W I kw. '12 ceny pszenicy w przedziale 810-860 zł/t; żyta 720-770 zł/t - IERiGŻ

07.11. Warszawa (PAP) - W I kwartale 2012 roku ceny pszenicy mogą ukształtować się w przedziale 810-860 zł za tonę, a żyta 720-770 zł za tonę. Ceny kukurydzy powinny zaś być zbliżone do średnich cen pszenicy - wynika z raportu nt. sytuacji na rynku zbóż przygotowanego przez Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

"W dalszej części sezonu, pomimo przejściowych wahań, ceny zbóż w kraju mogą być wysokie, ale będą niższe niż w poprzednim sezonie. Średnie ceny pszenicy w IV kwartale 2011 r. mogą wynieść 780-820 zł/t, żyta od 710 do 740 zł/t" - napisano w opublikowanym w poniedziałek raporcie.

"Z powodu niedostatku ziarna o dobrej jakości, duże będą różnice pomiędzy cenami ziarna o parametrach konsumpcyjnych i paszowych. W końcu I kwartału 2012 r. pszenica może kosztować 810-860 zł/t, a żyto 720-770 zł/t. Ceny kukurydzy będą zbliżone do średnich cen pszenicy" - dodano.

Z szacunków GUS wynika, że w tym roku w kraju zebrano 26,3 mln ton zbóż, tj. o 3,5 proc. mniej niż w poprzednim roku.

"Spadek zbiorów wynikał z niższych plonów. Na skutek niesprzyjającej pogody w okresie zbiorów, jakość zebranego ziarna jest znacznie gorsza niż przed rokiem. Krajowe zasoby zbóż w sezonie 2011/12 zmalały o 5,7 proc. do 30,5 mln ton. Wzrost krajowych zasobów kukurydzy i pszenicy nie skompensował spadku zasobów pozostałych zbóż, w tym szczególnie pszenżyta i żyta" - oceniają eksperci IERiGŻ.

"W wyniku ograniczenia importu, podaż całkowita zbóż zmniejszy się o 6,8 proc. do 33,3 mln ton. Krajowe zużycie zmaleje o blisko 3 proc. do 27,5 mln ton, co będzie wynikało z malejącego popytu na ziarno w sektorze produkcji zwierzęcej (16,4 wobec 17,2 mln ton w sezonie 2010/11). O niespełna 2 proc. do 3,0 mln ton wzrośnie zużycie przemysłowe. Natomiast spożycie zbóż, podobnie jak w poprzednich latach, minimalnie się zmniejszy" - dodano.

IERiGŻ szacuje również, że zapasy zbóż na koniec sezonu 2011/12 mogą wynieść 2,9 mln ton i być o ponad 30 proc. mniejsze niż przed rokiem.

"Taki poziom zapasów można uznać za bezpieczny" - podkreślają eksperci. (PAP)

bg/ osz/