się 1 sekundę, potrzeba aż 162 dni, czyli ponad 5 miesięcy. A to czas ciągłego zakreślania. Bez sekundy na sen.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl